W afgańskim Heracie leżącym na południe od Kabulu spalono 1850 kg opium. Afganistan przoduje w produkcji tego narkotyku służącego do wytwarzania heroiny.
Z jednej strony zyski są wykorzystywane do kupowania broni, a z drugiej środki uzyskane ze sprzedaży są zapewne jednym z podstawowych źródeł utrzymania tamtejszej ludności. Afganistan niestety wciąż przoduje w ilościach wyprodukowanych i wyeksportowanych narkotyków, bo jest to tam najłatwiejszy i najszybszy sposób zarabiania środków na utrzymanie. Zubożała ludność nie widzi dla siebie innych perspektyw, a bez stabilnych władz państwowych i międzynarodowego wsparcia, taki stan rzeczy zapewne długo nie ulegnie zmianie.
Niestety przestawienie nie tylko rodzaju uprawianych roślin, ale także długotrwałych tradycji zbiorów maku wymaga czasu i wyraźnej poprawy stanu materialnego afgańskich chłopów, by mogli spostrzec, że również z normalnego rolnictwa można się utrzymać. Czy obecnie w Afganistanie dąży się do tych celów? Jak często słyszymy w mediach informacje na temat działalności zmierzającej w kierunku zmiany obecnego stanu rzeczy? Wydaje się, że ostateczne zwycięstwo nad Talibami, jeśli kiedykolwiek nastąpi, i palenie co jakiś czas ogromnych ilości narkotyku nie usunie Afganistanu z pierwszego miejsca wśród producentów opium, będącego wciąż podstawowym środkiem utrzymania afgańskiego chłopa. Tradycja „pól makowych” jest w tym kraju długa i trudno będzie to zmienić bez zaproponowania ludziom uprawiającym narkotyk alternatywy, a co za tym idzie wszechstronnego wsparcia. Droga do tego celu wydaje się być bardzo kręta i wyboista, gdyż obecnie mało komu w głowie rozwój rolnictwa. Czy trzeba przypominać, że w niektórych wypadkach lepszym rozwiązaniem zamiast zwalczania skutków (palenie skonfiskowanego opium) jest zastanowienie się nad przyczynami tego stanu rzeczy (brak innej opcji dla ludności) i powolne dążenie do zmiany (budowa infrastruktury oraz wsparcie dla ludności cywilnej)?
Źródło: „Express Ilustrowany” z 22 lutego 2010