Kraj, Przemysław Witkowski

Dinozaury, karabiny i chińska inwazja, czyli prawica level: Marian Kowalski

partia-mariana-kowalskiego

Nie ma to jak kulty cargo w polityce. Mamy już polski Podemos na lewicy, pora na polskie Tea Party. Wzorce rodem z amerykańskiego konserwatywnego Pasa biblijnego zapłodniły wyobraźnię działaczy lubelskiej skrajnej prawicy. Marian Kowalski, pastor Paweł Chojecki i mecenas Andrzej Turczyn zakładają Ruch 11 listopada. Będą walczyć ze szczepionkami, pogaństwem i chińską inwazją, udowadniając, że Wiktor Pielewin byłby w Polsce bankrutem.

Filarem ugrupowania jest Marian Kowalski – działacz polityczny, felietonista i kulturysta. Syn lubelskich sklepikarzy i założyciel pierwszej w swoim mieście siłowni „Samson”. Ochroniarz, ławnik, aktywista, „silny człowiek na trudne czasy”. Zdążył on już w swojej długiej karierze politycznej być członkiem korwinowskiej Unii Polityki Realnej, Ruchu Trzeciej Rzeczypospolitej Jana Parysa i z list Samoobrony starać się o mandat radnego, wieńcząc tę piękną karierę w 2015 r., kandydaturą na urząd prezydenta RP z ramienia Ruchu Narodowego.

Tuż po wyborach jednak z hukiem rozstał się ze swoimi nacjotowarzyszami, nie chcąc wstępować z nimi na listy Kukiz’15. Jakiś czas pozostawał bez partyjnej afiliacji i zajmował się rozwojem duchowym. W międzyczasie obalił teorię ewolucji, domagał się delegalizacji Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej oraz wprowadzenia stanu wyjątkowego, walczył z watykańską agenturą, uznał KOD za organizację faszystowską, płakał po Antonim Macierewiczu, zajmował się krytyka teatralną i nie mógł doprosić się o wpuszczenie go do Zjednoczonego Królestwa. Był więc wielce zajęty.

Jednak, kiedy ojczyzna wzywa, jego honorem jest walka. Postanowił powrócić do aktywnej polityki, by porwać Polaków do boju przeciw grożącym jej wrażym, komunistyczno-szatańskim zastępom. Awangardą tej krucjaty ma być właśnie Ruch 11 Listopada, partia, którą założył z Turczynem i Chojeckim.

Partia Ruch 11 Listopada zarejestrowana!Ruszamy ze stroną internetową! A tam wszystkie najważniejsze informacje na temat postępów działań specjalnie dla Was.http://ruch11listopada.pl

Opublikowany przez Ruch 11 Listopada na 12 lutego 2018

To ugrupowanie z ducha pielewinowskie – o profilu jednocześnie nacjonalistycznym i protestanckim, do tego w nazwie nawiązująca do tradycji piłsudczykowskiej. Sam zarys programowy to feeria barwi i kolorów o mocy kwasa wrzuconego pod pół litra.

W jej deklaracji założycielskiej gładko przechodzimy od standardowego na skrajnej prawicy hasła „Bóg, Honor, Ojczyzna” przez rzadsze już uwielbienie dla Stanów Zjednoczonych po nowatorskie jednak dla tego środowiska hasła, takie jak… obrona przed chińsko-komunistyczną inwazją ze strony Pekinu, Putinowskiej Rosji i Unii Europejskiej, a także przywrócenie praw, „które rodzicom nadał Stwórca”, to jest „żadnych nakazów szczepień, żadnych przymusów ubezpieczeń i przymusów szkolnych”.

Za implementację w umyśle Kowalskiego koncepcji nowych biblijnych Stanów Zjednoczonych nad Odrą i Wisłą odpowiada Paweł Chojecki, pastor lubelskiego Kościoła Nowego Przymierza. Jego organizacja ma korzenie w ruchu Światło-Życie, z którego wyszła w latach osiemdziesiątych, opuszczając zarazem i kościół katolicki. Pod wpływem kontaktów z Cru (Campus Crusade for Christ), ekumeniczną organizacją misyjną, Kościół Nowego Przymierza ogłosił się kościołem protestanckim i zaczął działalność w Lublinie. Podobne do nich organizacje misyjne fundamentalistów chrześcijańskich mają na koncie podsycanie nienawiści do gejów w Ugandzie, którym w pewnym momencie za jednopłciowe kontakty seksualne groziła nawet kara śmierci.

