Unia Europejska

„My, miasta Europy”. Prezydenci miast deklarują, że przyjmą uchodźców

Apel podpisali już m.in. Ada Colau i Robert Biedroń.

13 września czworo prezydentów europejskich miast, w tym Ada Colau, burmistrzyni Barcelony, i Anne Hidalgo, merka Paryża, ogłosiło na łamach hiszpańskiej gazety „El Pais” list, w którym deklarują gotowość do przyjęcia uchodźców. Apelują też do prezydentów innych europejskich ośrodków o złożenie tej samej deklaracji oraz do władz państwowych i unijnych o stworzenie warunków ku temu, by uchodźcy mogli zostać w wymienionych miastach osiedleni.

Sygnatariusze manifestu wyrażają sprzeciw wobec piętrzenia przeszkód, budowania murów i uszczelniania granic przeciw napływowi obcokrajowców uciekających przed wojnami i głodem na Bliskim Wschodzie, w Azji Środkowej i krajach afrykańskich. Piszą o moralnym i historycznym obowiązku kontynentu europejskiego, by przyjąć uchodźców i stworzyć dla nich warunki, które przywróciłyby im ludzką godność i nadzieję na przyszłość.

Deklarują: „My, miasta Europy, chcemy przyjąć uchodźców. Państwa są odpowiedzialne za przyznanie im statusu uchodźcy, lecz to miasta dają im schronienie. (…) My mamy miejsce, usługi i – co najważniejsze – wolę obywateli, aby to uczynić. Nasze służby miejskie już opracowują plany, jak zapewnić chleb, schronienie oraz przywrócić godność tym, którzy uciekają przed wojnami i głodem”.

Prezydenci polskich miast nie mogą pozostać głusi na apel swoich europejskich koleżanek i kolegów. Autorzy manifestu namawiają do podpisania się pod nim przywódców wszystkich ośrodków miejskich w Europie. Do dziś manifest zyskał ponad setkę sygnatariuszy. Z Polski podpisali go Robert Biedroń i Mateusz Klinowski.

Apelujemy do prezydentów polskich miast, by podpisali list „My, miasta Europy”!

***

W ostatnich dniach Europa traci wiarygodność. Nie możemy pozostać obojętni, podczas gdy śmierć czai się codziennie na naszych plażach, gdy tysiące rodzin uciekających przed wojną w Afryce, na Bliskim Wschodzie i w Azji Środkowej czeka na odpowiedź humanitarnej Europy, tłocząc się w portach i na dworcach, w pociągach i na drogach. Nie chodzi o gesty miłosierdzia. Chodzi o zapewnienie człowiekowi prawa do azylu.

Jesteśmy odpowiedzialni przed naszymi obywatelami, którzy żądają od nas podjęcia pilnych działań, wykorzystania dostępnych nam środków i zasobów umożliwiających przyjęcie uchodźców. Jesteśmy odpowiedzialni przed krajami sąsiednimi, które przyjmują uchodźców w liczbie znacznie wyższej od swoich możliwości, ryzykując, że spowodują zagrożenie dla stabilności regionu – tylko w Libanie przebywa 1,1 mln uchodźców, co stanowi 25% jego ludności. Jesteśmy odpowiedzialni w imię tej samej idei, która kiełkowała w Europie na zgliszczach II wojny światowej, wstydzie Holokaustu i porażce faszyzmu – aby zapewnić pokój, dobrobyt i braterstwo przyszłym pokoleniom. Mamy obowiązek wywiązać się z obietnicy, którą złożono na zrujnowanym kontynencie: „Nigdy więcej”.

Największą odpowiedzialność ponosimy wobec ludzkości. Jeśli nadal będziemy wznosić mury, zamykać granice, przerzucać brudną robotę na inne państwa, by były żandarmami strzegącymi naszych granic – jakie przesłanie przekażemy światu?

Jakie oblicze Europy odbija się w wodach Morza Śródziemnego pełnych martwych ciał?

