Nauka

Biedny, czyli chory

Mieszkańcy Londynu Mick i Jesh. Fot. Hugh Hill/flickr.com CC BY-NC-ND 2.0

Postęp medyczny przegrywa wyścig z pogłębiającymi się nierównościami ekonomicznymi. Im niższy status społeczno-finansowy, tym większa podatność na choroby i trudniejszy dostęp do opieki zdrowotnej. Współcześni Brytyjczycy żyjący w biedzie są w gorszej kondycji zdrowotnej niż ich zamożniejsi rodacy i… ubodzy przodkowie urodzeni 100 lat temu.

Z badań opublikowanych na łamach czasopisma „Journal of Epidemiology and Community Health” wynika, że osoby urodzone w Wielkiej Brytanii w 1920 roku i posiadające najniższe dochody cieszyły się znacznie lepszym stanem zdrowia w wieku reprodukcyjnym niż ci, którzy na świat przyszli w 1970 roku. Do takich wniosków naukowcy doszli na podstawie analizy corocznych ankiet przeprowadzonych w latach 1979-2011 przez British General Household Survey.

Faszyzm cenniejszy niż zdrowie

Pod uwagę wzięto deklaracje blisko 300 tys. mieszkańców Wysp, których zadaniem była m.in. ocena własnego samopoczucia oraz wskazanie przebytych chorób. Autorzy opracowania koncentrowali się przede wszystkim na liczbie i rodzaju przewlekłych schorzeń, na które cierpieli respondenci i które mają największy wpływ na jakość i długość życia.

Okazało się, że jedna czwarta najmniej zamożnych mężczyzn urodzonych na początku XX wieku określiła swój stan zdrowia jako zły. Tymczasem w młodszym pokoleniu liczba ta wzrosła już do jednej trzeciej. Z kolei u kobiet różnice te wyglądały następująco: Brytyjki urodzone w latach 1968–1970 mierzyły się lub mierzą z poważnymi problemami zdrowotnymi dwukrotnie częściej niż te, które na świat przyszły 50 lat wcześniej.

Takiego trendu nie zaobserwowano u klasy średniej ani w najbogatszej części społeczeństwa. Wśród najzamożniejszych przedstawicielek starszego pokolenia odnotowano 13 proc. przypadków ze stwierdzonymi chorobami przewlekłymi. W analogicznej grupie urodzonej w okolicach lat 70. takich kobiet było już mniej, bo 12 proc. Kłopoty zdrowotne z biegiem lat rzadziej występowały również u najbardziej majętnych mężczyzn – u 16 proc. z nich w latach 20. i 11 proc. w młodszej generacji.

Mimo że celem badania było wykazanie różnic pokoleniowych, naukowcy zauważyli, że pogorszenie stanu zdrowia może być uwarunkowane statusem socjoekonomicznym. W grupach o najniższych dochodach wraz z upływem czasu poważne schorzenia występują coraz częściej, podczas gdy ta sytuacja stopniowo polepsza się u bogaczy. Winą za taki stan rzeczy autorzy badania obarczają gwałtownie pogłębiającą się w ciągu stulecia przepaść majątkową między tymi skrajnymi grupami.

Jak chronić zdrowie, gdy świat się ociepla

 

Chociaż badanie nie wyjaśnia, jak zasoby finansowe przekładają się na stan zdrowia, jeden z autorów raportu, dr Stephen Jivraj, stwierdził, że nie jest trudno wskazać na konkretne czynniki. Wymienił wśród nich m.in. poziom stresu powodowany niepewną sytuacją finansową i prowadzący na przykład do depresji i cukrzycy, a także częściej występujące u mniej zamożnych osób uzależnienie od tytoniu, które wywołuje choroby płuc i serca czy demencję. Na koniec ekspert wskazał też na ograniczony w zależności od grubości portfela dostęp do opieki zdrowotnej i pełnowartościowego jedzenia.

Źródło: Journal of Epidemiology and Community Health. Opracowała Paulina Januszewska.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij