To może być dla Andrzeja Dudy najlepszy czas. Może nawet uratuje PiS?

Jak można mieć zaufanie do prezydenta, który zaprzysięga agenta? Komu wierzyć? Andrzejowi Dudzie czy Jarosławowi Kaczyńskiemu?
Andrzej Duda. Fot. Monika Bryk

Mastalerek w TVN przekonuje, że prezydent na pewno nie zaprzysiągł agenta. Czyli że Jarosław Kaczyński jest niewiarygodny i czas mu na emeryturę. Oraz że tak naprawdę wiele celów nowy rząd i prezydent mają wspólnych.

Jeśli exposé Mateusza Morawieckiego miało dać impuls do namysłu posłom, o których sądził, że mogą w ostatniej chwili poprzeć jego rząd – to nie udało się z pewnością. Jeśli miało być tym ostatnim podniesieniem flagi, akcentem scalającym obóz PiS przed przejściem do opozycji, rzucającym Donaldowi Tuskowi wyzwania, z których prawica będzie go potem rozliczać – nie udało się również. Morawiecki brnął przez swoje własne wystąpienie jak przez mgłę, nie bardzo wiedząc, w jakim kierunku i po jakim gruncie stąpa. Nie sądzę, by zachęcił wielu do pójścia za sobą.

PiS trafił na odwyk od władzy. Łatwo mu nie będzie

Obraz, jaki pozostał po PiS, to obraz chciwych, zepsutych polityków, którzy do ostatniej chwili wyciągają pieniądze z każdej możliwej instytucji. Katastrofy wizerunkowej dopełnił Jarosław Kaczyński, wdzierając się na mównicę i oświadczając, że człowiek, który już za kilkadziesiąt godzin będzie zaprzysięgany przez prezydenta z pisowskiego obozu, jest niemieckim agentem, czym ostatecznie podkopał zaufanie do własnego obozu.

A przecież to właśnie zaufaniem PiS grał. Postawił na wyborców rozczarowanych, zawiedzionych, sfrustrowanych, do których dołączyli cynicy. Cynicy – co pokazał wynik ostatnich wyborów – już przechodzą do partii demokratycznych, zaś ci, którzy zdobyli się na zaufanie do PiS, mogą przeżywać głęboki kryzys. Pierwsza kadencja to czas spełniania obietnic, druga – kapitał zaufania jest nadwątlany, ale wciąż działają fundusze przekazywane na kościelnych akolitów i lokalnych pracodawców. To się jednak kończy.

Spoiwem koalicji Tuska nie jest błyskawica, ale letnia praworządność

W dodatku jak można mieć zaufanie do prezydenta, który zaprzysięga agenta? Komu wierzyć? Andrzejowi Dudzie czy Jarosławowi Kaczyńskiemu? Bo Mateusz Morawiecki sam sobie nie wierzy. Z tej trójki największe szanse na rehabilitację i pozbieranie prawicy ma Duda. Może stać się współautorem kolejnych sukcesów nowego rządu: KPO, silniejszej pozycji międzynarodowej, stabilizacji, spokoju.

Widzi to z pewnością szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek. W TVN24 przekonuje, że prezydent na pewno nie zaprzysiągł agenta. Czyli że Jarosław Kaczyński jest niewiarygodny i czas mu na emeryturę. Oraz że tak naprawdę wiele celów nowy rząd i prezydent mają wspólnych, zwłaszcza na polu obronności i relacji międzynarodowych. Dla prezydenta – jak podkreślał Mastalerek – najważniejsza jest relacja ze Stanami Zjednoczonymi, a zaraz potem pomoc Ukrainie. Bo jedno i drugie jest działaniem na rzecz bezpieczeństwa Polski.

Mimo że w czasie zaprzysiężenia prezydent akcentował różnice i nieco groził palcem (stan państwa oceniam na bardzo dobry, jak gdzieś chcecie, żeby było jeszcze lepiej, to poprawiajcie, ale nic nie zepsujcie), mimo świeżo nabytych w przegłosowanej niedawno ustawie większych kompetencji w sprawach międzynarodowych – przecież Andrzej Duda nie ścigał się z Donaldem Tuskiem o miejsce na szczycie Rady Europejskiej. Pozwolił też na wymianę stałego przedstawiciela Polski przy Unii – Andrzeja Sadosia zastąpił Piotr Serafin. Prezydent nie był zaskoczony – tę zmianę Donald Tusk z nim omówił. Oczywiście Duda będzie musiał znieść krytykę ze strony własnego środowiska, ale teraz to on ma silniejszą pozycję.

Która w dodatku może się jeszcze wzmocnić. Pierwszy raz od 2015 roku będzie miał do czynienia z ludźmi, którzy niekoniecznie będą chcieli go poniżać. Nie wyobrażam sobie, że Donald Tusk będzie trzymał prezydenta państwa polskiego w przedpokoju. Pierwszy raz od początku pierwszej swojej kadencji Andrzej Duda będzie pracował z rządem przewidywalnym (bo działającym wedle ustalonych reguł, a nie poza nimi), o jasno zdefiniowanej racji stanu, skupionym na rzeczywistym kierowaniu państwem, złożonym z polityków mających poczucie realnej odpowiedzialności.

Wyobraźmy sobie na przykład, że prezydent buduje relacje polsko-ukraińskie tak jak dotychczas, ale nie rozbijają się one o interesy kręcone na ukraińskim zbożu, na nieoczekiwanych zwrotach wskazujących, że Kijów jest wrogiem, tak jak Berlin czy Bruksela. Że nie kręci się nigdzie w pobliżu Ziobro z nacjonalistycznym przesłaniem.

Eurofatalizm PiS nie może zdominować dyskusji o zmianie traktatów

Pozycja prezydenta może teraz się wzmocnić i to przy minimalnym jego udziale. Wystarczy, że będzie łaskawie pozwalać i przecinać wstęgi. Okaże się spokojnym i stabilnym, a nie tylko sympatycznym. Prezydent współpracujący z rządem może też z bliska obserwować jego potknięcia, wykorzystywać je i recenzować – pokazując swoją od niego odrębność.

Rośnie PiS-owi olbrzymi konkurent w postaci Trzeciej Drogi. Popularność kanałów sejmowych jest większa niż patostreamu płynącego z Sejmu IX kadencji. To pokazuje, że wyborcy, również ci konserwatywni, dość mają cyrku i rozchwiania, że jednak chcą polityków grających w ramach ustalonych zasad.

Jeżeli PiS ma jeszcze stanąć na nogi, to stanie dzięki Andrzejowi Dudzie, bo dzisiaj to on, a nie np. Przemysław Czarnek – inny kandydat na schedę po Kaczyńskim – może lepiej odpowiedzieć na emocje i oczekiwania wyborców PiS-u.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Katarzyna Przyborska
Katarzyna Przyborska
Dziennikarka KrytykaPolityczna.pl
Dziennikarka KrytykaPolityczna.pl, antropolożka kultury, absolwentka The Graduate School for Social Research IFiS PAN; mama. Była redaktorką w Ośrodku KARTA i w „Newsweeku Historia”. Współredaktorka książki „Salon. Niezależni w »świetlicy« Anny Erdman i Tadeusza Walendowskiego 1976-79”. Autorka książki „Żaba”, wydanej przez Krytykę Polityczną.
Zamknij