Wyszukiwarki dostarczają informacji, których respondenci nigdy nie udzieliliby w wywiadach. Tu jesteśmy naprawdę sobą. Kinga Dunin czyta „Wszyscy kłamią” i „Kimkolwiek jesteś”, drugą część kryminalnego cyklu Jakuba Szamałka.
Seth Stephens-Davidowitz, Wszyscy kłamią, przeł. Maciej Świerkocki, Wydawnictwo Literackie 2019
Wszyscy mówili, że na pewno przegra. W czasie prawyborów w Partii Republikańskiej w 2016 roku specjaliści od ankiet i sondaży doszli do przekonania, że Donald Trump nie ma najmniejszych szans na zwycięstwo.
A przecież można było to przewidzieć, wystarczyło sprawdzić, w których stanach w wyszukiwarkach internauci najczęściej wpisywali słowo „czarnuch”. To tam wygrał Trump. Ludzie publicznie nie przyznają się do rasizmu, w ankietach kłamią, ale internet ich zdradza.
Wszyscy kłamią ma jeszcze długi podtytuł: „Big data, nowe dane i wszystko, co internet może nam powiedzieć o tym, kim naprawdę jesteśmy”. Autor jest dziennikarzem i felietonistą „NYT”, przedstawia się nam jako specjalista od analizy danych internetowych, przez pewien czas pracował w Google’u.
czytaj także
Książka ta ma charakter zdecydowanie publicystyczny, co dla czytelnika może być atrakcyjne, ale dla socjologa jest źródłem wielu wątpliwości. Kiedy analizując dane z internetu, autor ma na myśli unikalnych użytkowników, a kiedy odsłony? Czy kontrolowany jest czas trwania sesji? Z jakiego okresu i miejsca pochodzą analizowane dane? Czasem jest to jasne, a czasem nie. I czy istnieją jeszcze na świecie osoby nieużywające internetu – czyli czy rzeczywiście dane gromadzone w ten sposób dotyczą wszystkich? Czy uzyskiwane dane nie są produkowane przez nadreprezentację intensywnie korzystających? A kto korzysta najczęściej? Oraz wiele innych wątpliwości. Także pytanie, które wykracza poza kwestie reprezentatywności i metodologii: jak informacje te zostały pozyskane? Szczególnie że nie są one powszechnie dostępne. Irytuje nas to, w jaki sposób nasze dane mogą być wykorzystywane w celach komercyjnych albo do politycznej manipulacji, autor jednak zakłada, że wobec celów naukowych nie mamy żadnych zastrzeżeń. Nikt nie musi świadomie wyrażać zgody na udział w badaniach, bo to przecież nauka, i to jaka!
No właśnie, jaka? Stephens-Davidowitz jest entuzjastą nowej, naprawdę naukowej, naukowej tak jak fizyka, socjologii, która powstanie dzięki analizie Big Data. Oczywiście dla badaczy społecznej empirii dostęp do ogromnych baz danych i możliwość ich szybkiego przetwarzania są bardzo cenne. I można w ten sposób zauważyć rozmaite zależności. Czy rzeczywiście dogłębnie je zrozumieć, to inna sprawa. Dlaczego niektórzy używają słowa „czarnuch”, a inni nie? Co o tym zadecydowało? Jak funkcjonują mechanizmy kontroli społecznej sprawiające, że w dzisiejszych czasach należy się tego wstydzić?
czytaj także
I tutaj przechodzimy do clou programu i tytułu książki. Wstydzimy się nie tylko rasizmu, więc kłamiemy. Wszyscy kłamią? Na FB i podobnych platformach użytkownicy się lansują, ale wyszukiwarki mówią prawdę. Dostarczają informacji, których respondenci nigdy nie udzieliliby w wywiadach. Tu jesteśmy naprawdę sobą. Nie będzie zaskoczeniem, że szczególnie tajone są nasze preferencje w sferze seksualnej i że trudno tu o szczere odpowiedzi w wywiadach. Dlatego też sporo rozważań autora dotyczy tego, czego można się dowiedzieć, obserwując wyszukiwania na portalach pornograficznych, na Pornhubie. I chyba jako pewnik przyjmuje się założenie, że wszyscy oglądają pornografię, a wyszukiwania świadczą o preferencjach. Poszukujesz seksu gejowskiego – jesteś prawdopodobnie gejem. Na tej podstawie autor określa udział gejów w populacji na 5%. Ale 20% kobiet szukających seksu lesbijskiego podobno o niczym nie świadczy, bo kobiety mają inaczej. I w ogóle ludzie mają różne dziwne zainteresowania, chociaż niektóre są częstsze od innych. Na przykład w Indiach mężczyźni najchętniej poszukują filmów, na których kobiety karmią kochanków piersią. Tu znajdziecie dane, także na temat polskich użytkowników Pornhuba.
