Rzecznik Praw Dziecka straszy, że kiedy odejdzie on, ostatni strażnik patrolujący granicę dobra i zła, a w klasach zamiast krzyża zawiśnie półksiężyc i „tęczowa szmata”, świat ogarnie chaos, przed którym drżeć powinniśmy już teraz.
Pamiętacie może oskarżenia, jakie politycy kierowali wobec dzieci, które w czasie pandemii „wypadały” z systemu szkolnego? Że są leniwe i nieambitne, że im się nie chce.
A może pamiętacie wypowiedzi Mikołaja Pawlaka, Rzecznika Praw Dziecka, który dzieci wtedy żarliwie bronił, apelując do rządzących, by zadbali o dostęp do internetu i sprzętu komputerowego – niezbędnych dla uczestniczenia w lekcjach online? Jak prosił, by monitorować zwiększającą się w czasie pandemii przemoc domową? Jak robił, co tylko mógł, by przeciwdziałać narastającemu kryzysowi zdrowia psychicznego wśród młodzieży?
Jak z całych sił ratował numer 116 111, który stracił rządowe dofinansowanie? A jak razem z Agatą Diduszko-Zyglewską i Joanną Scheuring-Wielgus jechał do papieża w sprawie kościelnej pedofilii? Albo jak zamartwiał się o dzieci z Ukrainy, które w czasie masowego uchodźstwa mogły padać ofiarą handlu ludźmi?
Ze szkół znikną krzyże, a z funkcji Rzecznika Praw Dziecka zniknie Mikołaj Pawlak i w końcu prawa i bezpieczeństwo dzieci staną na pierwszym miejscu ✊💚 #KoalicjaObywatelska #Zieloni #prawadziecka #prawaczłowieka https://t.co/1ZEvjOFsec
— Partia Zieloni (@Zieloni) November 2, 2023
Po nim już tylko chaos
Jeśli nie pamiętacie, to nic dziwnego. Ja też nie pamiętam. Pamiętam za to jego dudniącą, odbijającą się echem nieobecność, pustkę po Rzeczniku Praw Dziecka. Jak już się gdzieś pojawił, to albo kłamał – na przykład mówiąc, że dzieci nie są wypychane za granicę z Białorusią – albo zło tropił tam, gdzie go nie ma, na przykład prześladując dyrektorów szkół za organizowanie tęczowych piątków.
Taka była cała jego pięcioletnia kadencja i takie są jej ostatnie akordy.
Nie dziwi więc wcale ostatni tekst Mikołaja Pawlaka, opublikowany na portalu Niedziela.pl, w którym straszy, że kiedy odejdzie on, ostatni strażnik patrolujący granicę dobra i zła, a w klasach zamiast krzyża zawiśnie półksiężyc i „tęczowa szmata”, świat ogarnie chaos, przed którym drżeć powinniśmy już teraz.
Nie wiem, jakie na was robi wrażenie krzyż, ale ja nie umiem się przyzwyczaić do widoku cierpiącego, okrwawionego, poniżonego człowieka, rozpiętego na krzyżu, z przybitymi doń dłońmi i stopami. Nie umiałam się przyzwyczaić do tego widoku w dzieciństwie, kiedy do kościoła chodziłam z babcią i dziadkiem, nie potrafię i teraz.
Nigdy żaden krzyż u mnie w domu nie wisiał. Nie rozumiem, dlaczego musi on stać niemal wszędzie: na szczycie Giewontu i naprzeciw przepięknej Doliny Waksmundzkiej, na każdej poczcie i w klasie. Nie rozumiem, dlaczego męka ma się kojarzyć z miłością sprawującego władzę.
Czy wyniesienie narzędzia tortur, obrazu bólu i cierpienia, obrazu skrajnej przemocy z miejsc publicznych, naprawdę sprowadzi chaos?
Gdy ze stanowiska Rzecznika Praw Dziecka zniknie przebieraniec, a jego miejsce zajmie kompetentna osoba akceptująca i szanujaca każde dziecko, dbająca o jego prawa i reagujaca na przemoc, będziemy mogli zapomnieć, że naszym dzieciom przytrafił się Mikołaj Pawlak. https://t.co/IQs0eFPjKj
— Dorota Łoboda (@DorotaLoboda) November 1, 2023
Ja wiem, że to symbol, opowiada o sprawach doczesnych, ale i absolutnych. Tylko czemu ma tam wisieć człowiek? Czemu to jest najpopularniejszy symbol chrześcijański, a nie np. ryba?
Bo ryba nikogo nie przestraszy. A Kościół, a wraz z nim jego wierny syn Mikołaj Pawlak uważają, że bez strachu się nie da. Że trzeba przestraszyć, podporządkować i poniżyć.
czytaj także
Tęcza też ma swoją symbolikę, nawiązującą do harmonii i nadziei, jest rozszczepieniem białego, pokazuje złożoność i wielobarwność świata. Chyba nie powinna przerażać Pawlaka, choć czarno-biały świat innych kolorów nie zna, nie rozumie i się ich obawia. Ale czy tęcza zawiśnie w każdej klasie na ścianie? Nie sądzę, bo „lewaki”, którymi tak straszy Pawlak, niekoniecznie chcą cokolwiek komukolwiek narzucać. Dzieciaki same, z własnej nieprzymuszonej woli, zakładają tęczowe skarpetki.
Na zakończenie swojej pięcioletniej kadencji rzecznik straszy nas chaosem, brakiem granic, wartości i zasad, katastrofą. Namawia RPO, by razem z nim rzucił się na warszawskie licea przyjazne osobom LGBT, bo w nich widzi jaskinie zła. „Sami sobie ściągnęliśmy na głowę huragan, który zmieni nasze spokojne dotąd wody nad plażami w niebezpieczne otchłanie i sztorm w moralności” – pisze Pawlak. Czyżby nie widział chaosu, moralnego zepsucia, nieprawości, które działy się w ostatnich latach? Może patrzył akurat w inną stronę.
Hej, bez krzyża będzie fajnie!
Nie boimy się. Szkoła bez krzyży będzie fajniejsza, może być w niej więcej równości, a mniej hipokryzji, zgody na przemoc i cierpienie, podziałów ze względu na wyznanie, orientację, płeć. Może znajdzie się wreszcie miejsce na solidną edukację antydyskryminacyjną. A Mikołaja Pawlaka żegnam bez żalu. Miał w tej kadencji wiele możliwości, by zrobić coś dobrego. Nie wykorzystał ich.
Czekam na kandydatury na jego następcę lub następczynię na tym naprawdę poważnym stanowisku. Nową Rzeczniczkę Praw Dziecka czeka wiele pracy: przemoc w szkole, w domu, w internecie, rozrastająca się patosfera, olbrzymi kryzys zdrowia psychicznego, kryzys w edukacji. Można wymieniać długo.
Świeckiego państwa na razie nie będzie, ale jest szansa na nowy rozdział
czytaj także
W tej samej Niedzieli.pl, dzień przed publikacją tekstu Pawlaka, przywołano wypowiedź ministra Czarnka dla PAP: „Tu trzeba będzie absolutnie wielkiej uwagi rodziców, dlatego że wejście Lewicy do Ministerstwa Edukacji to jedna wielka ideologizacja szkoły, zlewaczenie szkoły. To byłby szok dla wychowania młodych pokoleń”.
Ideologizacja odejdzie wraz z krzyżami. Szkoła jest dla wszystkich i symbole wyznań, należących wszak do sfery prywatnej, nie mogą być narzucane innym, bo to właśnie jest przemoc symboliczna. Szoku nie będzie, będzie fajnie.