Dobra wiadomość prosto z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich: wojewoda mazowiecki na mocy wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego musi potwierdzić polskie obywatelstwo córki pary jednopłciowej.
Chodzi o sprawę dziecka urodzonego w Kanadzie w procedurze surogacji. Dziewczynka przyszła na świat w rodzinie, którą tworzy dwóch mężczyzn – jeden z nich jest biologicznym ojcem dziecka i ma polskie obywatelstwo. Mimo że w wystawionym za granicą akcie urodzenia figurują obaj ojcowie, a w polskim systemie obowiązuje prawo dziedziczenia obywatelstwa, organy administracji nad Wisłą oraz Wojewódzki Sąd Administracyjny nie zgodziły się na to, by uznać dziecko za obywatelkę RP.
czytaj także
Matka i ojciec
Jak czytamy na stronie Biura Rzecznika Praw Obywatelskich, powodem odmowy było ryzyko naruszenia tak zwanej klauzuli porządku publicznego. Pod tym hasłem urzędy i WSA formułują argument, że „polski system prawny nie zna umowy o surogację oraz rodzicielstwa osób tej samej płci”, w związku z czym nie może uznać wniosku rodziców o dopełnienie formalności.
Sprawę prowadził adwokat Jacek Skrzydło. Decyzję urzędników i sądów uznał on za naruszenie praw małoletniej i jej „dyskryminację ze względu na orientację seksualną jej rodziców, co jest sprzeczne z podstawowymi zasadami polskiego porządku prawnego, kształtowanego przez konstytucję oraz normy prawa międzynarodowego w zakresie praw człowieka”.
– W tej chwili w praktyce wątpliwości urzędników nie wzbudza raczej to, czy dziecko ma wskazane dwie matki, a jedna z nich je urodziła i jest obywatelką Polski. Tu bowiem wydaje się oczywiste, że dziecko nabywa obywatelstwo. Obiekcje pojawiają się głównie wtedy, gdy w akcie widnieją dwaj ojcowie. I z tego względu sprawy zwykle są kierowane do sądu. Niestety MSWiA ciągle odmawia potwierdzenia obywatelstwa w tych sytuacjach i za każdym razem trzeba iść do sądu. Tym razem jednak NSA kierował się przede wszystkim dobrem dziecka – mówi mec. Anna Mazurczak, która wystąpiła na rozprawie przed Naczelnym Sądem Administracyjnym.
Happy end
Dziś już wiemy, że wojewoda mazowiecki będzie jednak musiał uznać rację poszkodowanej i jej ojców. W środę 16 lutego sprawę rozpatrzył Naczelny Sąd Administracyjny, który prawomocnie oddalił dotychczas podjęte działania i rozstrzygnięcia, uznając je nie tylko za wykluczające, ale dodatkowo „nieproporcjonalnie utrudniające” sytuację dziecka. Mowa przede wszystkim o tym, że organy nakazały wykonanie testów genetycznych na potwierdzenie ojcostwa.
„W ustnych motywach rozstrzygnięcia NSA wskazał, że państwo nie może czynić łaski z potwierdzenia obywatelstwa w sytuacji, gdy przepis prawa materialnego wyraźnie stanowi o obowiązku takiego działania” – czytamy dalej w komunikacie RPO.
Z kolei mec. Anna Mazurczak, która brała udział w rozprawie, wskazała, że argumentację MSWiA „m.in. o tym, że rodzice to kobieta i mężczyzna itd. – NSA podsumował jako »pustą retorykę«”.
czytaj także
– Sędzia wskazał, że trudno traktować poważnie wymagania organów administracji, gdy dołączono do wniosku dowód z badania DNA. Poza tym podkreślił, że wszelkie dywagacje związane z definicją rodziny i małżeństwa nie mają tu żadnego znaczenia, a wszystko, na co próbuje powoływać się strona rządowa, to jedynie pusta retoryka, która do niczego nie prowadzi, jest naciągana i nie znajduje umocowania w podstawach prawnych – dodaje nasza rozmówczyni.
Ale i tak dokładnie tymi homofobicznymi wywodami zwykle posługują się organy państwa w kwestii wydawania dokumentów dzieciom z tęczowych rodzin. Takich spraw w Polsce toczy się co najmniej kilkadziesiąt. Jednak kolejne z nich kończą się szczęśliwie dla rodziców i dzieci. Jednocześnie w styczniu 2022 roku parlament uchwalił skonstruowane przez MSWiA w asyście Ordo Iuris prawo, które potencjalnie utrudni dzieciom par jednopłciowych uzyskiwanie paszportów.
Anna Mazurczak uspokaja jednak, mówiąc, że nie obawiałaby się tak bardzo o tę ustawę. – To smutna konstatacja na temat stanu polskiej praworządności, ale okazuje się, że dużo ważniejsze jest to, jak przepisy czytają i stosują urzędnicy, a nie sposób, w jaki są one sformułowane – dodaje adwokatka.
– W praktyce bowiem konsulowie od dawna postępują wbrew interesowi dzieci par jednopłciowych. W ustawie paszportowej jest mowa o rodzicach, których urzędnicy rozumieli tak samo jak Kodeks rodzinny i opiekuńczy, to jest jako matkę i ojca. Jednocześnie MSWiA tak tych przepisów nie czyta i już ponad rok temu po raz pierwszy uchylił decyzję konsula odmawiającego wydania paszportu dlatego, że wniosek był złożony przez ojca, którego dziecko urodziła surogatka – mówi adwokatka.
Od niej słyszymy, że przepisy odnoszące się do dzieci par jednopłciowych w dostępie do dokumentów nie były korygowane przez ostatnich siedem lat. Diametralnie zmieniło się natomiast to, jak były odczytywane.
– To następna smutna refleksja. Na pewno więc nie przejmowałabym się brzmieniem przepisów, lecz sposobem ich funkcjonowania w praktyce, która nie zawsze twardo trzyma się litery prawa. MSWiA deklaruje, że nie zmieni się nic. Nie mam powodu, żeby MSWiA nie wierzyć, skoro nawet w styczniu tego roku resort uchylił inną decyzję odmowną w sprawie wydania paszportu przez konsula w Hadze.