Świat

Co pandemia przyniosła kobietom? Jeszcze więcej tyrania za darmo

kobiety-gender-rownosc

Tego, że koronawirus pogłębi nierówności pomiędzy płciami, spodziewali się chyba wszyscy. Ale skala procesu pokazana w liczbach może szokować. Alarmujących danych dostarcza Organizacja Narodów Zjednoczonych, która w swoim najnowszym raporcie przestrzega, że COVID-19 cofnie działania na rzecz równouprawnienia o co najmniej 25 lat.

Tuż przed wybuchem pandemii w Polsce informowaliśmy za ekspertami z Oxfamu, że światowe gospodarki oparte na klasizmie, wyzysku i seksizmie podsycają ogólnoświatowy kryzys nierówności i „umożliwiają bogatej elicie gromadzenie ogromnych fortun kosztem zwykłych ludzi, a w szczególności żyjących w ubóstwie kobiet i dziewcząt”.

Dzieje się tak m.in. dlatego, że nie otrzymują one wynagrodzenia za pracę wykonywaną domu i wartą trzykrotnie więcej, niż jest w stanie wygenerować cały sektor technologiczny. Ile dokładnie? 10,8 biliona dolarów rocznie. Badacze wyliczyli, że na samo tylko zajmowanie się dziećmi, seniorami i osobami z niepełnosprawnościami kobiety przeznaczają 12,5 miliarda godzin każdego dnia. I nie dostają za to ani grosza.

Przerażają was powyższe liczby? W takim razie potrzymajcie piwo pandemii, bo ta dla kobiet nie ma żadnej litości.

Na całym świecie kobiety wykonują dwa razy więcej nieodpłatnej pracy domowej niż mężczyźni

Domowa harówka

„Na całym świecie, w czasie kiedy z powodu lockdownu i innych restrykcji coraz więcej ludzi musi zostać w domach, gwałtownie wzrosła liczba obowiązków, w tym wynikających z opieki nad dziećmi. Na czyich barkach ląduje ten rosnący ciężar? I o ile dokładnie wzrósł? By odpowiedzieć na to pytanie, zebraliśmy nowe, otwierające oczy dane” – piszą ekspertki z UN Women, ONZ-owskiej jednostki badającej sytuację kobiet i dziewcząt na świecie.

W opublikowanym właśnie raporcie Whose time to care: Unpaid care and domestic work during COVID-19 organizacja dzieli się wnioskami z przeanalizowania statystyk z 38 krajów i ankiet przeprowadzonych telefonicznie lub online w 50 państwach. Czego się dowiedziano?

Autorki opracowania zwracają uwagę, że jeszcze przed pandemią spędzały trzykrotnie więcej czasu niż mężczyźni na wykonywaniu nieodpłatnych obowiązków domowych i opiekuńczych, ale teraz ta dysproporcja błyskawicznie się pogłębia. Wprawdzie obie płcie dostrzegają zmiany w liczbie zadań (twierdzi tak 60 proc. kobiet i 54 proc. mężczyzn), ale to głównie na kobiety spadła odpowiedzialność za ich wypełnianie.

Średnio musiały one poświęcić dodatkowe 5,2 godziny na zajęcie się dziećmi, podczas gdy ich partnerzy przeznaczali na to maksymalnie 3,5 godziny dziennie. W wymiarze tygodniowym daje to w sumie ponad 30 godzin, czyli mniej więcej tyle, ile wyrabia pracownik zatrudniony na pełen etat.

Ekspertki z UN Women wskazują, że do prac opiekuńczych dochodzą jeszcze obowiązki domowe. „Gotowanie, zakupy i sprzątanie zabierają dziś jednak więcej czasu niż kiedykolwiek” – czytamy w raporcie, z którego dowiadujemy się również, że obciążone są nie tylko dorosłe kobiety. Badania potwierdzają, że do pomocy częściej angażowane są córki niż synowie, co tylko umacnia w dorastających dziewczętach błędne przekonanie, że dbałość o dom i innych jest ich główną życiową powinnością.

Przykładowo w taki sposób osoby ankietowane przez UN Women oceniają wzrost swojego wkładu w podstawowe prace domowe w czasie pandemii:

– gotowanie i podawanie posiłków – kobiety 32 proc., mężczyźni 18 proc.
– sprzątanie – kobiety 45 proc., mężczyźni 35 proc.
– zakupy – kobiety 25 proc., mężczyźni 22 proc.
– gospodarstwo domowe – kobiety 29 proc., mężczyźni 24 proc.
– opieka nad dziećmi – kobiety 36 proc., mężczyźni 30 proc.

Strategia PiS na pandemię: najlepiej nic nie wiedzieć

25 lat na nic

Wiele uwagi ONZ-owski dokument poświęca także wypadaniu kobiet z rynku pracy. Z jednej strony widać, że pod ciężarem obowiązków opiekuńczo-domowych kobiety uginają się częściej niż mężczyźni, w związku z czym są zmuszone porzucić karierę. A z drugiej – w bezrobocie wpycha je kryzys gospodarczy, czyli upadki przedsiębiorstw i masowe zwolnienia.

Zapaść nie zna pojęcia równouprawnienia. UN Women podaje, że pod koniec drugiego kwartału 2020 roku w 55 krajach o wysokich i średnich dochodach bez poza rynkiem pracy znalazło się 321 milionów kobiet powyżej 25 roku życia i tylko 182 miliony mężczyzn w tym wieku.

Nie trzeba chyba dodawać, że dla wielu osób kryzys wywołany pandemią skończy się skrajnym ubóstwem. Ale i tu nie ma co liczyć na genderową sprawiedliwość. Szacuje się, że w najdramatyczniejszej sytuacji znajdą się kobiety. Dokładnie pół miliarda będzie żyć w biedzie do końca tego roku.

„Bez zdecydowanych działań istnieje wielkie niebezpieczeństwo, że pandemia zniszczy kruchy postęp, jaki kobiety osiągnęły w ostatnich dekadach” – przestrzegają autorki raportu.

„Wszystko, nad czym pracowaliśmy, co zajęło 25 lat, może zostać utracone w ciągu jednego roku” – powiedziała z kolei wicedyrektorka wykonawcza w UN Women, Anita Bhatia, w rozmowie z BBC.

Jej zdaniem pandemia i jej skutki – nie tylko związane z pracą, ale także ze wzrostem przemocy psychicznej, fizycznej, ekonomicznej i seksualnej wobec kobiet i dziewcząt, „stwarzają realne ryzyko powrotu do stereotypów płci z lat 50. XX wieku”, kiedy rola kobiety sprowadzała się do opiekunki, gosposi domowej i osoby zaspokajającej wszelkie potrzeby mężczyzny.

Co należy więc zrobić? Odpowiedzialność – zdaniem ekspertek z UN Women – spoczywa na barkach rządów, które wprawdzie „stają na głowie, żeby poradzić sobie z gospodarczymi i społecznymi skutkami pandemii, ale pozostają ślepe na potrzeby kobiet”. Najważniejszy krok to uznanie pracy opiekuńczej i domowej za ważną i taką, którą trzeba zacząć sprawiedliwie dzielić oraz wynagradzać.

Źródło: UN Women

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij