„Niech nie wiedzą, o co chodzi; niech im się banie przegrzeją, to może wreszcie niektórzy zobaczą, że jest więcej kolorów niż tylko czarny i biały” – powiedział Zdechły Osa w jednym z wywiadów. Niedługo później ten „dziwny typ”, jak określił go Pezet, został uznany za jedną z najciekawszych nowych postaci na polskiej scenie muzycznej.
Mający trwać zaledwie pół minuty występ Zdechłego Osy na premierowym koncercie Pezeta na Torwarze w 2019 roku okazał się wpadką. Po nie najlepiej wykonanej zwrotce i nieudanym skoku w tłum Osa został wyrzucony z wydarzenia. Mówiono, że był naćpany. Zresztą ta wersja wydarzeń idealnie pasuje do jego wizerunku – wrażenia, jakby pochodził z innego świata, i bandany, którą zawsze zasłania usta. Tymczasem obok innych raperów nowej szkoły, którzy dograli się do jednego z dwóch remiksów Gorzkiej wody z Muzyki współczesnej Pezeta – Okiego, Otsochodzi i Jana-rapowanie – wypadł najbardziej oryginalnie i naturalnie.
Zdechły Osa ma własny, niepowtarzalny styl, nawija niewyraźnie i nie przykłada wagi do rymów. Pochodzi z Kosmosu – wrocławskiego osiedla Kosmonautów. Dla tych, którzy koniecznie chcą biografii: urodził się w roku, w którym stolica Dolnego Śląska została zalana przez powódź tysiąclecia.
„Opowiadam o tym, co się dzieje we Wrocławiu, w moim środowisku i… automatycznie ląduję w szufladce narkomana. Nie mam z tym problemu; jak brzmi stare porzekadło – nieważne, jak mówią, ważne, żeby mówili” – powiedział Osa w rozmowie z Filipem Kalinowskim.
W jego przypadku to podejście się sprawdziło. W ciągu paru lat, po podpisaniu kontraktu z Warner Music Poland, Zdechłego Osy zaczęli słuchać wszyscy. Choć może − jak nawinął w Jak ty oka nie masz − po jego muzykę częściej sięgają młodzi, bo starzy nie kumają raczej, to wydany w tym roku debiutancki album Sprzedałem dupe [pisownia oryginalna] otrzymał wiele przychylnych recenzji. Osa zajął nawet drugie miejsce w tegorocznej i zarazem trzeciej edycji Sanek, plebiscytu „Gazety Wyborczej” na nowe twarze na polskiej scenie muzycznej (pierwsze zajęła Kaśka Sochacka, dalej znalazła się między innymi Young Leosia), i był nominowany do Fryderyka za fonograficzny debiut roku.
To paradoks, zważając na spontaniczne i zajawkowe podejście wrocławianina do tworzenia muzyki. Ale też żadne zaskoczenie – jego debiut to album, który wymyka się wszelkim ramom gatunkowym. Takie płyty powstają rzadko, a gdy się ukazują, trafiają do kanonu.
Sprzedałem dupe z jednej strony wyrasta z hip-hopu, mimo że takie charakterystyczne dla amerykańskiego rapu Zachodniego Wybrzeża syntezatory w kawałku West Coast zmieniają znaczenie, gdy tylko Osa rozpoczyna ten numer. On buja się w busie, a nie w cadillacu. Z drugiej strony Zdechły odżegnuje się także od punk rocka, do którego nawiązań, podobnie jak energii, można doszukiwać się w jego muzyce. Jeśli go słucha, są to wyłącznie najpopularniejsze piosenki polskich zespołów. Osa regularnie podkreśla, że od „machania łapą” woli pogo. Ale leci dalej z nawijką śmiercionośną jak aligator: „Wiesz dlaczego, typie, nie powinno się mnie, kurwa, nazywać raperem?/Bo nas dzielą lata świetlne/Jestem z Kosmosu, dlatego tak klepie” (West Coast).
