Kinga Dunin czyta, Weekend

Chciałabym mieć kogoś takiego w polskiej polityce

Autor, wicepremier Mołdawii, ma naprawdę dużą wiedzę historyczną i widać, że różne książki w życiu przeczytał. A tu co? Miejska legenda o tym, że Kaczyński jest inteligentem, bo mieszka na Żoliborzu, i Trzaskowski, który ma w domu dużo książek.

Oleg Serebrian, Pod prąd, przeł. Radosława Janowska-Lascar, Wydawnictwo Amaltea, 2023

Do Peenemünde dotarłem pod wieczór, kiedy purpurowy zachód słońca niczym salamandra mienił się w lekko drżących wodach morskich. Zaparkowałem samochód na skraju drogi, blisko wjazdu do miejscowości, i leśną ścieżką ruszyłem w stronę morza.

Peenemünde to miejscowość na wyspie Wolin, na jej większej, niemieckiej części. Dotarł tam Woldemar Skawronsky, często będzie pytany, czy jest Polakiem – nie jest. Jest Niemcem, znanym neurochirurgiem z kliniki w Berlinie. Słowiańskie nazwisko nosi po pierwszym mężu matki, chyba nawet nie ojcu, a pochodzi z Bukowiny – to niegdyś część Austro-Węgier, potem podzielona między Ukrainę i Rumunię. On urodził się w tej ukraińskiej, która wówczas była częścią Związku Radzieckiego. Matka, znana pianistka, uciekła na Zachód, a jego, czteromiesięcznego, zostawiła pod opieką ciotki. Ale nie będzie to opowieść o traumie sowieckiego dzieciństwa. A jemu w nowych czasach też udało się wyjechać. Ale już widać, że jego rodzinne korzenie są mocno poplątane.

Po co, poza sezonem turystycznym, wybrał się na tę wietrzną wyspę? Czego szuka? Ma taką idee fixe, żeby dowiedzieć się czegoś o bracie swojej babki, którego grób znajduje się na tutejszym cmentarzu. Baron Aleks von Randa był świetnym matematykiem, w czasie wojny, wśród innych wybitnych specjalistów, pracował w Peenemünde w słynnym centrum badawczym, w którym prowadzono prace nad pociskami V-1 i V-2 oraz inną tajemniczą bronią. Po wojnie naukowcami tymi podzielili się Amerykanie i Rosjanie, przenosząc ich do swoich ośrodków badawczych.

Słuchaj podcastu „O książkach”:

Spreaker
Apple Podcasts

Aleks popełnił samobójstwo w 1942 roku, ale do dziś ktoś, jakiś tajemniczy, starszy mężczyzna, opiekuje się jego grobem. Gospodyni wynajmująca Woldemarowi pokój wypytuje go o wszystko, a on grzecznie odpowiada. Dobrze nastawiło mnie do tej powieści to, że bez zbędnego gmatwania od razu dowiadujemy się z kim – początkowo – mamy do czynienia i o co chodzi, a gospodyni od razu udziela mu jasnych wskazówek, które bardzo szybko pozwolą mu uzyskać odpowiedź na pytanie o przyczyny śmierci ciotecznego dziadka i odnaleźć mężczyznę opiekującego się grobem.

Samobójstwo plus mężczyzna wciąż pamiętający o grobie innego mężczyzny od razu podsuwa nam podpowiedź – chodzi o homoseksualizm. I rzeczywiście takie sugestie padają – zabił się, bo został oskarżony o stosunki homoseksualne, nawet trafił na pewien czas do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen, z którego jednak szybko zostanie zwolniony. Nie będzie to zatem żadna wielka tajemnica, którą powoli będziemy odkrywać w czasie lektury. A może nawet nie będzie to do końca prawda, albo prawda okaże się bardziej skomplikowana.

To tylko wstęp, rozgrzewka, prawdziwą historię życia Aleksa dopiero poznamy dzięki pamiętnikowi, który zostawił tuż przed samobójstwem dzisiejszemu opiekunowi grobu. I to jest treścią tej powieści. Zdradzę to od razu – nie był on jego kochankiem, Aleks nie miał żadnego kochanka, chyba że w swoim pamiętniku nie był do końca szczery.

To dość tradycyjny pomysł na konstrukcję dzieła literackiego – ktoś znajduje czyjeś wyznania i to one naprawdę są właściwą opowieścią. Bo jest to dość tradycyjnie napisana i poprowadzona powieść. Z bogatym tłem historycznym – pierwsza połowa XX wieku w Europie, zwanej Środkową lub Środkowowschodnią. Od Odesy i Czerniowiec do Berlina i Getyngi. To na uniwersytecie w Getyndze studiował i pracował Aleks. Wiadomo, to miejsce, z którym związanych było mnóstwo znanych matematyków i fizyków, noblistów. Wielu z nich w czasach nazistowskich zostało zmuszonych do emigracji i uniwersytet podupadł.