W Polsce jak na razie największym sukcesem niewielkiej, liczącej może kilkadziesiąt osób wspólnoty, okazuje się przyciągniecie do siebie niedoszłego zbawcy narodu w postaci Kowalskiego. Jednocześnie dzięki funduszom płynącym do niej od amerykańskich fundamentalistów chrześcijańskich jest ona w stanie utrzymać lubelskie Patriotyczne Centrum Kultury oraz radio i telewizję internetową Idź pod prąd, gdzie narcyzm Kowalskiego ma ogromne pole do popisu, a jego nosiciel komentuje właściwie wszystkie możliwe wydarzenia polityczne, gospodarcze i społeczne.

Właśnie z Kremla dotarł codzienny pakiet memów. Z tego poniżej Putin nie potrafi się przestać śmiać 😉

Opublikowany przez STOP sekcie Chojeckiego na 5 lutego 2018

Chojecki w podczas wizyty w Stanach Zjednoczonych obfotografował się w uściskach z pastorem, Jonathanem Falwellem. Wpisuje się on w nurt tzw. chrześcijańskiego syjonizmu i jest członkiem rady wykonawczej organizacji Christians United for Israel. Jest również synem Jerry’ego Falwella, założyciela ważnej dla okresu rządów Ronalda Reagana organizacji fundamentalistów chrześcijańskich Moral Majority (Moralna Większość). To o nim właśnie była fikcyjna historyjka z „Hustlera”, w której jakoby miał stracić dziewictwo, pijany, w sławojce, z własną matką. Opowiastka ta stała się przyczyną słynnego procesu przeciw wydawcy pisma Larry’ego Flynta, która później stała się kanwą filmu Skandalista Larry Flint.

Falwell senior znany był również ze stworzenia błyskotliwej koncepcji, która tak dobrze przyjęła się w Polsce, że Tinky Winky z Teletubisiów jest gejem, a także opinii, że homoseksualiści, American Civil Liberties Union i feministki ponoszą częściową odpowiedzialność za atak na World Trade Center w 2001 r. Prorodzinność, pro-life, proobronność oraz proizraelskość – to główne zasady rodu Falwellów. I to je w Polsce mają zamiar promować Chojecki z Kowalskim.

Przede wszystkim broń. W duchu swoich amerykańskich odpowiedników Chojecki promuje prawo do jak najszerszego prawa do posiadania broni. Co zabawniejsze, promuje je hasztagiem #jestemchrzescijaninem, bo jak wiadomo wszem i wobec, Jezus Chrystus nie rozstawał się ze swoim shotgunem. Na stronie fb akcji można znaleźć cała sporą kolekcję nadesłanych zdjęć, przedstawiających Polaków z giwerami i kartkami z napisem Jestem Chrześcijaninem, co w sumie wywołuje mocno surrealistyczne i dość niepokojące wrażenie.

Opublikowany przez jestemchrzescijaninem na 6 października 2015

Stąd też wziął się w tym towarzystwie prawnik Andrzej Turczyn, który sam się określa „trybunem broni palnej”. „Piszę, mówię, przekonuję, że broń jest nieodzownym elementem życia społecznego narodów. Towarzyszy im od tysiącleci. Dopiero komuniści przestawili to w głowach Polaków. Zrobili to przy pomocy szubienic, karabinów i pałek. Mój dziadek przed wojną miał broń, mój ojciec po wojnie nie miał broni. Ja mam broń” – pisze o sobie Turczyn.

Na początku lutego Chojecki z familią odpalił kolejną akcję. Tym razem celem ataku stał się feminizm:

Córki pastora wraz z kilkoma innymi kobietami wypowiadają się w klipie Nie jestem feministką przeciwko emancypacji, drą symbole feministyczne i ogólnie powielają masę patriarchalnych stereotypów, co to dla kobiety jest naturalne i przyrodzone.

„Lewactwo nie może znieść szczęśliwej kobiety u boku swojego męża. Akurat wszystkie panie, które wystąpiły, to mężatki, stąd taka energia, radość i pewność siebie, kiedy mówią te słowa. One spotkały Bożego (wierzącego) mężczyznę, u którego boku mogą stanąć” – opowiada o akcji Chojecki. Ogólnie niezamierzona internetowa beka, jak większość twórczości Kowalskiego i jego pastora:

Do tego wszystkiego ich akcja #niejestemfeministka została grubo strollowana przez kobiety niepopierające fundamentalistycznych koncepcji Chojeckiego. Hasztag użyty do oznaczenia akcji został przejęty, żeby zamiast antykobiecych opowieści dać w sieci mocny feministyczny przekaz. Polecam lekturę tych twittów.

