Queer niechybnie staje się ważnym elementem najnowszej literatury polskiej – rosnąca popularność queerowych narracji to fenomen, którego nie sposób bagatelizować.
Jest rok 2020 i Maja Luxenberg z queerowej kapeli podwórkowej Di Libe brent wi a nase Szmate śpiewa Chcę lesbę na prezydenta. To czas wyborów prezydenckich, w których ubiegający się o kolejną kadencję Andrzej Duda wypowiada słowa o „obcej ideologii”, wplatając tym samym mowę wykluczenia i nienawiści do swojej kampanii wyborczej. Według raportu ILGA Europe we wspomnianym 2020, jak i w kolejnych latach, Polska znajdzie się na ostatnim miejscu w rankingu równouprawnienia, mierzącego jakość życia osób LGBTQA+ w krajach Unii Europejskiej. Zaśpiewany przez Maję Luxenberg slogan jest zatem niezwykle wywrotowy i radykalny, ale także ożywczy – lesba-prezydentka jawi się jako obietnica lepszej przyszłości dla kraju do cna przesiąkniętego homofobią i pogardą.
Figura z piosenki Di Libe brent wi a nase Szmate nie jest przypadkowa ani fikcyjna. Lesba to Eileen Myles, które (Myles jest osobą niebinarną i w języku angielskim używa zaimków they/them) [1] w 1992 roku kandydują w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Niedługo potem zainspirowana tym wydarzeniem artystka i aktywistka Zoe Leonard pisze, dziś mający już status kultowego, wiersz I want a president. Utwór otwiera zdanie „I want a dyke for president”, które subwersywnie zderza to, co wykluczone i marginalne, z samym szczytem publicznego świecznika.
Seks przeciwko władzy: postpornografia (naprawdę) objaśnia nam świat
czytaj także
Twórczość osób queer niejednokrotnie wiąże się z tego rodzaju pragnieniem przeobrażenia, przesunięcia i przemieszania granic. Ale też, co istotne, dążeniem do odnalezienia się w nienormatywnej genealogii i wskazania swoich queerowych korzeni. I tak, obok Luxenberg, będącą przedmiotem poetyckiej fantazji lesbę-prezydentkę reinterpretuje także warszawski artysta Sebastian Winkler – jako element spektaklu i projektu artystycznego Chcę tworzy rzeźbę przedstawiającą Eileen Myles. Jak podkreśla Ida Ślęzak, spektakl „krąży wokół tematu wyborów prezydenckich, stawiając pytania o widzialność i reprezentację: kto może zostać przedstawicielem narodu, a kogo w takiej roli nie potrafimy sobie wyobrazić?”.
W tym samym 2020 roku ukazuje się również książka autorstwa Joanny Krakowskiej, w której Myles przywoływane są (m.in. przez Joannę Krakowską w książce Odmieńcza rewolucja. Performans na cudzej ziemi) jako jedna z kluczowych postaci artystyczno-aktywistycznych rewolucji i przemian rozgrywających się od lat 60. w Nowym Jorku. Nieomal 30 lat od wydarzeń, które zainspirowały Zoe Leonard do napisania I want a president, włożona w pozornie odległy kontekst kulturowy, historyczny i geograficzny figura lesby-prezydentki okazuje się oszałamiająco aktualna.
Poezja queerowa w Polsce po 2020 roku
Twórczość literacka osób LGBTQA+ ma w Polsce swoją znaczącą historię. Wspomnieć można tutaj chociażby takie autorki jak Ewa Sonnenberg, Inga Iwasiów i Izabela Filipiak, których książki poetyckie, opublikowane na przełomie wieku, stanowią swoistą cezurę dla polskiej literatury lesbijskiej, jak zauważa Sara Jaworska. Jeśli natomiast uznamy rok 2020 za punkt odcięcia, zaobserwować możemy istny rozkwit dykcji i narracji stricte queerowych.