Aleks zostaje na uniwersytecie, nie jest rasistą ani nazistą, chociaż gdzieś tam się zapisuje. Jednocześnie utrzymując znajomość z profesorem Żydem, który uciekł do Szwajcarii. Jest apolitycznym konformistą, który w takich warunkach, jakie są, myśli o własnej karierze i dużo o sobie, i o życiu osobistym. Przystojny, sympatyczny, lubiany, towarzyski, ale to pozory, bo w gruncie rzeczy zawsze samotny i wiążący się emocjonalnie z mężczyznami. Już jako chłopiec nawiązuje głęboką relację z rówieśnikiem, który wcześnie umrze, potem znajdzie przyjaciela w Getyndze, a potem obejmie swoimi uczuciami także jego syna. Nigdy nie przerodzi się to jednak w relację otwarcie homoseksualną, zresztą przyjaciel – bardzo to zawiła i trudna przyjaźń – nie byłby zainteresowany.

My, lud queerowy

Można by powiedzieć, że to ostrożny, może nawet zbyt ostrożny i staroświecki sposób pisania o kłopotach związanych z nieuświadomioną orientacją psychoseksualną (właściwie bez seksualnej). Ale to też się chyba może zdarzyć? Gej też może być aseksualny, prawda? Poza tym Aleks, wychowany w ziemskim majątku pod Czerniowcami, sam był staroświecki. Ten subtelnie poprowadzony, ale bardzo ważny wątek w powieści, skupiony na emocjach, a nie seksualności, mnie się spodobał. I tu może przypomnę antologię Dezorientacje – jej autorzy takie męsko-męskie homospołeczne przyjaźnie włączają w szeroko rozumianą kategorię queer.

Aleks propozycję pracy w centrum badawczym na wyspie Uznam uzna za prestiżową i interesującą. A nawet podejmie współpracę z wywiadem niemieckim, ale potem też z brytyjskim, z powodów dość skomplikowanych. Jednak nie może już uciec od polityki i z czasem coraz krytyczniej patrzy na działania nazistów i chętnie przyłożyłby rękę do obalenia Hitlera.

Oczywiście, jak to w takich długich powieściach bywa, poza losami Aleksa jest to saga o całej rodzinie bogatych Niemców z Bukowiny. W burzliwych czasach, kiedy Europa się przepoczwarzała, a potem jeszcze kolejna wojna. Chyba tęskniłam za taką powieścią – długą, dość konwencjonalną i – przynajmniej dla mnie – wciągającą. Ten kawałek Europy mnie bardziej interesuje niż taki na przykład Nowy Jork albo osobiste problemy osoby w kolejnej autofikcyjonalnej powieści.

Zainteresował mnie też autor, który ma naprawdę dużą wiedzę historyczną i jeszcze na dodatek taką dotyczącą podstawowych problemów matematyki i fizyki i widać, że różne książki w życiu przeczytał. Nie skupia się na własnym kraju i jego lokalnej historii i problemach – chociaż to też by było bardzo ciekawe, bo pochodzi z Mołdawii. (Dzisiejsza Mołdawia leży tak jakoś między Odesą a Czerniowcami, więc bohaterowie powieści przynajmniej przez te tereny przejeżdżali).

Państwo w Europie, które zanika

Poza tym w swoim kraju nie jest byle kim, tylko aktualnie urzędującym wicepremierem. Przedtem był dyplomatą i deputowanym parlamentu. Inicjatorem powstania partii socjalliberalnej. Pisze oczywiście po rumuńsku, ale poza tym zna wiele innych języków. Fajnie by było mieć takiego kogoś w polskich politycznych elitach. Pewno nie musi się to przekładać na dobre polityczne decyzje, ale wierzę, że chroni przed skrajną polityczną głupotą.

A tu co? Miejska legenda o tym, że Kaczyński jest inteligentem, bo mieszka na Żoliborzu, i Trzaskowski, który ma w domu dużo książek, a nawet może kiedyś je czytał. Poza tym, że Serebrian pisał różne prace politologiczne, napisał też trzy powieści. Ale czy jako wicepremier będzie miał czas pisać? No cóż, jest wicepremierem do spraw reintegracji z Naddniestrzem – co to konkretnie znaczy, sprawdziłam.

Pewno ma więc czas, chociaż życzyłabym Mołdawii, żeby go nie miał. Na razie Rosjanie przeprowadzają tam manewry wojskowe.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Kinga Dunin
Kinga Dunin
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka. Od 1977 roku współpracowniczka KOR oraz Niezależnej Oficyny Wydawniczej. Po roku 1989 współpracowała z ruchem feministycznym. Współzałożycielka partii Zielonych. Autorka licznych publikacji (m.in. „Tao gospodyni domowej”, „Karoca z dyni” – finalistka Nagrody Literackiej Nike w 2001) i opracowań naukowych (m.in. współautorka i współredaktorka pracy socjologicznej "Cudze problemy. O ważności tego, co nieważne”). Autorka książek "Czytając Polskę. Literatura polska po roku 1989 wobec dylematów nowoczesności", "Zadyma", "Kochaj i rób".
Zamknij