Wsparcie Wspieraj Wydawnictwo Wydawnictwo Dziennik Profil Zaloguj się

Pasem po pupie w takt „Wariacji Goldbergowskich”

„Kairos” to książka rozpisana na dwa głosy – myśli, słowa i uczynki jej i jego. Układa się to w opowieść o wielkiej miłości, która w końcu się wypala. Kona także NRD, a zapis tego konania jest absolutnie najlepszą częścią tej powieści.

Jenny Erpenbeck, Kairos, przeł. Eliza Borg, Znak 2025

Przyjdziesz na mój pogrzeb?
Patrzy na dół, na filiżankę z kawą, która stoi przed nią, i nic nie mówi.
Przyjdziesz na mój pogrzeb? Pyta jeszcze raz.
Przecież jesteś całkiem żywy, mówi ona.
Ale on pyta po raz trzeci: Przyjdziesz na mój pogrzeb?
 Tak, odpowiada ona, oczywiście, że przyjdę na twój pogrzeb.

To było na dwa miesiące przed jego śmiercią, ona nie przyszła, bo była daleko, ale przysłała kwiaty, a kiedy mogła, odwiedziła grób. Poznali się w roku 1986. W NRD. W Berlinie Wschodnim. Czy miał z tym coś wspólnego Kairos, bóg szczęśliwego trafu, okazji, którą trzeba uchwycić? Biega szybko, z przodu ma kosmyk włosów, za który trzeba go złapać.

Na pewno był to krótki moment, który zadecydował o ich losach, a czy szczęśliwy – tego nie jestem pewna. Ona, Katherina, ma lat dziewiętnaście, on, Hans, jest o trzydzieści cztery lata od niej starszy, starszy od jej ojca. Przypadkiem patrzą sobie w oczy w  tramwaju, on zaprasza ją na kawę, a wieczorem już są u niego w domu i kochają się, słuchając Requiem Mozarta. Czy to nie jest symboliczne, że ich miłość zaczyna się od mszy żałobnej?

Czytaj także Były sobie Niemcy, Niemcy i Niemcy… Kinga Dunin

Kairos to książka rozpisana na dwa głosy – myśli, słowa i uczynki jej i jego. I ostatecznie układa się to w opowieść o wielkiej miłości – może trudnej, bolesnej, raniącej, nawet okrutnej, ale sięgającej gwiazd, absolutnej, unoszącej się w najwyższych rejonach, również kultury. Świat kochanków wypełniają bowiem arcydzieła muzyki klasycznej, obcowanie ze sztuką i poezją. Owszem, trafiają się tu okruchy bardziej przyziemne – NRD-owski folklor i trochę wspomnień z czasów hitlerowskich, bo Hans urodził się przed wojną. Ale nawet swojemu poczuciu niemieckiej winy potrafi nadać wzniosły ton. 

Życie w NRD wybrał, choć nie musiał. Wierzy w socjalizm, oczywiście nie ten, tylko taki, który mógłby zaistnieć, będzie więc przeżywał błędy i wypaczenia stalinizmu. Chociaż może już nie wierzy, może bardziej jest cynikiem, a kiedy musi patrzeć na przedstawicieli klasy ludowej, to trochę się nimi brzydzi. Sam jest pisarzem, ale wydaje się, że napisał dotąd jedną książkę, ma jakiś maleńki etat w radiu i jako wolny strzelec przygotowuje różne audycje, oczywiście o kulturze. Ona odbywa praktyki, które mają pozwolić jej dostać się na studia – związane ze sztuką użytkową, potem zainteresuje ją scenografia. On mebluje jej głowę, podaje nawet alfabetyczną listę: Bach, Beethoven, Brecht, Chopin, Eisler, Giotto, Goya, Gruneweld, Hacks, Kafka, Lenin, Thomas Mann, Marks, Mozart, Neher, Steinberg, Verdi, Robert Walser. To oczywiście nie wszystko, jest tego dużo więcej, do przesytu, i będzie też Pismo Święte.

Spójrzmy jednak na tę miłosną historię, nie dając się ponieść górnolotnym emocjom.

Miłość od pierwszego wejrzenia, jak w bajce, w której podano komuś eliksir miłosny ze sproszkowanej żaby i jądra ślimaka – niech będzie, ale ktoś musiał to zainicjować i był to on. Poszedł za nią, zaprosił na kawę i od razu doszło do seksu. Już na początku podał jej jasne reguły tego związku. On ma żonę, syna i kochankę (kochanka chyba szybko się zdezaktualizowała, ale zdaje się, że zapomniał jej o tym powiedzieć), dlatego nie mogą się pokazywać publicznie, muszą dbać o dyskrecję. Kiedy idą do kina, ona siada trzy rzędy za nim. Kiedy jedzie na wakacje z żoną i synem, ona mieszka w pobliżu w namiocie i czeka na jego wizyty.

Oczywiście taki sekretny związek w pewien sposób karmi się małżeństwem, bez tego nie byłoby ryzyka, przeszkód, tajemnicy, które podtrzymują napięcie. On przyznaje, że miał wiele kochanek, ale ona jest wyjątkowa: jest pierwszą kobietą, z którą uprawiał seks w małżeńskim łóżku i pierwszą, której krocze oglądał bez obrzydzenia. Poza tym deklaratywnie oddaje jej kontrolę nad sytuacją – on zawsze będzie ją kochał, to ona zdecyduje o końcu związku. Jednak to on przeważnie decyduje, kiedy mogą się spotkać i co będą robili. Bombarduje ją miłością. I wychowuje – wprowadza w arkana wyższej kultury oraz przywozi jej z Berlina Zachodniego pornografię. Lubi przywiązywać ją do łóżka i tylko patrzeć. Lubi, kiedy ona przebiera się za uczennicę, a on może bić ją pasem po pupie. Czy ona też to lubi? Nigdy jej o to nie pyta, a ona, zakochana, gotowa jest dla niego na wszystko.