W tym czasie w Warszawie niezależnie od siebie zawiązują się dwie nieformalne inicjatywy skupione na wspieraniu i promocji queerowej poezji. Pierwszą z nich jest działająca od 2015 roku inicjatywa Girls and Queers to the Front (dawniej: Girls* to the Front), której współzałożycielkami są Agata Wnuk i Aleksandra Kamińska. GQTTF wydaje ziny, organizuje koncerty, warsztaty i performensy. W 2021 poszerza skład o redaktorkę Marię Halber i razem z graficzką Magdaleną Rzepecką rozpoczyna działalność także jako niezależne queerowe mikrowydawnictwo, publikując swoje dwie pierwsze książki poetyckie: ilustrowaną przez Zofię Koftę Próbę wyjścia z brzucha / Próbę wejścia do brzucha Adu Rączki i ACABADŁO Łai Szkło (znanej też jako Justyna Bilik; także współtworzącej kapelę Di Libe brent wi a nase Szmate) z ilustracjami Alin Szewczyk.
W tym samym roku druga z inicjatyw wydaje swojego pierwszego zina, wydrukowanego na domowej drukarce, i ogłasza open call na teksty do mającej ukazać się dwa lata później antologii queerowej poezji. Inicjatywą tą jest kolektyw X-Philes (Rafał Domagała, Maja Gomulska, Bartosz Jakubowski, Gabriela Sułkowska), czyli działająca non profit grupa zajmująca się badaniami i działaniami artystycznymi, która pracuje nad rozpowszechnianiem poezji queerowej.
Literaturę queeruje oczywiście nie tylko stolica: w innych miastach formują się kolejne aktywizujące queerową społeczność inicjatywy, takie jak na przykład poznański kolektyw Osesi czy krakowskie środowisko literackie skupione wokół magazynu „Stoner Polski”. Wspólnotowe podejście do działań okołopisarskich i czytelniczych zdaje się zyskiwać na znaczeniu w całej Polsce.
Poza opartym na praktykach DIY modelem funkcjonowania tym, co odróżnia zawiązujące się społeczności queerowych osób poetyckich od tradycyjnego środowiska literackiego, jest ich inkluzywność, brak hierarchiczności oraz interdyscyplinarność. Zarówno GQTTF, jak i X-Philes działają na styku różnych dziedzin: literatury, muzyki oraz sztuk wizualnych. Pierwsza z inicjatyw regularnie organizuje m.in. koncerty i dj sety (na przestrzeni lat na organizowanych przez kolektyw imprezach, w tym premierach książek poetyckich, pojawiły się takie zespoły jak m.in. SIKSA, Rosa Vertov, Naoms), druga natomiast – wystawy (np. pod koniec 2023 w Galerii Fundacji Foksal otwiera się wystawa Baśnie z krwi i kości, na której wizualnym obiektom-asamblażom towarzyszą napisane przez queerowe osoby autorskie wiersze).
„Lesbijska miłość”: jak książka sprzed 100 lat otworzyła lesbijkom drogę do głównego nurtu
czytaj także
Na wydarzeniach celebrujących queerową poezję dopisuje frekwencja: niejednokrotnie cieszą się one dalece większym zainteresowaniem niż tradycyjne spotkania literackie. Wydaje się, że wynika to z niższej bariery wejścia – z jednej strony elementy nietypowo literackie czynią te sytuacje bardziej atrakcyjnymi dla osób spoza środowiskowej bańki, z drugiej – queerowe kolektywy podkreślają swoją otwartość na osoby debiutujące, często bez dorobku i publikacji w prasie literackiej, co odejmuje hermetyczności i ekskluzywności, zwyczajowo przypisywanych literaturze pięknej jako takiej.
Co symptomatyczne, po 2020 roku zauważyć możemy wysyp queerowych nazwisk także w tradycyjnych, dużych wydawnictwach literackich. Wymienić tu można takie przykłady, jak wydani przez Stowarzyszenie Pisarzy Polskich oddział w Łodzi i Instytut Literatury Anouk Herman (right into pod tramwaj, 2022) oraz Wojciech Kopeć (przyjmę/oddam/wymienię:, 2021), książki poetyckie Patrycji Sikory (Instrukcja dla ludzi nie stąd, 2020 i Wszyscy o nas mówią, 2022) oraz Łukasza Kaźmierczaka/Łucji Kuttig (Orzechnia, 2022), ukazujące się w wydawnictwie Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu, wreszcie – laureatkę nagrody Szymborskiej 2021 Annę Adamowicz, która w 2022 jako Laura Osińska nakładem Biura Literackiego publikuje tom zmyśl[ ]zmysł, czy niedawny debiut Opal Ćwikła (UFOPORNO, 2023), wydany przez Staromiejski Dom Kultury w Warszawie.
