Kraj

Diduszko: Proces zaostrzania prawa antyaborcyjnego trwa

Beata Szydło i Jarosław Kaczyński udają, że robią krok w tył. To zmyłka.

Po gwałtownych protestach wobec projektu drastycznego zaostrzenia prawa antyaborcyjnego Jarosław Kaczyński i Beata Szydło, żeby ostudzić społeczny zapał, próbują rozmyć swoje komunikaty. Pani premier z właściwą sobie dezynwolturą twierdzi, że „takiego tematu w Polsce nie ma”, a prezes PiS-u ogłasza, że „stanowiska PiS u w tej sprawie nie ma i nie będzie. To  jest decyzja każdego posła i każdej posłanki”. On swoje zdanie wyraził, ale jako osoba prywatna i nic nikomu nie sugeruje. Tak samo pani premier – mówiła jako osoba prywatna, po prostu jako pani Beata. Jak mawiają starzy warszawiacy: bujać to las, ale nie nas!

Nie dajmy się zwieść pozorom. Prawdziwe intencje PiS-u ujawnia inny cytat z prezesa: “Są inicjatywy społeczne, które mają być przedłożone. Na razie na to czekamy. Później będziemy nad nimi pracowali. Na pewno nie odrzucimy ich w pierwszym czytaniu”. A zatem z jednej strony posłowie i posłanki decydują sami, ale z drugiej już wiadomo, że nie odrzucą. Ups.

Prawicowi publicyści już teraz przebąkują, że z tych prac może wyniknąć tyle, że PiS zachowa na razie możliwość dokonania legalnej aborcji w przypadku ciąży będącej wynikiem czynu zabronionego lub przy takiej, która zagraża życiu matki, ale za to kobiety będą zmuszone do kontynuowania ciąży w wypadku ciężko uszkodzonego płodu. Tortury, które swojej pacjentce zafundował rok temu doktor Chazan staną się więc normą prawną i udziałem wielu innych kobiet.

Zresztą ta zmiana właściwie jest już faktem – i bezpośrednim efektem sprawy doktora Chazana. Jak czytamy w artykule z tego tygodnia na portalu Medycyna Praktyczna: prezes NFZ zgadza się z Rzecznikiem Praw Obywatelskich, że obecne przepisy regulujące dostęp pacjentów do świadczeń, których dotyczy klauzula sumienia, wymagają interwencji – poinformował we wtorek RPO. Podkreślił też, że prezes NFZ zwrócił się do ministra zdrowia z postulatem dokonania zmian w przepisach. Minister zdrowia odpowiada jednoznacznie: żadnych zmian nie będzie.

Ten cytat może brzmieć nieco enigmatycznie, więc przypomnę państwu o co chodzi. Po tzw. sprawie doktora Chazana, który zmusił podległą sobie publiczną placówkę zdrowia do działania „zgodnie z jego sumieniem”, rozgorzała dyskusja wokół granic klauzuli sumienia i Trybunał Konstytucyjny orzekł, że lekarz, który stosuje tę klauzulę nie ma obowiązku poinformowania pacjentki, gdzie ma się zgłosić po pomoc, której on jej odmówił. Trybunał uznał, że obowiązek zorganizowania sprawnego systemu informacji spoczywa na państwie i jego instytucjach (np. szpitalu). Sejm rządzony przez PO nie zadbał o realizację tego orzeczenia i do tej pory nie istnieje oficjalna lista placówek, w których kobieta mogłaby bezpiecznie dokonać legalnej aborcji. Dlatego RPO i prezes NFZ zapytali ministra zdrowia czy wprowadzi przepisy, które uzupełnią powstałą lukę w prawie i zobowiążą szpitale do informowania pacjentek, gdzie mogą uzyskać pomoc. Minister Radziwiłł odpowiedział, że tego nie zrobi, co oznacza, że w praktyce możliwość poddania się legalnej aborcji jest dla kobiet, które pechowo trafią do lekarza-fanatyka zablokowana, bo po prostu nikt im nie powie, gdzie mogą uzyskać pomoc.

