Wsparcie Wspieraj Wydawnictwo Wydawnictwo Dziennik Profil Zaloguj się

Zgwałcony Rok Miłosierdzia

Tak, Niemcy mają kłopot, bo milion uchodźców to problem, z którym nie tak łatwo sobie poradzić.

W Niemczech gwałcą kobiety. Tysiące muzułmanów zgwałciło setki kobiet. Nawet jeśli nie tysiące i nie setki – każdy gwałt jest zły i godny potępienia. Ale czy naprawdę o potępienie tu chodzi? A może o żałosne Schadenfreude?

Chcieliście pomagać? Zgodziliście się przyjąć uchodźców? To teraz macie, dobrze wam tak. Wiadomo, muzułmanie nic innego nie robią, tylko gwałcą. Skąd wiemy, że muzułmanie? Poznaliśmy po karnacji. A robią to, co robią, bo są muzułmanami właśnie.

W Niemczech jest milion nowych uchodźców, z tego, powiedzmy, połowa to kobiety i dzieci, czyli pół miliona to mężczyźni (tak, to przede wszystkim mężczyźni gwałcą kobiety, ale jest taki kraj, w którym konwencja antyprzemocowa wzbudza moralną panikę).

Wyobraźmy sobie pół miliona Polaków, bez pracy, niepewnych jutra, w obozach, koczujących na dworcach.

A obok święta na bogato – bombki, trąbki, mikołaje… Oczywiście Polacy to bogobojni katolicy, więc wszyscy, co do jednego, modliliby się nawet w czasie Sylwestra. Zbieraliby się, aby wspólnie odmówić różaniec. Z pewnością nie wybraliby się większą grupą na miasto, nie napili i nie narozrabiali. Żaden z nich. A gdyby nawet to się zdarzyło, to plujący teraz jadem Internet zaraz zakrzyknąłby, że to margines, z którym nie mamy jako naród czy grupa religijna nic wspólnego.

Niestety, panowie, tam, gdzie jest dużo wyrwanych z naturalnego środowiska, sfrustrowanych mężczyzn, takie rzeczy mogą się zdarzyć. I należy robić wszystko, aby temu przeciwdziałać. Tam i tu, gdzie też się zdarzają gwałty, przemoc i bandy agresywnych facetów na ulicach.

Tak, Niemcy mają kłopot, bo milion uchodźców to problem, z którym nie tak łatwo sobie poradzić. I nawet można powiedzieć, że zrozumiałym, ludzkim odruchem jest chęć unikania problemów. Nie musimy być świętoszkami i udawać, że nie wolimy życia wygodnego i bezproblemowego (a czasem nawet lubimy pomarzyć o grodzonym osiedlu). Jednak poza odruchami istnieje też rozum. A ten podpowiada nam, że masowa imigracja ma swoje bardzo realne powody i nie wynika z nadmiaru szczęścia i dobrobytu, tylko z wojen, strachu, biedy i całkiem zrozumiałego pragnienia lepszego życia, chociażby dla dzieci. Podpowiada nam też rozum, że może coś zaniedbaliśmy, że nasz dobrobyt w jakiejś przynajmniej mierze pochodzi z eksploatacji biedniejszej części świata. Kiedy inni mają kłopoty naiwnością jest wiara, że nasz kryształowy europejski pałac pozostanie nienaruszony. Rozum także powinien nas ostrzegać przed generalizacjami i zbyt łatwym uleganiu stereotypom.

Natomiast etyka, np. świecka, ale też chrześcijańska, a nawet jej katolicka odmiana, mówi nam, że wszyscy jesteśmy ludźmi, że bliźniego należy kochać, nawet jeśli nie kochamy jego uczynków, że potrzebującym trzeba pomagać.

I nikt nie obiecywał, że nie wiąże się to z żadnymi kosztami. Nie wspomnę tu więc o przyszłych korzyściach.

Witamy w Roku Miłosierdzia!

**Dziennik Opinii nr 7/2016 (1157)

Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka. Od 1977 roku współpracowniczka KOR oraz Niezależnej Oficyny Wydawniczej. Po roku 1989 współpracowała z ruchem feministycznym. Współzałożycielka partii Zielonych. Autorka licznych publikacji (m.in. Tao gospodyni domowej, Karoca z dyni – finalistka Nagrody Literackiej Nike w 2001) i opracowań naukowych (m.in. współautorka i współredaktorka pracy socjologicznej Cudze problemy. O ważności tego, co nieważne). Autorka książek Czytając Polskę. Literatura polska po roku 1989 wobec dylematów nowoczesności, Zadyma, Kochaj i rób.

Tagi:

Komentarze

Krytyka potrzebuje Twojego głosu. Dołącz do dyskusji. Komentarze mogą być moderowane.

Zaloguj się, aby skomentować
0 komentarzy
Komentarze w treści
Zobacz wszystkie