Kraj

Czy można śmiać się z posła Brauna?

Prezydent Komorowski zapewne właśnie rwie włosy z głowy, pluje sobie w brodę albo po katolicku sypie popiół na głowę, że dopiero co ostrzegał u Dominiki Wielowieyskiej w Tok FM przed radykalizmem lewicy, a zupełnie przegapił radykalizm Konfederacji.

Poseł Grzegorz Braun rzucił się we wtorek z gaśnicą na chanukowy świecznik stojący w holu sejmu. Został ukarany przez prezydium Sejmu największą z możliwych kar: półroczną utratą diet poselskich oraz utratą połowy uposażenia przez trzy miesiące. Ponadto do prokuratury trafi wniosek z trzech paragrafów: zakłócenie uroczystości religijnej, naruszenie nietykalności cielesnej i sprowadzenie zagrożenia dla życia i zdrowia.

Sejm – mam nadzieję – odbierze posłowi Braunowi immunitet poselski. – Zero tolerancji dla dewiacji, nietolerancji i antysemityzmu – mówił Szymon Hołownia.

Posła Brauna trzeba ukarać z całą surowością za akt antysemicki, za naruszenie powagi Sejmu, ale czy można go też wyśmiać?

Dlaczego faszyści nienawidzą akurat prof. Grabowskiego? Bo mówi prawdę

Trudno w to uwierzyć, ale na szczęście było tam wiele kamer i telefonów komórkowych i udało się uwiecznić zarówno sam akt gaszenia za pomocą gaśnicy świec chanukowych, jak i krztuszącego się proszkiem posła Brauna, który już chwilę potem na mównicy sejmowej obwieścił, że chanukowy świecznik jest przejawem kultu „satanistycznego, rasistowskiego i talmudycznego”, oraz wezwał do odbycia debaty teologicznej, w czasie której chciał swój czyn poprzeć kolejnymi argumentami.

Bosak nie zdał

Krzysztof Bosak, który w tym czasie jako wicemarszałek prowadził obrady Sejmu, nie zdał egzaminu. Na alarm podniesiony przez posła Witolda Zembaczyńskiego, który wszedł na mównicę i powiadomił Sejm o tym, co dzieje się w kuluarach – widać było, że nie potrafi zareagować na poczynania swojego partyjnego kolegi (obaj należą do Konfederacji).

Chciał obrady prowadzić dalej, choć Zembaczyński wnosił o przerwę i reakcję na ten antysemicki atak na symbol religijny. „Rozumiem, że pański wniosek kierowany jest do prezydium Sejmu, przy najbliższym posiedzeniu Sejmu rozpatrzymy ten wniosek” – mówił Bosak.

Test ogniowy (przepraszam, ale narzuca się ten suchar) przeszedł za to marszałek Szymon Hołownia. Odsunął wicemarszałka od sterów Sejmu. Pozwolił posłowi Braunowi skompromitować się do reszty i wykluczył go z obrad Sejmu. Zarządził przerwę, zebrało się prezydium Sejmu. Przywołał odpowiednie punkty regulaminu (175 ust. 5). Zdecydowanie i spokojnie nie pozwolił Braunowi kontynuować wypowiedzi.

Po krótkiej przerwie w obradach głos zabrał Piotr Gliński, który w imieniu swoim, ale wyrażając nadzieję, że i całego klubu PiS i środowiska prawicy, potępił posła Brauna, nie zgadzając się na wszelkie akty agresji antyhumanistycznej, antyreligijnej.

Akt Brauna potępił też kolejny poseł PiS Grzegorz Puda. Ale już poseł Czarnek chciał ukręcić na tym polityczną inbę i obciążyć winą prezydium Sejmu i samego marszałka Hołownię („za marszałek Witek takich rzeczy w Sejmie nie było”). Poseł Czarnek chciał też odwlec przebieg obrad Sejmu, ale jego wniosek nie przeszedł. Każda zwłoka mogłaby opóźnić zaprzysiężenie Donalda Tuska i rządu, a na tym ucierpiałyby sprawy, które już i tak nie cierpią zwłoki.

Sejm ma zapewnioną wysoką oglądalność na kolejne tygodnie – to pewne.

Ciemnota nie lubi światła

Niewątpliwy jest w działaniu Brauna element antysemicki. Ale widać też element antyoświeceniowy. Święto przesilenia zimowego, zwycięstwa światła nad ciemnością Braun nazywa „tryumfalizmem satanistycznym”. Rozumiem, że poseł Braun broni swej ciemnoty i opiera się przed jakimkolwiek światłem, które mogłoby rozproszyć spójny mrok jego poglądów.

