Kościół regularnie wchodzi w życie polskich nastolatków i nie dzieje się nic. Nastolatek wchodzi do kościoła z telefonem – i trafia przed sąd rodzinny. Upór Dariusza Mateckiego z Solidarnej Polski, żeby ukarać 15-latka z Kielc, pokazuje, że dziś każde głupie zachowanie będzie napiętnowane. Oczywiście pod warunkiem, że dojdzie do niego w trakcie mszy.
Dariusz Matecki, szczeciński radny z Solidarnej Polski, zorganizował nagonkę na nastolatka, który wszedł na mszę z przenośnym głośnikiem. Z głośnika leciała piosenka Cypisa z gościnnym udziałem Mokrej Jolanty, pod tytułem Suchy karaluch, z hipnotycznym refrenem „On mnie rucha, a ja jestem sucha/Czemu masz suchego karalucha?”. Dobór repertuaru taki sobie, bo na taką okazję bardziej pasowaliby Słoń albo Kuki.
Nagranie trafiło na TikToka 12 marca i szybko z niego zniknęło, ale nie na tyle szybko, by umknąć czujnemu oku Mateckiego, który jako prezes Ośrodka Monitorowania Antypolonizmu tego typu działań wywrotowych nie przepuszcza. Nawet jeśli chodzi o 15-letniego dzieciaka z Kielc.
Nagranie jest tak wstrząsające, że Matecki zdecydował się podzielić nim ze swoimi followersami:
W tej sprawie będziemy jutro interweniować. Wysłałem film do prawników z @FideiDefensorPL. Będą formułować zawiadomienie do prokuratury – Art. 195. kk pic.twitter.com/JeJC37Mgqx
— Dariusz Matecki (@DariuszMatecki) March 12, 2023
Matecki niedawno obwieścił, że chłopak trafi przed sąd rodzinny, a cała sprawa ma służyć jako „ostrzeżenie dla wszystkich dzieciaków… i nie tylko dzieciaków, również pań z piorunami na twarzy”, przed wchodzeniem do kościoła podczas mszy „dla zabawy lub celowo”.
Faktycznie, w 2020 roku posłanka Scheuring-Wielgus weszła do kościoła bez głośnika, a jedynie z transparentem: „Kobieto! Sama Umiesz Decydować”. Została przez prokuraturę oskarżona o zakłócanie mszy. Sprawę umorzono.
Komuś mogłoby się wydać dziwne, że twarz chłopaka na udostępnionym przez Mateckiego filmie jest odsłonięta. To przecież nastolatek, zachowujący się niedojrzale i głupio… czyli jak większość nastolatków. Można by mu odpuścić, w ostateczności dać pouczenie i zapomnieć o sprawie. Zamiast tego wystawia się go na osąd osób dużo starszych, mających raczej wyrobione zdanie o social mediach i młodzieży.
Od biedy można by użyć chłopaka jako przykładu ogłupiającego wpływu TikToka na młodzież, ale sam pamiętam, że jako 15-latki robiliśmy z kolegami równie głupie rzeczy – po to, by je robić, a nie, żeby ktoś je rejestrował i gdzieś udostępniał. No bo czym różni się przykładanie folii z paczki fajek do ust i śpiewanie pieśni religijnych od tego, co zrobił nastolatek prześladowany teraz przez religijnego radnego? Nastoletnie głupoty mają to do siebie, że wcześniej czy później się z nich wyrasta, tymczasem Matecki wywołuje u chłopaka traumę dużo dotkliwszą, niż ten wywołał wśród uczestników mszy.
Gdyby nie TikTok, najprawdopodobniej to, co stało się w Kielcach, zostałoby w Kielcach. Ale to nie znaczy, że w innej części kraju ktoś nie wszedłby do kościoła z głośnikiem. Dzięki nadgorliwości radnego Mateckiego jest wielce prawdopodobne, że teraz takich osób będzie więcej.