Podobno mają z żoną taki układ, że nie będą się nadmiernie nawzajem kontrolować. Podobno z nią nie sypia. To ona co rano przygotowuje mu ubranie, które ma nałożyć, zawiaduje finansami, wszystko, żeby on mógł tworzyć. Jednak po pewnym czasie żona ma wyraźnie tego dość, najpierw robi awanturę, potem wyrzuca go z domu. Jednak cały czas spotykają się i prowadzą rozmowy, o czym informuje Katherinę, ale nigdy nie o tym, o czym rozmawiali. Syn, który przedtem  mówił, że chce mu się rzygać, kiedy patrzy na małżeństwo rodziców, pisze do ojca list, prosząc, żeby nie opuszczał rodziny. I po pewnym czasie Hans wraca do domu, ale  – nie wiemy, co obiecał żonie – kontynuuje sekretny romans z Katheriną. Uwikłane to jest w całą pajęczynę kłamstw, ale podobno są bajecznie szczęśliwi, najgorsze dopiero nastąpi. 

Katherina wyjeżdża na praktykę do Frankfurtu, w teatrze pracuje przy scenografiach, jest szczęśliwa, chociaż bardzo tęskni. Poznaje kolegę, potem przyjaciela, z czasem coraz bliższego, z którym ostatecznie raz się prześpi. Czyli normalnie, tak jak to w tym wieku bywa. Kiedy Hans przypadkiem się o tym dowie, reaguje najpierw przemocą fizyczną, a później niekończącymi się oskarżeniami i opowieściami o tym, jak straszliwie cierpi.  Nagrywa dla niej godzinne taśmy z listą zarzutów, na które ona ma odpowiadać, pisząc na maszynie, bo zaczął brzydzić się jej pismem ręcznym. Patrz, jak ja okropnie cierpię, zniszczyłaś naszą wielką miłość, nigdy mnie nie kochałaś, jesteś niemoralna i bezwartościowa, ty dziwko…  Zmusza ją do napisania pogardliwego listu do chłopaka, z którym się przespała. A wszystko to dla jej dobra, żeby poznała siebie, i ona rzeczywiście czuje się winna i bezwartościowa. Odpisuje mu – na maszynie – i płacze, ale on żadnych przeprosin nie uzna za wystarczające czy dość szczere, jednak wciąż się spotykają i sypiają ze sobą.

Hans jest niedojrzałym, narcystycznym manipulatorem, krętaczem i przemocowcem – tak to widzę. I największą zagadką tej powieści, uznanej za arcydzieło i nagrodzonej Bookerem, jest dla mnie to, czy autorka chciała, żebyśmy to zobaczyli? Czy jednak mamy wierzyć w wielką miłość, nawet jeśli wiąże się ona z komplikacjami i cierpieniem? Oczywiście dla bohaterów może to być prawda, i to ich głosy słyszymy w powieści, ale jakaś osoba narratorska zawiaduje naszymi odczuciami. I robi to tak, jakby autorka jednak nie chciała, żebyśmy zobaczyli to, co wydaje się oczywiste: dojrzały mężczyzna wykorzystuje młodą dziewczynę. Stawiam tu jednak znak zapytania.

Ich miłość w końcu się wypala (miłość trwa trzy lata – myślałam, że to Houellebecq, ale sprawdziłam, to tytuł powieści Frederica Beigbedera). Kona także NRD, a zapis tego konania jest absolutnie najlepszą częścią tej powieści. To nie jest zjednoczenie, tylko jeden kraj po prostu przejmuje drugi, jego instytucje, budynki, niektórych ludzi, a innych się po prostu pozbywa. Nie jest to radosne święto, na które wszyscy czekali, choć oczywiście Zachód kusił swoimi dobrami, lecz trudna zmiana. Wszystkie demoludy przez to przeszły, ale mogło nam się wydawać, że zjednoczenie to coś innego i mniej boli. Może więc cała ta historia Hansa i Katheriny była metaforą? Paroksyzmy ich związku przypominają paroksyzmy konającego realnego socjalizmu?

No i skoro to NRD, ktoś musiał współpracować ze Stasi. Katherina, Hans, a może żona Hansa? Możecie zgadywać.

Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka. Od 1977 roku współpracowniczka KOR oraz Niezależnej Oficyny Wydawniczej. Po roku 1989 współpracowała z ruchem feministycznym. Współzałożycielka partii Zielonych. Autorka licznych publikacji (m.in. Tao gospodyni domowej, Karoca z dyni – finalistka Nagrody Literackiej Nike w 2001) i opracowań naukowych (m.in. współautorka i współredaktorka pracy socjologicznej Cudze problemy. O ważności tego, co nieważne). Autorka książek Czytając Polskę. Literatura polska po roku 1989 wobec dylematów nowoczesności, Zadyma, Kochaj i rób.

Tagi:
Wydanie: 20251108

Komentarze

Krytyka potrzebuje Twojego głosu. Dołącz do dyskusji. Komentarze mogą być moderowane.

Zaloguj się, aby skomentować
0 komentarzy
Komentarze w treści
Zobacz wszystkie