Wydaje się, że minister Radziwiłł na poważnie potraktował zadanie naprawy statystyk demograficznych w Polsce, a polskie kobiety są dla niego tylko narzędziem do realizacji tego patriotycznego celu.

Brawurowa odmowa wobec próśb RPO i prezesa NFZ przenosi do lamusa tzw. „kompromis” aborcyjny, a w szufladzie Ministerstwa leży już gotowa ustawa blokująca możliwość kupienia bez recepty pigułki antykoncepcyjnej „dzień-po” EllaOne. To wszystko – jak to ujął minister – w ramach „przywracania normalności”. Większość Polaków, a także Europejska Komisja ds. Leków inaczej rozumieją normalność, ale to już najwyraźniej ich problem.

Maja Ostaszewska popiera protest Odzyskać wybór. Demonstracja pod Sejmem w sobotę, 9 kwietnia, o godz. 14.00

„Normalność” i „sumienie” to nie jedyne słowa, które uległy groteskowej transformacji w pisowskiej rzeczywistości. Prawicowi publicyści raz po raz powracają w sprawie prawa antyaborcyjnego także do specyficznie pojmowanej „odpowiedzialności”, która w ich ustach oznacza tyle, że kobieta pozbawiona edukacji i prawa do stosowania antykoncepcji ma liczyć się z tym, że każdy stosunek może się dla niej zakończyć ciążą. W audycji radiowej, w której brałam udział z Filipem Memchesem, ten racjonalny w innych sprawach publicysta „Rzeczpospolitej”, powiedział mi wprost, że rozdzielanie seksu i prokreacji jest nieodpowiedzialne i że on tych dwóch spraw nie rozdziela (!). Mogłabym długo rozwodzić się nad tym, dlaczego takie ujęcie sprawy ma średni sens w XXI wieku, ale już w poprzednim stuleciu w kultowej scenie z Sensu życia esencjonalnie streścił to Monthy Python:

Skupmy się przez chwilę na problemie odpowiedzialności. Z danych GUS (w 2013) wynika, że sądy w 60% spraw przyznały opiekę nad dzieckiem matce, a tylko w 4% ojcu. W ogromnej większości wypadków nie były to decyzje arbitralne, tylko przypieczętowanie ustaleń rozwodzących się rodziców. Podczas zeszłorocznych protestów opiekunów dzieci i osób niepełnosprawnych pod Sejmem gołym okiem było widać, że ci opiekunowie to jednak zwykle opiekunki-matki. Nie ma też w Polsce domów samotnego rodzica, są za to liczne domy samotnej matki. To oznacza, że co prawda do zaistnienia niechcianej ciąży potrzeba i kobiety i mężczyzny, ale odpowiedzialność za długoletnią opiekę nad dzieckiem, o ile nie dzieje się to w szczęśliwej rodzinie, zwykle spada na kobietę i definiuje całe jej życie.

Rozumiem, że zarówno pomysłodawcom zaostrzenia prawa jak Jarosławowi Kaczyńskiemu mogły umknąć te detale, ponieważ dotyczą tego mniej istotnego okresu, kiedy dziecko poczęte jest już także urodzone, ale z drugiej strony jak powiedział prezes PiS: „w nowych rozwiązaniach ustawowych ochrona życia, zdrowia i godności kobiety musi być w  pełni uwzględniona”. Żeby pomóc w spełnieniu tego pragnienia, przyjmując, że zaostrzenie prawa jest nieodzownym elementem zbawiania Polski, proponuję dopisanie do projektu środowisk pro-life poniższych kilku punktów, które sprawią, że nowe zaostrzone prawo będzie jeszcze bardziej normalne, jeszcze bardziej katolickie (czyli powszechne!) i odpowiedzialność za jego wprowadzenie w życie spłynie na wszystkich Polaków, a nie tylko na połowę:

1.

