Kraj

Blaknąca zieleń ekologicznej agendy rządu Tuska

Rząd Donalda Tuska szedł do wyborów parlamentarnych z ambitną zieloną agendą – tymczasem nie kontroluje nawet nowo powołanego dyrektora Lasów Państwowych, w których być może doszło do złamania nałożonego moratorium na wycinki w Bieszczadach.

Niedawno minęło sto dni rządów Donalda Tuska. W 100 konkretach Koalicji Obywatelskiej było sporo koloru zielonego, który niestety szybko wyblakł. Mamy przestraszonego przez rolników premiera, który pogrzebał Nature Restoration Law i Zielony Ład. Mamy nowego dyrektora Lasów Państwowych, który wcale nie zwiastuje przełomu. Mamy też trochę różnych komisji eksperckich i akcje PR-owe, typu interwencja w sprawie dwunastolatka z Tucznawy, któremu wycięto spod domu las. Na dokładkę pojawiła się informacja, że Lasy Państwowe tną w wydzieleniach leśnych w Bieszczadach, na które na początku roku nałożono moratorium. A dzieje się to tuż przed zapowiedzianym na 22 kwietnia Leśnym Okrągłym Stołem.

Gordyjski węzeł rosyjsko-dezinformacyjny, czyli drugie dno rolniczych protestów

Rozmawiałem z Aleksandrą Wiktor, koordynatorką kampanii przyrodniczych z Greenpeace, która razem z ekipą była w Bieszczadach, w Stuposianach, w nadleśnictwie Bircza. – Otrzymaliśmy anonimową informację, że na terenie nadleśnictwa, w wydzieleniach, gdzie powinno obowiązywać moratorium ogłoszone przez ministrę Hennig-Kloskę, 8 stycznia 2024 trwa wycinka drzew. Postanowiliśmy tam pojechać, aby zrobić wizję lokalną. Na miejscu, konkretnie w wydzieleniach 218d oraz 54d, zastaliśmy ślady świeżych prac leśnych: nowe drogi zrywkowe, pniaki po potężnych jodłach i bukach o wymiarach pomnikowych. Wszystko zostało udokumentowane na zdjęciach. Nakręciliśmy także film z wydzielenia 218d, na którym widać ładowane na tira ścięte pnie. Nie udało nam się z nikim na miejscu porozmawiać. Wysłaliśmy zapytania w tej sprawie zarówno do ministerstwa, które odpowiada za moratorium, jak i do Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie. Wciąż czekamy na odpowiedź – mówi Wiktor.

Bagna w końcu zostały wzięte na poważnie

Poprosiłem o komentarz wiceministra Mikołaja Dorożałę, który w Ministerstwie Klimatu i Środowiska jest odpowiedzialny za ochronę przyrody i firmuje działania dotyczące lasów. Jest też „ojcem chrzestnym” wspomnianego Leśnego Okrągłego Stołu. – Rozmawiałem m.in. z członkiem Zespołu ds. ochrony lasów cennych przyrodniczo i ważnych społecznie oraz z Piotrem Klubem z Fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze, który mieszka na Podkarpaciu. W ich opinii trudno jest ocenić, czy drzewa we wspomnianych wydzieleniach wycięto przed czy po 8 stycznia, czyli czy de facto złamano moratorium. Zleciłem w tej sprawie audyt, który zrobimy na miejscu w nadleśnictwie. Na ten moment nie mamy wystarczających danych – komentuje Dorożała.

Budziszewska: W imię ekologii robimy rzeczy, które są kompletnie bezsensowne

I dodaje: – Uważam jednocześnie, że kontrola społeczna działań, zarówno Lasów Państwowych, jak i ministerstwa, jest ogromnie ważna i potrzebna. Dobrze, że takie alarmujące głosy pojawiają się ze strony NGO-sów.

Wspomniany wyżej Piotr Klub z Fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze komentuje całe zdarzenie w wyważony sposób, ale podkreśla, że rozumie emocje koleżanek i kolegów z Greenpeace. W końcu przez ponad dekadę Lasy Państwowe zapracowały sobie na niemal całkowitą utratę zaufania do instytucji, a także osoby leśnika. Odzyskanie tego zaufania zajmie sporo czasu i będzie wymagać transparencji i otwartości – także na mówienie „sprawdzam” przez społeczeństwo i organizacje społeczne.

Ten pomost zaufania i chęci dialogu trzeba niezwłocznie przerzucić ponad okopami. Już 22 kwietnia wszystkie zaangażowane i zainteresowane strony wspólnie usiądą do stołu. W ogólnokrajowej debacie na temat polskich lasów mają wziąć udział leśnicy, przemysł drzewny, samorządy, mieszkańcy, organizacje pozarządowe i aktywiści.

Dorożała mówił niedawno Polskiej Agencji Prasowej, że debata ma połączyć wszystkie zainteresowane lasami strony. Podkreślał też, że nie będzie jednorazową okazją do spotkania, a konsultacje mogą potrwać nawet rok. „Podczas jednego spotkania nie da się wypracować kompromisu i konkretnych rozwiązań dotyczących lasów. To musi być proces, który trochę potrwa. Jako maksymalny horyzont czasowy widzę kwiecień 2025 roku. To jest czas, w którym bylibyśmy w stanie wypracować rozwiązania i propozycje prawne, m.in. nowej ustawy o lasach, odpowiadającej na wyzwania XXI wieku” – dodał w rozmowie z PAP.

Do zapowiadanej ochrony 20 proc. polskich lasów oraz realnej kontroli społecznej nad instytucją Lasów Państwowych jeszcze daleko. Zapowiadane działania dają nadzieję na wypracowanie dobrych dla przyrody i ludzi rozwiązań, ale nie mogą uśpić naszej czujności. Od coraz mniej zielonych deklaracji premiera i rządu do realnej zmiany systemowej dzieli nas niejeden zrąb.

 

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Daniel Petryczkiewicz
Daniel Petryczkiewicz
Fotograf, bloger, aktywista
Fotograf, bloger, aktywista, pasjonat rzeczy małych, dzikich i lokalnych. Absolwent pierwszego rocznika Szkoły Ekopoetyki Julii Fiedorczuk i Filipa Springera przy Instytucie Reportażu w Warszawie. Laureat nagrody publiczności za projekt społeczny roku 2019 w plebiscycie portalu Ulica Ekologiczna. Inicjator spotkania twórczo-aktywistyczno-poetyckiego „Święto Wody” w Konstancinie-Jeziornej. Publikuje teksty i fotoreportaże o tematyce ekologicznej.
Zamknij