W 39. rocznicę wprowadzenia w Polsce stanu wojennego ulicami Warszawy przeszła kolejna demonstracja Strajku Kobiet. Fotorelacja Jakuba Szafrańskiego.
13 grudnia, w 39. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, Ogólnopolski Strajk Kobiet zorganizował w Warszawie kolejną demonstrację. Wzywając do udziału, organizatorki pisały: „PiS prowadzi wojnę z całym światem: z kobietami, z młodzieżą, z nauczycielami, z lekarzami, przedsiębiorcami, pracownikami budżetówki, z Europą (itp.). Bez wprowadzenia stanu nadzwyczajnego tak naprawdę wprowadzili nam faktyczny stan wojenny. Lekceważą społeczeństwo. Napychają sobie kieszenie. Biją ludzi na ulicach. A my jesteśmy wolne i wolni i z tej wolności nie zrezygnujemy! Nie chcieli z nami rozmawiać – teraz mają nas wszystkich przeciwko sobie. Chodźmy razem po wolność!”.
Według szacunków organizatorek ulicami stolicy przeszło ponad 7 tysięcy osób. Policja bezskutecznie próbowała zablokować marsz w kilku punktach Warszawy, by powstrzymać protestujących przed dotarciem pod dom Jarosława Kaczyńskiego. Willa przy ulicy Mickiewicza była chroniona przez 80 radiowozów i około 600 funkcjonariuszy. Policja skierowała 60 wniosków o ukaranie uczestników do sądu, powołując się na obowiązujący stan pandemii i związany z nim zakaz zgromadzeń. Organizatorki odmawiały podporządkowania się rozkazom policji, przywołując zapisy w konstytucji oraz fakt, że obywatelskie prawo do demonstrowania zawiesić można jedynie za pomocą ustawy. Rząd dotychczas takiej ustawy nie przyjął.