Gdyby nie Matecki, większość osób nawet nie dowiedziałaby się o kilkusekundowym filmiku. Tylko że wtedy nie można by odtrąbić wielkiego sukcesu, jakim było ustalenie tożsamości jego bohatera. Wróg musi mieć twarz, a wróg Mateckiego ma twarz nastolatka z innej części Polski, kręcone włosy i fatalny gust muzyczny.
Zastanawiam się, co kieruje dorosłym facetem, że ten chce złamać życie nastolatkowi i zbudować na tym kapitał polityczny? A może to tylko kolejna bitwa na wojnie prawicy z Cypisem, autorem hitu o wiele mówiącym tytule JBĆ PIS?
Po krytyce ze strony Radia Zet i NaTemat Matecki podał tekst piosenki Cypisa jako wytłumaczenie swojej zdecydowanej reakcji. Tłumaczył, że nastolatek piosenkę „włączył w Kościele podczas Mszy Świętej, przy wiekowych paniach – tylko po to, aby nagrać filmik dla lajków”. W takim razie wypada zapytać, po co sam Matecki wrzuca filmy na swój kanał na YouTubie? Po co nazwał go PrawicowyInternet i występuje w koszulce „Better Dead Than Red”, stanowiącej battledress młodzieżowych prawaków?
Ten sam Matecki wraz z członkinią Młodzieży Wszechpolskiej zapowiedział trzy lata temu, że „zmyją występki środowiska LGBT” z ulic Szczecina za pomocą środków czystości. Po tym jak publicznie skrytykowali go także politycy PiS, Matecki wezwał organizatorów happeningu do wycofania się z niego. Przedstawienie osób LGBTQ+ jako zarazy, którą dosłownie można zmyć, też mogłoby być interpretowane jako zagrywka pod lajki, gdyby nie było zwykłą prawicową homofobią o eksterminacyjnych tendencjach.
W marcu 2023 roku, dzień przed brawurową akcją Mateckiego wymierzoną w nastoletniego bluźniercę, pod hasłem „Macierzyństwo to wybór” ulicami Szczecina przeszła Manifa. Wtedy radny Matecki wrzucił na swojego Twittera zdjęcie grupki osób uczestniczących w marszu „aby pokazać, na kogo głosujecie, wybierając lewicowe partie”. Na zdjęciu były trzy osoby z transparentami. Podobnie jak z 15-latkiem, Matecki zidentyfikował wroga sam i sam zdecydował się wymierzyć sprawiedliwość, w tym wypadku internetową. A że przy okazji pokazał czyjąś twarz, tym samym sprowadzając potencjalny hejt na tę osobę? Niestety nie pierwszy i zapewne nie ostatni raz.
W najnowszym „Newsweeku” Jakub Korus i Grzegorz Sieczkowski pokazują, jaką rolę odegrał Matecki w medialnym ataku na Magdalenę Filiks i jej syna. Dziennikarze opisują, jak 29 grudnia zeszłego roku „już w chwilę po 9.00 rano – czyli zaledwie dwie godziny po materiałach Radia Szczecin oraz TVP Info – szczeciński radny wrzuca na Twittera jej [Magdaleny Filiks – przyp. aut.] zdjęcie ze skazanym pedofilem Krzysztofem F. Jeżeli ktoś miał jeszcze wątpliwości, o którą parlamentarzystkę chodziło, teraz przestaje je mieć”.
Nie przyrównuję tego, co spotkało syna posłanki Koalicji Obywatelskiej do tego, co czeka nastolatka z Kielc. Zwracam jedynie uwagę, że mamy do czynienia z podobnym mechanizmem. W obydwu przypadkach Matecki jest w roli szerzącego nienawiść napastnika, a jego celem są osoby młodsze i słabsze, niemające jeszcze narzędzi, by poradzić sobie z hejtem, który dorosły radny rozbudza.
Według artykułu 195. Kodeksu karnego, na który powołuje się Matecki – z zawodu prawnik – nastolatkowi grozi teraz nawet do dwóch lat więzienia. Za odtworzenie w kościele głupiej piosenki.