Inna sprawa, to jak mają się fantazje seksualne do realnych zachowań. Czy spora frakcja kobiet, które oglądają filmy z przemocowymi zachowaniami, naprawdę chce tego doświadczać w życiu codziennym?
W sumie ta książka to zbiór rozmaitych ciekawostek. Kiedy rośnie bezrobocie, to rośnie zainteresowanie portalami porno w godzinach pracy. W zależności od wieku różni się częstość używania rozmaitych słów. Młodzi częściej mówią o egzaminach, a starsi o kredytach. Czy są to informacje, które rzeczywiście zrewolucjonizują socjologię? Nie jestem przekonana, ale mogą być użyteczne, i o tym wiemy. Autora te inne pożytki jednak zupełnie nie interesują. Gdzieś, w jednym zdaniu, pojawia się Cambridge Analytica. Przypomnijmy, że firma ta uzyskała dostęp do milionów kont użytkowników FB i wykorzystała to w kampanii Trumpa i na rzecz brexitu. Szczegółowo opowiada o tym film Hakowanie świata.
Natomiast po lekturze książki można odnieść wrażenie, że Big Data to kufer pełen skarbów, w którym grzebią naukowcy w celach poznawczych albo szlachetnych. Niestety tak nie zawsze jest i wielokrotnie o tym pisaliśmy.
czytaj także
*
Jakub Szamałek, Kimkolwiek jesteś. Ukryta sieć #2, W.A.B. 2019
To też nie jest powieść science fiction. Niestety.
Kryminał, thriller. Bardzo udana kontynuacja Cokolwiek wybierzesz.
czytaj także
Tu znajdziemy prawie wszystko, o czym nie napisał Stephens-Davidowitz. A także to, o czym napisał.
Julita kontynuuje śledztwo, które zaczęła w poprzedniej książce, jednak nie dotarła do najgroźniejszego przestępcy. W tym czasie wiele się nauczyła. Już nie otwiera bezmyślnie plików od nieznanego nadawcy, a na straży jej laptopa stoją Qubes, Whonix i TOR. Dzięki książce, którą napisała o swoim śledztwie i szajce pedofilskiej, zarobiła dużo kasy, więc na razie nie musi pracować, ma za to materiały, które mogą dostarczyć kolejnych tropów. I znów najważniejszy okazuje się internet. Nie dowiemy się o nim niczego bardzo zaskakującego, wystarczy przeczytać coś w rodzaju Wszyscy kłamią czy zobaczyć Hakowanie…, żeby czuć się w powieści całkiem swojsko. Ten „internetowy kryminał” nie jest żadnym dziwactwem dla nerdów, w którym zwykły czytelnik się pogubi. Ale nie jest to też kolejna Salander, która robi jakieś hokus-pokus i przelewa sobie wszystkie środki MFW na własne konto.
czytaj także
W 2018 roku została zamordowana na wizji camgirl, dziewczyna prowadząca wirtualne sex chaty (z Mińska Mazowieckiego). Może mieć z tym coś wspólnego jeden z jej zagranicznych klientów, ale jak go znaleźć? Jak można znaleźć w sieci kogoś, kto stara się nie ujawniać swojej tożsamości, mając o nim bardzo niewiele informacji? Książka podpowie, chociaż nie do końca.
Jest rok 2020, w Polsce zbliżają się wybory parlamentarne, w których startuje nowa partia Polska Jutro, kierowana przez bardzo fotogenicznego byłego piłkarza. Obiecują każdemu wszystko, czego sobie życzy, zawsze jednak pojawia się jeszcze jeden postulat: umożliwienie głosowania przez internet. Dla partii pracuje bystra dziewczyna obsługująca media społecznościowe, umie wyciskać lajki i udostępnienia. Pojawia się jednak jeszcze coś, firma przypominająca Cambridge Analytica. Wie, jak pozyskać dane o dużej liczbie użytkowników i co dalej z nimi zrobić, żeby Polska Jutro na pewno znalazła się w Sejmie. Oni nie mówią o rozwoju socjologii, tylko – to działa, nawet jeśli nie wiemy dlaczego. I mamy zamiar z tego skorzystać.
czytaj także
Poznamy też moderatorów dużej platformy społecznościowej, którzy pilnują legalności treści. Nazwa Facebook nie pada. Po aferze z CA Facebook usunął wiele aplikacji pozwalających na nielegalne gromadzenie danych. Tu się dowiemy, czemu niewiele to daje. Będą też boty, trolle i fake newsy – wszystkie okropne rzeczy, które możemy znaleźć w sieci. I polityczna manipulacja, za którą stoi… Zgadnijcie sami, jakie państwo. Ale to jeszcze nic pewnego, wygląda na to, że znowu spotkamy Julitę za rok. Fajnie!