My, europejskie miasta, jesteśmy gotowe, by wziąć na siebie rolę gospodarzy. My, miasta Europy, chcemy przyjąć uchodźców. Państwa odpowiedzialne są za przyznanie im statusu uchodźcy, lecz to miasta dają im schronienie. Są miejsca na granicach kontynentu, takie jak Lampedusa lub wyspy Kos i Lesbos, do których w pierwszej kolejności docierają fale uchodźców; i są europejskie miasta, które powinny przyjąć tych ludzi i zapewnić im możliwość rozpoczęcia nowego życia z dala od zagrożenia, przed którym uciekali. My mamy miejsce, usługi i – co najważniejsze – wolę obywateli, aby to uczynić. Nasze służby miejskie już opracowują plany, jak zapewnić chleb, schronienie oraz przywrócić godność tym, którzy uciekają przed wojnami i głodem. Brakuje jedynie pomocy na poziomie państw.

Według UNHCR mamy do czynienia z największym kryzysem uchodźczym od końca II wojny światowej. Od nich, od rządów państw i od UE zależy, czy ten kryzys humanitarny nie zmieni się w kryzys cywilizacji, kryzys tych podstawowych wartości, które wykuły nasze demokracje. Przez wiele lat rządy europejskie przeznaczały większość funduszy migracyjnych na to, by chronić nasze granice, aby uczynić z Europy twierdzę. Ta błędna polityka jest przyczyną tego, że Morze Śródziemne stało się grobem dla tysięcy uchodźców, którzy próbowali dotrzeć do Europy i zaznać naszej wolności. Nadszedł czas, aby zmienić priorytety: przeznaczyć środki na zagwarantowanie przyjęcia uchodźców wciąż będących w drodze oraz wspierać miasta, które zadeklarowały, że przyjmą uchodźców. To nie jest czas na puste słowa, próżne wypowiedzi, to jest czas na działanie.

W poniedziałek 14 września w Brukseli odbędzie się szczyt ministrów spraw wewnętrznych i sprawiedliwości mający na celu rozwiązania kryzysu uchodźczego. Prosimy, aby nie odwracać się plecami od miast, które słyszą krzyk; potrzebujemy wsparcia i współpracy wszystkich państw, Unii Europejskiej i instytucji międzynarodowych, aby zapewnić gościnę uchodźcom. Przyszedł czas tworzenia historii Europy, o ile chcemy zdobyć uznanie innych narodów świata i zostać dobrze zapamiętani przez pokolenia Europejczyków, które dopiero nadejdą. Nie zostawiajmy uchodźców samych; nie pozostańmy sami.

Ada Colau, burmistrzyni Barcelony
Anne Hidalgo z Paryża

Spyros Galinos z Lesbos
Giusi Nicolini z Lampedusy

Manifest ten podpisali również:
Manuela Carmena, burmistrzyni Madrytu
Xulio Ferreiro, burmistrz A Coruña
José María González, „Kichi”, burmistrz Kadyksu
Noriega Martino, burmistrz Santiago de Compostela
Pedro Santisteve, burmistrz Saragossy
Robert Biedroń, prezydent Słupska
Mateusz Klinowski, burmistrz Wadowic

Miasta, które chciałyby dołączyć, mogą to zrobić, pisząc na adres mailowy: [email protected] albo [email protected].

Tłum. manifestu Marta Modzelewska

 

**Dziennik Opinii nr 261/2015 (1045)

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Igor Stokfiszewski
Igor Stokfiszewski
Krytyk literacki
Badacz, aktywista, dramaturg. Współpracował m.in. z Teatrem Łaźnia Nowa, Workcenter of Jerzy Grotowski and Thomas Richards, Rimini Protokoll z artystami – Arturem Żmijewskim, Pawłem Althamerem i Jaśminą Wójcik. Był członkiem zespołu 7. Biennale Sztuki Współczesnej w Berlinie (2012). Autor książek „Zwrot polityczny” (2009), „Prawo do kultury” (2018).
Zamknij