Kraj

Ksiądz profesor Konrad Wallenrod

Ksiądz profesor Paweł Bortkiewicz zadaje skrytobójczy cios w samo serce rządu.

Sądzę, że nikt w ciągu ostatnich kilku miesięcy nie skrytykował tak dogłębnie i dotkliwie aktualnego rządu, jak ksiądz profesor Paweł Bortkiewicz. I nikt w sposób tak zakamuflowany nie wezwał opozycji do walk…

Bortkiewicz to były dziekan Wydziału Teologicznego UAMPoznaniu, członek Narodowej Rady Rozwoju działającej przy prezydencie RP Andrzeju Dudzie. W monologu wygłoszonym kilka dni temu dla Telewizji Trwam nazwał ludzi protestujących przed Sejmem „pseudobojownikami” i „bandą przygłupów”. O politykach opozycji powiedział: „Ich właściwym miejscem aktywności powinny być kabarety, najlepiej zakładane za więziennym murem”.

Słowa księdza profesora skrytykowali ludzie uniwersytetu, stwierdzając, że jego wystąpienie było niegodne kapłana i naukowca. Mieli rację. Z innego jednak powodu niż sądzą.

Przede wszystkim niegodna naukowca jest elementarna sprzeczność wyrażona w twierdzeniach dotyczących „kabaretu” i „więzienia”. Jak powszechnie wiadomo (nie trzeba do tego tytułu profesora), w kabarecie występują artyści, do więzienia trafiają przestępcy. Co więcej, każdy (nawet bez tytułu naukowego) wie, że artyści kabaretowi rozśmieszają, zaś przestępcy – popełniają przestępstwa. Na razie w Polsce nie idzie się do więzienia za kabaretowe występy, na razie w Polsce nie zakłada się kabaretów w więzieniach. Być może już wkrótce rzecz się zmieni i minister sprawiedliwości zaproponuje jakiś srogi wyrok za rozśmieszanie, w związku z czym więzienia staną się magazynami dowcipów, a więźniowie podczas pobytu za murami będą pokładali się (na pryczach?) ze śmiechu. Dopóki jednak tak nie jest, kabaret i więzienie to nielogiczność – niegodna profesora.

Ale myśl Bortkiewicza jest głębsza. Spoczywa pod powierzchnią wypowiedzi, skąd autor zadaje skrytobójczy cios w samo serce rządu.

Ksiądz profesor dał bowiem do zrozumienia, że istnieje śmiech tak groźny, dowcip tak potężny, kabaret tak okrutny, że zasługujący na więzienie. W ten sposób ksiądz profesor zasugerował, że dzisiejsza opozycja jest silniejsza niż sądzimy – że ma w głowach potężną broń. Może opowiadać dowcipy. Skoro zaś opozycja pozostaje opozycją sprzeciwiając się rządowi, wobec tego nasza opozycja powinna opowiadać dowcipy na temat naszego rządu.

Ale i na tym nie koniec. Bo przecież dzisiejsza opozycja wcale do dowcipnych nie należy. Ksiądz profesor wskazuje jednak członkom proste rozwiązanie. Wzywa ich mianowicie do walki śmiechem. „Atakujcie rząd dowcipami!”, zdaje się wołać. „Walczcie na śmiech i życie!”, zagrzewa do boju. „Nie podpalajcie komitetów – zakładajcie kabarety!”, podpowiada smutnej opozycji, przy okazji nawiązując do historycznego i zakazanego hasła.

„Nie podpalajcie komitetów – zakładajcie kabarety!”.

Do tej pory odkryliśmy, że w swoim wystąpieniu ksiądz profesor dał do zrozumienia, iż jest całym sercem z opozycją i przeciwko rządowi. Ale na tym nie poprzestał. Posunął się dalej, zadając władzy cios jeszcze boleśniejszy. Wezwał opozycję do opowiadania dowcipów i ostrzegł, że trafią za to do więzienia. Dlaczego jednak rząd miałby wsadzać za kratki członków opozycji walczących śmiechem? Dlatego mianowicie – podpowiada ksiądz profesor – że ten rząd śmiertelnie boi się dowcipów na swój temat. To zaś oznacza, że według księdza profesora jest to rząd świadom własnej groteskowości. Marionetkowy, papierowy, nietrwały. Taki rząd, mówi ksiądz profesor, nie przetrwa jednego kabaretowego występu. Jeden dobry dowcip, salwa śmiechu – i po rządzie.

Nie krytykujcie zatem księdza profesora. To Konrad Wallenrod w szeregach zwolenników rządu. Właśnie podpalił lont. Za chwilę wszyscy pękną ze śmiechu.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij