Naprawdę namawiacie ludzi, żeby z krzesłami rzucali się na uzbrojonych napastników? To już nie jest ułańska fantazja, to głupota i nieodpowiedzialność.
„Każde miejsce publiczne może być narażone na atak uzbrojonego napastnika”. Tymi słowami zaczyna się klip opublikowany na oficjalnym profilu Warszawy na You Tube.
Film jest instrukcją, która ma pokazać, jak zachować się w chwili ataku. Widzimy atak mężczyzny z bronią na budynek przypominający szkołę. W dzisiejszych czasach nikogo nie powinno dziwić, że miasto chce poinstruować mieszkańców, jak zachować się w chwili zagrożenia. Media dużo miejsca poświęcają doniesieniom o atakach. Warszawa postanowiła więc wyjść naprzeciw „duchowi czasów”. Niestety robi to w osobliwy sposób.
Po niedawnym ataku w Londynie tamtejsza policja opublikowała krótki instruktaż, co robić w przypadku zagrożenia. Zasady są trzy: uciekaj, ukryj się i powiadom policję. Grafika z tą instrukcją rozpowszechniana jest w sieci.
Stolica Polski ma inny pomysł. U nas te trzy zasady to: uciekaj, chowaj się, walcz.
Początek jest taki sam. Uciekaj, pomóż uciec innym, nie zważaj na swoje rzeczy osobiste, tylko ratuj życie. Schowaj się w bezpiecznym pomieszczeniu, wycisz telefon, oddal się od drzwi i okien. Jednak w Warszawie dowiemy się, że „jeżeli napastnik bezpośrednio ci zagraża, walcz”, „zaskocz go swoim działaniem”. Instruktażowy film, w którym napastnik wszedł do budynku z długą bronią i 30 nabojami, pokazuje nagle mężczyznę, który napastnika zaskakuje i broni się krzesłem i wieszakiem. Tak, dobrze widzicie, krzesłem i wieszakiem. Swoją długą broń napastnik pewnie tymczasem schował do kieszeni, bo nagle ma przy sobie tylko nóż. Karabin wraca dopiero w kolejnych scenach.
Stolica Polski ma inny pomysł. U nas te trzy zasady to: uciekaj, chowaj się, walcz.
Ja rozumiem, że ludzie się boją i że miasto chce dać im sygnał, że kontroluje sytuację, wie, co robić, ale czy na serio miasto to wie? Naprawdę namawiacie ludzi, żeby z krzesłami rzucali się na uzbrojonych napastników? To już nie jest ułańska fantazja, to głupota i nieodpowiedzialność.
Warto przy okazji tego osobliwego filmu pamiętać, że choć w mediach często słyszymy o kolejnych atakach terrorystycznych, to nie jest tak, że dziś żyjemy w czasach dużo bardziej niebezpiecznych niż kiedyś. Choć trudno w to uwierzyć, liczba ataków terrorystycznych jest o wiele niższa niż w latach 70., 80. i 90. W rozmowie sprzed roku Piotr Niemczyk mówił Michałowi Sutowskiemu o tym, że „w roku 2014, na całym świecie doszło do około 14 tysięcy zamachów terrorystycznych, z czego najwięcej w Iraku, Syrii, Afganistanie, Pakistanie i Indiach; w samej Europie było ich około 200”. Te dane oczywiście wciąż się zmieniają. Dopiero co byliśmy świadkami ataku w Londynie, wcześniej w Manchesterze. Mimo wszystko sposobem na przygotowanie się na dramat ataku nie jest chyba namawianie ludzi do walki krzesłami i wieszakami?
czytaj także