Odzyskanie Eileen Myles
Queer niechybnie staje się ważnym elementem najnowszej literatury polskiej – rosnąca popularność queerowych narracji to fenomen, którego nie sposób bagatelizować. Będące źródłem tego stanu rzeczy przemiany zdają się analogiczne do wydarzeń, które przed laty kształtowały historię literatury amerykańskiej, w szczególności nowojorskiej queerowej sceny poetyckiej, gdzie na prawdziwą ikonę wyrosły lesba-kandydatka na prezydentkę[2] z zaadaptowanego przez Luxenberg wiersza – Eileen Myles.
Eileen Myles to przede wszystkim osoba pisarska, poetycka i aktywistyczna. Myles posiadają w swoim dorobku ponad dwadzieścia publikacji, m.in. Chelsea Girls (1994), Cool for You (2000), I Must Be Living Twice: New and Selected Poems (2016). Urodziły się w 1949 roku w Bostonie, w drugim pokoleniu polsko-irlandzkich imigrantów klasy robotniczej („Moja mama chciała, żebyśmy mówili dobrze po angielsku, bo jej językiem rodzimym był polski”, jak zaznaczają w wywiadzie) i tam spędziły wczesne lata życia. W latach 70. zdecydowały się na przeprowadzkę do Nowego Jorku, gdzie konsekwentnie realizowały swoje marzenie o pisaniu. Po niecałej dekadzie były już istotną postacią nowojorskiej bohemy, aktywnie angażując się m.in. w budowanie społeczności osób poetyckich zrzeszonych wokół St. Mark’s Poetry Project.
Szumowska macha aktywistycznym sztandarem [Wiśniewska o „Kobiecie z…”]
czytaj także
Literaturoznawczyni Małgorzata Myk pisze o twórczości Myles jako o integralnej części amerykańskiego nurtu awangardowego New Narrative. W swojej analizie umieszcza Myles obok takich osób autorskich jak Magdalena Zurawski i CA Conrad, wskazując na bezkompromisowe skupienie się na doświadczeniach osób LGBTQ+ jako element wyróżniający ich twórczość spośród innych nazwisk tworzących New Narrative. Ten ruch literacki, jak stwierdza Myk, „wyrastał z przekonania o politycznym przymusie stworzenia przynajmniej prowizorycznie ustabilizowanej tożsamości oraz z potrzeby klasowego i tożsamościowego buntu, który upomniałby się o te obszary doświadczenia wspólnotowego, w szczególności dyskryminowanej klasy pracującej, kobiet i mniejszości seksualnych”. Choć obecna kultura oraz aktywizm queer, zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Polsce, najczęściej podejmują problematykę redefinicji i odzyskiwania jednostkowych tożsamości poprzez dekonstrukcję i destabilizację sztywnych genderowych reguł, potrzeba wspólnego doświadczenia buntu jest nieustająco powracającym motywem.
Niezwykle trudno jest uchwycić całą rozpiętość praktyki twórczej Myles – ich blisko pięćdziesięcioletni dorobek obejmuje poezję, prozę, eseje oraz przeróżne działania performatywne. Próbując jednak zarysować ogólny charakter ich twórczości, wyraźnie dostrzec można elementy, które są obecne również we współczesnej polskiej queerowej poezji. Z jednej strony jawi się ona jako forma indywidualnej ekspresji, z drugiej – sposób na budowanie i umacnianie społeczności. Powracają wątki ćwiczenia pozaheteronormatywnych możliwości języka, poszukiwań i rozpoznań własnej tożsamości, ogrywania traumatycznych doświadczeń żartem i humorem, queerowej erotyki i cielesności, wreszcie – oporu wobec niesprawiedliwości i politycznie ulegitymizowanej dyskryminacji.