Young Leosia, Oliwka Brazil, Ruskiefajki. Dziewczyny, które zmieniają hip-hop
czytaj także
„Żadnym świrem punkowym nie jestem. Chodzę z irokezem, bo nikt tak nie chodzi i mi się to podoba, ale nie utożsamiam się do końca z całą subkulturą. Te stare punkowe czasy to jednak nie to, co teraz, i większość tych numerów jest dzisiaj zupełnie nieaktualna. Przynajmniej jeśli chodzi o kontekst. Nie włączam sobie Spytaj milicjanta Dezertera, bo nie ma dzisiaj milicji i niby kogo ja bym miał się pytać?!?” – powiedział w wywiadzie.
Na Sprzedałem dupe jest więc na przykład Spytaj policjanta i Syreny, w których mowa zarówno o sygnałach władz, jak i kobietach. „Chodzi by w tym było sensu, nie o jebanie policji/Tylko żeby bez powodu nie wjeżdżali nam na psychy” (Spytaj policjanta).
Można byłoby jeszcze próbować porównywać Osę do przedwcześnie zmarłych reprezentantów emocjonalnego rapu z USA, zwłaszcza namecheckowanego w Na wstępie Lil Peepa. Ale to nie ten kierunek. U Zdechłego Osy na pierwszym planie jawi się anarchistyczna postawa, odrzucenie wszelkich norm artystycznych, poleganie na swoich uczuciach – nie tylko negatywnych – i po prostu fascynacje tym, co jest inne, dziwne; po prostu zajebiste.
Kontrakt z dużą wytwórnią, jaką jest Warner, podpisał pod warunkiem artystycznej swobody. Tytuł debiutanckiego albumu wrocławianina kpi więc z potencjalnych krytycznych głosów, jakoby Zdechły Osa miał zatracić swój brudny, podziemny styl i się sprzedać. Pozostał taki sam. Osa nadal identyfikuje się też ze swoją ekipą Third Eye, którą reprezentuje od kilku lat – już wtedy intrygował, choć szerzej usłyszano o nim dopiero w drugiej połowie 2019 roku. Zmieniła się jedynie dystrybucja, budżet i to, że bity, na których nagrywa, są legalne. Cały czas odpowiada za nie także Aetherboy1, ziomal Osy i coraz bardziej rozpoznawalny w środowisku producent.
Właściwie wszystko, co powstaje i ląduje na ciężkich basowych podkładach, Osa z siebie – jak mówi – wyrzyguje. Zdarza się, że wrocławski artysta bawi się konwencją i ironią, nagrywając takie numery jak Zakochałem się w twojej matce, który powstał z żartu. Zwykle jednak śpiewa to, co w danej chwili czuje i co po prostu według niego fajnie brzmi. Rzadko pisze. Jego kawałki najczęściej powstają spontanicznie, pod wpływem impulsu, a nie – jak niektórym by się wydawało – cięższych używek.
Wśród numerów Osy na próżno szukać też statementów, choć jeden z najpopularniejszych singli, ADHDLGBTHWDP, doskonale wpisał się w narastające napięcia w Polsce. Tylko że nie jest on opisem rzeczywistości, jak na przykład utwory również debiutującego w tym roku asthmy. To są emocje związane z tym, jak bardzo jesteśmy podzieleni i jak wyglądają nasze relacje z władzami.
„To ich zmusza do przemyśleń – dlaczego się wkurwiłem, dlaczego trzeci dzień z rzędu chodzę wkurwiony przez głupią piosenkę?!? […] Bo ja w tym tekście naprawdę nikogo nie zjebałem – ani narodowców, ani policji, ani PiS-u; pokazałem w niej tylko pewien system zależności i podejście do pewnych spraw, a jak to zinterpretujesz, zależy już tylko od ciebie” – mówił Filipowi Kalinowskiemu Zdechły Osa.
Sprzedałem dupe to album, który niekoniecznie musi podobać się słuchaczom rapu. Właściwie nie musi podobać się nikomu, ale na pewno zostanie doceniony przez tych, którzy w muzyce szukają przełamania. Bo to nie do końca muzyka tworzona na kanwie gatunkowych tradycji czy mająca spełnić oczekiwania fanów. To muzyka dziwna, przy pierwszym kontakcie nawet odrzucająca, ale ostatecznie i tak „Mimo że wulgarnie twoja mama mówi świetne”.