Miasto

Diduszko: Dwanaścioro wspaniałych

Moment, gdy wirtualne zbiorowe emocje zmieniają się w namacalną ciszę, zawsze wywołuje u mnie dysonans poznawczy.

Zgadnijcie, ile osób przyszło na debatę z Hanną Gronkiewicz-Waltz w „Gazecie Wyborczej”. Albo dobrze, powiem wam, bo nie zgadniecie. Dwanaścioro. Wliczając w to redaktora naczelnego „Stołecznej”.

Oczywiście powodów waszej nieobecności jest wiele i każdy to zrozumie. Po pierwsze, było za zimno. Po drugie, było za ciepło. Po trzecie, ludzie nie zdążyli jeszcze wyjść z pracy – kto robi debaty o 18.00?! Po czwarte, ludzie wyszli już z roboty, chcieli iść do domu i się zrelaksować – kto robi debaty o 18.00?! Kto robi debaty we wtorek? Kto robi na dolnym Mokotowie, ubi sunt leones, jakby nie można było normalnie w Barze Studio? No i temat był beznadziejny: „Czy Warszawa jest przyjazna kobietom?”. Czyli jakieś smędzenie o żłobkach, przedszkolach, krawężnikach, przejściach dla pieszych, komunikacji publicznej, powrotach na rynek pracy i przeciwdziałaniu przemocy. Nuda…

No ale z drugiej strony portale społecznościowe każdego dnia tętnią od gorących emocji ludzi żywo zainteresowanych polityką miejską HGW. Profil „HGW musi odejść” gromadzi 10180 solidnie wkurzonych. Stronę „Polityka warszawska” obserwuje 5591 ciekawskich. Grupę „Święte krowy warszawskie” tropiącą zachowania kierowców, którzy korzystają z uprzywilejowania samochodów kosztem wszystkich innych bytów w naszym mieście, ożywia tętniącymi adrenaliną postami 1789 estetów i gotowych na wszystko ekologów. „Zmieńmy Rondo Dmowskiego” to 1241 entuzjastów wyjścia z podziemi. 887 rowerzystów mówi stanowczo „NIE dla likwidacji pasów rowerowych na Tamce”.

Mogłabym tak długo wymieniać, bo jako zażarta i gotowa na wszystko obywatelka sama należę do części tych grup oraz na poważnie planuję zapisać się na weekendowy kurs robienia laleczek wudu w celu dręczenia inżyniera ruchu Janusza Galasa, gdyby rzeczywiście zdecydował się zlikwidować pas rowerowy na Tamce. Co nie jest niemożliwe.

Dlatego właśnie wydawało mi się, że taka debata z HGW to świetna okazja, żeby wreszcie zapytać panią prezydent o te wszystkie rzeczy w realu. Byłam pewna, że przyjdzie dwieście osób z pytaniami i wątpliwościami w garści. No dobrze, sto. W każdym razie byłam przekonana, że te sześćdziesiąt osób dociśnie HGW w bolesnych dla nas kwestiach lub w jakiś inny sposób skorzysta z możliwości nawiązania bezpośredniego kontaktu z władzą.

Tymczasem okazało się, że wieści o robotach podszywających się pod białkowców na portalach społecznościowych są co najmniej nieprzesadzone i poza rzeczoną dwunastką żadne życie nie wyłoniło się z Sieci.

Muszę przyznać, że ten moment przeistaczania się wirtualnych zbiorowych emocji i zaangażowania społecznego w namacalną ciszę i bezruch zawsze wywołuje u mnie dysonans poznawczy. Podobno Polacy nie wierzą, że mogą naprawdę wpłynąć na zmianę w swoim otoczeniu (taka spuścizna po PRL-u). Albo – wersja usprawiedliwienia dla młodszych pokoleń – jest za dobrze, żeby ludziom chciało się w coś angażować. Cóż, Hanna Gronkiewicz-Waltz na widok prawie pustej sali powiedziała: „No i widzicie państwo, kogo interesują sprawy kobiet”. I byłoby w sumie dziwne, gdyby nie wzięła tego rozpoznania pod uwagę przy konstruowaniu przyszłorocznego budżetu, prawda?

Ale dość morałów. Wracając do samej debaty: była kameralna, ale całkiem konkretna. Gronkiewicz-Waltz niestety z dystansem odniosła się do mojej propozycji natychmiastowego zwolnienia inżyniera ruchu Janusza Galasa (który wsławił się m.in. propozycją likwidowania buspasów, brzemienną w skutki niechęcią do ścieżek rowerowych, upartym odmawianiem warszawiakom przejścia dla pieszych w samym centrum miasta przy rondzie Dmowskiego oraz koncepcją węzła komunikacyjnego przy Dworcu Wileńskim, która przyniosła mu nominację do Nogi od Stołka), ale zobowiązała się do kilku konkretnych działań.

Na rondzie Dmowskiego mają pojawić się pasy. Prowadzący, prawdziwy detalista w kwestii terminów, wymógł na pani prezydent ostrożną obietnicę, że może jeszcze w tym roku – albo przynajmniej w przyszłym. Pani prezydent ma także zbadać sprawę udostępniania warszawiakom boisk szkolnych w weekendy, ponieważ niektóre z nich są z nieznanych przyczyn zamykane na cztery spusty i dzieci mogą jedynie kontemplować ich skromną urodę zza płotu. Most Łazienkowski zostanie odnowiony bez zmian. Dzięki temu można to zrobić w ciągu kilku miesięcy bez dodatkowych formalności. Dobra wiadomość jest taka, że w związku z tym nie zostanie poszerzony, a więc strumień spalin nie będzie płynął tamtędy obficiej niż dotychczas. Zła wiadomość jest taka, że ścieżka rowerowa zostanie dorobiona później. I, ponieważ do 2018 roku wszystkie dzieci muszą pomieścić się w publicznych placówkach, do tego czasu przybędzie w mieście 13 przedszkoli i 14 żłobków.

Było jeszcze dużo interesujących wątków, ale nie przedłużam, bo dwunastka obywateli i obywatelek zainteresowanych tymi sprawami już w sumie wszystkiego się dowiedziała na miejscu. A teraz roboty do roboty! Liczę na sążniste komentarze pełne ognistych inwektyw.

 

**Dziennik Opinii nr 73/2015 (857)

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Agata Diduszko-Zyglewska
Agata Diduszko-Zyglewska
Polityczka Lewicy, radna Warszawy
Dziennikarka, działaczka społeczna, polityczka Lewicy, w 2018 roku wybrana na radną Warszawy. Współautorka mapy kościelnej pedofilii i raportu o tuszowaniu pedofilii przez polskich biskupów; autorka książki „Krucjata polska” i współautorka książki „Szwecja czyta. Polska czyta”. Członkini zespołu Krytyki Politycznej i Rady Kongresu Kobiet. Autorka feministycznego programu satyrycznego „Przy Kawie o Sprawie” i jego prowadząca, nominowana do Okularów Równości 2019. Współpracuje z „Gazetą Wyborczą" i portalem Vogue.pl.
Zamknij