Podobnie jak w przypadku wielu polskich osób queerowych piszących poezję – tu przytoczyć można wspomnianą już wcześniej Łaję Szkło i jego wiersze-protest songi powstałe w reakcji na eskalację policyjnej przemocy wobec środowisk LGBTQ+ – praktyka Eileen Myles obejmuje szeroko pojęty aktywizm. Regularnie uczestniczą w protestach, w ostatnich latach angażując się m.in. w walkę o East River Park w Nowym Jorku, a obecnie biorą udział w licznych działaniach na rzecz wolnej Palestyny. Całą publiczną obecność Eileen Myles możemy zatem postrzegać jako swego rodzaju manifest niezgody na opresyjną wobec mniej uprzywilejowanych jednostek rzeczywistość.
Witajcie w literaturze XXI wieku [Kinga Dunin czyta „Drzewo krwi” Kim de l’Horizon]
czytaj także
Wiersz Zniszczona Cindy, którego tłumaczenie na język polski zostanie zaprezentowane 14 czerwca na Queer Literature Night, powstał na zamówienie założonego przez artystkę i poetkę Elkę Krajewską (odpowiadającą również za przekład wiersza) w 2009 roku Salvage Art Institute. Jednym z realizowanych przez instytut Krajewskiej przedsięwzięć był projekt No Longer Art, skupiający się na dziełach, które zostały zakwalifikowane przez działające na rynku sztuki agencje ubezpieczeniowe jako pozbawione wartości rynkowej. Pośród prac przekazanych Salvage Art Institute znalazło się zniszczone podczas transportu zdjęcie, jeden z autoportretów słynnej amerykańskiej fotografki Cindy Sherman (SAI 0009). Zdjęcie przedstawia spowitą ciemnością postać, trzymającą w dłoni tlącego się papierosa. Co kluczowe, portret oprawiony został w szkło, którego stan przesądził o losach dzieła. Pojedyncze odłamki wbijają się i żłobią papier, na którym wywołana jest fotografia.
Napisana pierwotnie w 2015 roku Zniszczona Cindy traktuje pracę Cindy Sherman jako punkt wyjścia do rozważań o tym, co to znaczy mieć queerowe ciało w heteronormatywnej rzeczywistości. „Zdjęcie zainspirowało mnie do myślenia o zbiorowości kobiet i zbiorowości osób queer i trans, o tym, co dzieje się z ich ciałami i co dzieje się z dziełem sztuki, które ulega zniszczeniu. To próba powiązania zniszczonego dzieła sztuki ze zniszczonym kobiecym ciałem – do jakiego stopnia jest to po prostu normalna rzecz, z której można się śmiać na imprezie lub używać jako politycznego symbolu” – powiedziały Myles w wywiadzie dla „The Anarchist Review of Books”.
Jeśli spróbować odczytać wiersz w sposób dosłowny – jako opowieść o zdewaluowanym dziele sztuki – odnaleźć w nim można ponury, przewrotny humor. Praca przechodzi z rąk do rąk, jest wielokrotnie gubiona i wciąż ulega kolejnym uszkodzeniom, sukcesywnie tracąc na rozumianej w kategoriach późnego kapitalizmu wartości. Ostatecznie jednak autoportret Cindy Sherman nie kończy w niszczarce, ale u Paula Theka, amerykańskiego artysty, który przypadkowo odnajduje zdjęcie i dostrzega na nim przyjaciółkę sprzed lat.
Jeśli jednak zdecydujemy się rozszerzyć interpretację o wspomniane przez Myles zbiorowe doświadczenie queerowej cielesności, tekst wybrzmiewa dalece bardziej brutalnie i dojmująco. Pozornie dowcipna i lekka końcówka tworzy nieoczekiwany kontrast z nasyconą przeżyciem przemocy pierwszą częścią wiersza. Jednocześnie nasuwa się pytanie – czy ostateczne uratowanie zniszczonej Cindy nie jest tak naprawdę jej kolejnym zniewoleniem? Czy raczej osoby queer mogą ocalić się tylko same?