Pamiętam, że w zeszłym roku wyrzucił na śmietnik choinkę stojącą w gmachu krakowskiego sądu. Wtedy swój czyn tłumaczył „interwencją poselską”. Sprowokowały go bombki na choince z symbolami Konstytucji, LGBT+, przyjaźni polsko-ukraińskiej i wolnych mediów. Równość, prawa człowieka, rządy prawa, przyjaźń między państwami po prostu nie mieszczą się posłowi Braunowi w głowie.

Minipogrom posła Brauna

czytaj także

Minipogrom posła Brauna

Irena Grudzińska-Gross

Trudno nie śmiać się, patrząc, jak krztusi się dymem, trudno się nie śmiać z idiotyzmów, które wygaduje.

Prezydent Komorowski zapewne właśnie rwie włosy z głowy, pluje sobie w brodę albo po katolicku sypie popiół na głowę, że dopiero co ostrzegał u Dominiki Wielowieyskiej w Tok FM przed radykalizmem lewicy, a zupełnie przegapił radykalizm Konfederacji. Straszył „szarżami ideologicznymi” w sprawie aborcji, ale umknął mu antysemityzm posłów Konfederacji. To poważny problem polskiej prawicy i liberałów.

Mam nadzieję, że wyczyn posła Brauna trochę ich otrzeźwi, a prokuratura zajmie się posłem Braunem przynajmniej tak aktywnie, jak wcześniej zajmowała się posłanką Joanną Scheuring-Wielgus, która w czasie protestów w sprawie aborcji weszła do kościoła i w ciszy stała na środku z tabliczką – nikogo nie zaatakowała, nie naruszyła powagi rytuału religijnego, ale nie chciała też pozwolić, by wspólnota katolicka była głucha na zamach na kobiety. Posłance Scheuring-Wielgus odebrano wtedy immunitet.

Braun oswaja antysemityzm?

Centrum wychylone w Polsce zdecydowanie bardziej na prawo stara się usilnie utrzymać swoją pozycję, wpychając lewicę na pozycje radykalne – odwrotność Konfederacji. Dzięki temu, że ma coś po prawej i po lewej, wciąż może uchodzić za centrum. Ale taka układanka nie trzyma balansu. Jest oczywistą manipulacją, pozwalającą na dobre samopoczucie, bo już nie na rzeczywiste utrzymanie hegemonii. Postulaty lewicowe (prawa człowieka, usługi publiczne, silne państwo, pozycja międzynarodowa, reformy klimatyczne) – okazują się jedynym rzeczywistym remedium na populizm i generalną zapaść cywilizacyjną.

Jeszcze raz, bo to ważne, to zdarzenie powinno być dzwonkiem alarmowym dla wszystkich liberałów, którzy Konfederację próbują normalizować, zasłaniając uszy i oczy na antysemityzm, płaskoziemstwo czy nienawiść dla unijnych flag, a podkreślając „wolnorynowość” konfederatów. Nie da się znormalizować Konfederacji. Nie da się znormalizować antysemityzmu. Oczy całego świata skierowane są na Polskę, która jakoś przełamała populizm, która zmobilizowała miliony ludzi w obronie demokracji, w obronie rządów prawa, w obronie miejsca Polski w gronie państw Unii Europejskiej. I świat widzi, że Polska pokonała populizm, ale nie potrafi pokonać antysemityzmu – jak pisze Agnieszka Wiśniewska.

Świat zobaczył syf z gaśnicy. A może zaczniemy zwalczać antysemityzm?

Wracam do pytania postawionego w tytule. Czy możemy śmiać się z posła Brauna?

Jestem pewna, że sceny gaszenia świec chanukowych staną się viralem. Ale śmiech jest niebezpieczny, bo oswaja, poniekąd normalizuje. To, co śmieszne, wydaje się już nie tak niebezpieczne, a za chwilę może okazać się śmiertelnie poważnie. „Nasz sejmowy dziwoląg” reprezentuje przecież parę tysięcy wyborców. Poseł Witold Zembaczyński powiedział: „to ma miejsce tu, tu, gdzie wydarzył się Holocaust”. Tak. To tutaj. Pamiętajcie. To się dzieje właśnie teraz i tutaj.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Katarzyna Przyborska
Katarzyna Przyborska
Dziennikarka KrytykaPolityczna.pl
Dziennikarka KrytykaPolityczna.pl, antropolożka kultury, absolwentka The Graduate School for Social Research IFiS PAN; mama. Była redaktorką w Ośrodku KARTA i w „Newsweeku Historia”. Współredaktorka książki „Salon. Niezależni w »świetlicy« Anny Erdman i Tadeusza Walendowskiego 1976-79”. Autorka książki „Żaba”, wydanej przez Krytykę Polityczną.
Zamknij