Internetowym pośmiewiskiem okaże się najpewniej i Ruch 11 listopada. Jednak panowie jak widać nie mogą żyć z dala od polityki. PiS też nie jest nimi obecnie zainteresowany, mimo wiernopoddańczych hołdów Kowalskiego i oficjalnych chęci Chojeckiego. Ma dla nich jednak inne zadanie na froncie budowy „Nowego Imperium Lechitów”. Dla stabilnego utrzymywania władzy, rozbicie skrajnej prawicy jest PiS na rękę. Jeśli tak pozostanie, nie wyrośnie mu realnie żadna konkurencja z tej flanki. Lepiej dla PiS, aby kotłowało się tam kilka ugrupowań, bezlitośnie walczących między sobą o reprezentację autorytarnych ksenofobów. Jednocześnie bowiem mogą pełnić funkcje „kolektywnego Jobbiku”, którymi można straszyć centrowych wyborców, jednak wskutek rozbicia będących niezdolnymi do sformowania realnej nacjonalistycznej alternatywy wobec partii Jarosława Kaczyńskiego.

Polska lewica życzy Krulowi długiego prawitowania

Ta sama myśl przyświeca zapraszaniu do telewizji publicznej i Telewizji Republika Kowalskiego czy Euniki Chojeckiej jako poważnych komentatorów politycznych czy ekspertów. Reprezentują tam oni niewielką, ale rozpoznawalną z powodu prezydenckiej kandydatury Kowalskiego frakcję nacjonalistów. Ale to właśnie dzięki poważnemu traktowaniu przez media publiczne kuriozalnego „ducze” z Lublina, wyrasta on niespodziewanie na jednego z liderów polskiej skrajnej prawicy. Jednocześnie jego skromne możliwości intelektualne, odklejenie od rzeczywistości, ataki na Kościół katolicki i podważanie ogólnie przyjętych teorii naukowych sprawiają, że jego nowa partia skupi głównie mitomanów, szurów i kochających filmy z żółtymi napisami domorosłych vlogerów internetowych.

Marian Kowalski obala teorię ewolucji

"Chłopski rozum" byłego wiceprezesa Ruchu Narodowego nie pozwala mu wierzyć w teorię ewolucji.Zgadzacie się z jego tokiem myślenia?

Opublikowany przez Wirtualna Polska na 2 listopada 2017

A kiedy przyjdzie czas wyborów do sejmu, europarlamentu czy sejmiku wojewódzkiego, wyborca-ultrapatriota zrobi szybką kalkulację. Policzy ugrupowania skrajnie prawicowe, poduma nad ich jednoprocentowym poparciem i z bólem serca odda głos na Prawo i Sprawiedliwość. Mniej więcej tak, jak na przełomie lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych robili radykalniejsi lewicowcy, mający do wyboru 1% Polskiej Partii Socjalistycznej, 1% Nowej Lewicy, 1% Polskiej Partii Pracy i 41% Sojuszu Lewicy Demokratycznej (i jej zwasalizowanej Unii Pracy). Zatykali nos i wrzucali głos do urny, zakładając, że lepiej, aby udało się socjaldemokracji przegłosować przez parlament choć trzy sensowne ustawy, zamiast fantazjować o stu trzech pięknych, ideologicznie słusznych i lezących na wieki w szufladzie w biurku u Ikonowicza czy Ziętka.

Podobnie dziś robią nacjonaliści. Mogą nie znosić Jarosława Kaczyńskiego (level: Maciej Konieczny nie znosi Leszka Millera), mogą oni uważać go za zdrajcę narodu, miękkiego centrystę, cynicznego hipokrytę i co tam im szurski umysł podpowie, ale przy urnie i tak ostatecznie wybiorą właśnie jego, bo ma coś, czego nie mają ideowy Marian, rezolutny Krzysztof, dziarski Robercik i mistrz riseczu Rafał. Sprawczość.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Przemysław Witkowski
Przemysław Witkowski
Historyk idei, badacz ekstremizmów politycznych
Przemysław Witkowski – poeta, dziennikarz i publicysta; dwukrotny stypendysta Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu; absolwent stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Wrocławskim; doktor nauk humanistycznych w zakresie nauk o polityce; opublikował „Lekkie czasy ciężkich chorób” (2009); „Preparaty” (2010); „Taniec i akwizycja” (2017), jego wiersze tłumaczono na angielski, czeski, francuski, serbski, słowacki, węgierski i ukraiński.
Zamknij