Geje i proletariusze wszystkich krajów, idźcie do kina [Sapieżyńska o „Norwegian Dream”]
czytaj także
Przywołana na początku eseju lesba-prezydentka nie jest figurą dosłowną – z historii wiemy, że hierarchicznie sprawowana władza często prowadzi do wypaczeń i utrwalania podziałów. Natomiast tym, co przesądza o sile społeczności osób queerowych, są ich dążenia do wspólnotowości, inkluzywności, wreszcie – negacji owej hierarchiczności. Metaforycznej prezydentki nie należy więc postrzegać jako głowy utopijnego państwa, a raczej swego rodzaju wspólny mianownik, punkt odniesienia, który utrwala i cementuje więzi.
I chociaż Eileen Myles zaistniały już w polskim obiegu queerowych narracji jako lesba-prezydentka, czyli postać funkcjonująca na styku aktywizmu i polityki, to wciąż ich twórczość prozatorska i poetycka pozostaje dla osób czytających literaturę w naszym kraju w przeważającej mierze nieznana. Odzyskanie Eileen Myles dla współczesnej polskiej literatury queerowej ma zatem cenny potencjał – to dodatkowy punkt zaczepienia, czy raczej zakorzenienia, który może przyczynić się do wzmocnienia queerowych praktyk literackich.
Nadchodząca fala detranzycji i inne teorie spiskowe [rozmowa]
czytaj także
Nieheteronormatywne wspólnoty – również w literaturze – oparte są często na wyobrażonej, niejednokrotnie idealistycznej wizji queerowego wyzwolenia, wyrosłej z przeżycia homofobii i transfobii, która tylko do pewnego stopnia może być postrzegana jako uniwersalne doświadczenie osób LGBTQ+. Pomimo to zarówno queerowe marzenia, jak i traumy, wyrażane w rozmaitych formach literackich, wydają się ze sobą rezonować. Choć nie należy umniejszać znaczeniu kontekstów, w których powstają teksty kultury, to poszukiwanie połączeń i historii, które przekraczają granice geograficzne i pokoleniowe, jest wyjątkowo queerową praktyką, wpisującą się w potrzebę kwestionowania usankcjonowanych tradycją i normami społecznymi więzi.
Cielesny wymiar queerowego pisania, zarówno w przypadku Zniszczonej Cindy Eileen Myles, jak i poezji powstałej w Polsce po 2020 roku, można odczytać również jako rodzaj zakotwiczenia queerowego doświadczenia w realnych, fizycznych działaniach, takich jak np. praktyki aktywistyczne i wypracowywanie wspólnych form oporu, ale także jako przyjemność, wynikająca ze współbycia, dawania i otrzymywania wsparcia, wreszcie – inspirowania się do robienia rzeczy razem.
**
Esej jest częścią projektu realizowanego w ramach stypendium artystycznego m.st. Warszawy.
**
[1] W języku polskim używamy liczby mnogiej rodzaju niemęskoosobowego, w odwołaniu do praktyki Idy Ślęzak w Archiwum i powtórzenie, która uzasadnia swój wybór m.in. fascynacją Myles „figurą Legionu – biblijnego demona, który jest dla nich wyrazem mnogości tożsamości w odczuwaniu swojej podmiotowości”.
[2] W 1992 Eileen Myles przedstawiały się jako otwarcie kobieca („openly female”) kandydatka w wyborach, w których poza Myles startowali tylko mężczyźni – dlatego w eseju używana jest forma „prezydentka”.
**
Aleksandra Kamińska – badaczka, doktora nauk o kulturze, redaktorka, zinesterka, aktywistka. Uczy na Uniwersytecie Warszawskim i jest członkinią Pracowni Gender/Sexuality. Współtwórczyni inicjatywy Girls and Queers to the Front. Publikowała m.in. w The Rumpus, „The Anarchist Review of Books” i magazynie „DUMA”.
Maria Halber – poetka, redaktorka, autorka książki poetyckiej Przejścia (SDK, 2020) i powieści Strużki (Cyranka, 2023). Publikowała m.in. w Dwutygodniku, „Małym Formacie”, „Wizjach” i „Magazynie Pismo”. Współtworzy inicjatywę Girls and Queers to The Front.