Ojciec dziecka poczętego, o ile nie zdecyduje się utworzyć wraz z matką podstawowej komórki rodzinnej (co nie jest możliwe w wypadku księdza oraz sprawcy gwałtu również kazirodczego) jest zobligowany do udziału w utrzymywaniu dziecka przez nie mniej niż 18 lat, w wypadku dzieci kontynuujących naukę – do czasu zakończenia nauki, w wypadku dzieci upośledzonych – do końca życia dziecka. Comiesięczna obligatoryjna kwota jest ustalana przez Sąd i wynosi nie mniej niż 1500 zł miesięcznie – w wypadku dzieci upośledzonych i wymagających nakładów na leczenie kwota musi być odpowiednio wyższa, tak aby pokryła koszta utrzymania i leczenia dziecka oraz utrzymania zajmującej się nim całodobowo matki. Osoba uchylająca się od comiesięcznych opłat podlega karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat. Wysokość kary powinna być zależna od zaległości finansowych wobec dziecka.

2.

Dyrektor szkoły, który zaniedbuje obowiązek prowadzenia dla wszystkich uczniów zajęć z wychowania seksualnego zapisany w ustawie o planowaniu rodziny z 1993 roku podlega karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat (wysokość kary powinna być proporcjonalna do liczby uczniów, wobec których nie dopełniono obowiązku zapewnienia im ww. zajęć , co oznacza narażanie ich na utratę zdrowia i wolności).

3.

Lekarz-ginekolog, który odmawia pacjentce recepty na środki antykoncepcyjne z przyczyn pozamedycznych (przyczyny medyczne muszą być potwierdzone odpowiednimi badaniami) podlega karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.

4.

Lekarz-ginekolog, który odmawia pacjentce dostępu do badań prenatalnych umożliwiających możliwie najszybsze podjęcie leczenia obarczonego wadami płodu podlega karze pozbawienia wolności od trzech do pięciu lat, a po odbyciu tej kary jest zobligowany do udziału w pokrywaniu kosztów leczenia upośledzonego dziecka do czasu jego całkowitego wyzdrowienia lub zgonu. Lekarz uchylający się od comiesięcznych opłat podlega karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.

5.

Katecheta, ksiądz lub zakonnica prowadzący zajęcia z przedmiotu „religia” w szkole publicznej za udzielanie uczniom niezgodnych z obecnym stanem wiedzy medycznej informacji dotyczących metod antykoncepcji lub wspomagania rozrodu, narażając je tym samym na utratę zdrowia i wolności, podlega karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.

6.

Państwo polskie zobowiązuje się do zapewnienia opieki zastępczej i dostępu do wszystkich wymienionych w poprzednich punktach świadczeń wszystkim dzieciom, których rodzice w związku z wprowadzeniem w życie niniejszej ustawy znajdą się w więzieniu.

Bartosz Gelner popiera protest Odzyskać wybór. Demonstracja pod Sejmem w sobotę, 9 kwietnia, o godz. 14.00

Sądzicie, że moje poprawki do projektu mają szansę na pozytywne rozpatrzenie? Nie? W takim razie nie dajcie się zwieść prezesowi i pani premier, bo mam silne przeczucie, że posłowie i posłanki PiS-u jednak zasugerują się prywatnymi wypowiedziami pani Beaty i pana Jarka i doprowadzą do wprowadzenia w Polsce drakońskiego prawa, które zagraża zdrowiu i życiu kobiet.

Przyjdźcie w sobotę o 14.00 pod Sejm, żeby pokazać, że się na to nie zgadzacie!

 

**Dziennik Opinii nr 99/2016 (1249)

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Agata Diduszko-Zyglewska
Agata Diduszko-Zyglewska
Publicystka, radna Warszawy
Dziennikarka, działaczka społeczna, w 2018 roku wybrana na radną Warszawy. Współautorka mapy kościelnej pedofilii i raportu o tuszowaniu pedofilii przez polskich biskupów; autorka książki „Krucjata polska” i współautorka książki „Szwecja czyta. Polska czyta. Członkini zespołu Krytyki Politycznej i Rady Kongresu Kobiet. Autorka i prowadząca feministycznego programu satyrycznego „Przy Kawie o Sprawie”, nominowana do Okularów Równości 2019 Współpracuje z „Gazetą Wyborczą" i portalem Vogue.pl.
Zamknij