Kraj

Oceniamy kontrpropozycję Nowoczesnej dla programu 500+

Gdy Nowoczesna wyszła ze swoją kontrpropozycją dla socjalnych programów PiS, wśród znajomych z lewicowych środowisk widziałem raczej podśmiewywanie się z tego, że neoliberałowie nadal nic nie zrozumieli. Wolałbym, aby reakcją było zdrowe poczucie zawstydzenia, że nawet neoliberalna formacja potrafi sformułować jakąś kontrpropozycję dla PiS, a my nadal jesteśmy w proszku. Ile warte są socjalne obietnice Nowoczesnej? Ocenia Rafał Bakalarczyk.

Nowoczesna przedstawiła zarys programu polityki rodzinnej. „Nie zlikwidujemy 500 plus. Zmienimy na program Aktywna Rodzina”z takim przekazem już na początku lutego Katarzyna Lubnauer odniosła się do sugestii, że jej partia opowiada się za prostą likwidacją sztandarowego programu obecnej polityki rodzinnej. Przypomniała tym samym przygotowaną przed wieloma miesiącami koncepcję programu „Aktywna rodzina”. Jak dotąd to jedyna poważniejsza alternatywna dla 500+ sformułowana w kręgach opozycyjnych. Z tego choćby względu zasługuje na uwagę i ocenę.

Anna Gromada analizuje rządowy program Rodzina 500+

czytaj także

Anna Gromada analizuje rządowy program Rodzina 500+

Instytut Studiów Zaawansowanych

Kto da lepiej

Środowiska opozycyjne powinny się starać wypracować alternatywę nie tylko dla programu 500+ czy, szerzej, polityki rodzinnej, lecz ogólnie – dla całej polityki społecznej realizowanej przez Zjednoczoną Prawicę. I to taką, która pobudzi wyobraźnię opinii publicznej. Pomysł, który żywo i z przekonaniem co jakiś czas komunikowany byłby w sferze publicznej. Takiej całościowej kontrpropozycji polityki społecznej nie znalazłem ani w kręgu opozycji parlamentarnej, ani pozaparlamentarnej.

Niektóre formacje próbują jednak wypracować ją w poszczególnych obszarach. I tak np. Platforma Obywatelska od wielu miesięcy jeździ po Polsce, promując projekt „Polska seniora”.

Jeśli jednak chodzi o politykę rodzinną, to największa partia opozycyjna wydaje się być w defensywie. To, co głównie dociera do opinii publicznej, to próba przelicytowania PiS za pomocą hasła „Damy 500+ na każde dziecko”. Za postulatem uniwersalnego świadczenia na dzieci przemawiają poważne racje (choć pojawiają się w sposób naturalny pytania o koszt tego przedsięwzięcia), ale w ustach polityków, którzy mówili niegdyś, że pomysł 500+ na dziecko jest ekonomicznie nierealny, brzmi to mało wiarygodnie. Ponadto cały czas poruszamy się w obrębie swoistej licytacji – a jeśli chodzi o hojność, to w oczach społeczeństwa rząd PiS wypracował sobie (i faktycznym działaniem, i umiejętnym PR-em) pozycję lidera.

Rodzina 500+ – Szach mat, czy punkt wyjścia do debaty?

Może więc zamiast pytać „kto da więcej” zastanówmy się, „kto da lepiej”? Owa „lepszość” może być oceniana według różnych kryteriów – np. sprawiedliwości społecznej lub skuteczności w rozwiązywaniu danego problemu społecznego. I z tej właśnie perspektywy chcę spojrzeć na „Aktywną rodzinę” Nowoczesnej.

O co chodzi w pomyśle Nowoczesnej?

Przez wiele miesięcy propozycja Nowoczesnej funkcjonowała głównie jako zapowiedź programu, którego treść można było zrekonstruować jedynie na podstawie wypowiedzi przedstawicieli partii. Tymczasem w połowie marca na stronie Nowoczesnej pojawił się do pobrania dokument prezentujący wizję polityki rodzinnej.

Materiał pojawił się na stronie nawet nie jako osobna zakładka, ale jako załącznik do komunikatu o zainicjowaniu tzw. „kalkulatora niesprawiedliwości programu 500+”.

Na czym opiera się propozycja Nowoczesnej? W dużym uproszeniu można powiedzieć, że polega ona na przekształceniu programu 500+ w kierunku wsparcia istotnie bardziej powszechnego (nie poniżej 60% jak dotąd, ale prawie 90% dzieci miałoby skorzystać), choć zarazem znacznie niższej wysokości w przeliczeniu na dziecko. Dzięki zakładanym oszczędnościom względem nakładów jakie idą na 500+, krok ten miałby służyć dofinansowaniu innych działań, które składały by się na pozostałe części pakietu „ Aktywnej rodziny”.

Obok reformy wsparcia finansowego pakiet Nowoczesnej ma obejmować 4 obszary.

Praca dla rodziców – to ułatwienie rodzicom dzieci do lat 3 pracy w niepełnym wymiarze czasu. Państwo opłacałoby składki emerytalne, chorobowe kobiet w ciąży i urlop rodzicielski, zachęcając do dzielenia się nim przez rodziców.

Dziecko pod opieką – żłobki i kluby malucha w każdej gminie, dofinansowanie zatrudnienia niani poprzez finansowanie im emerytur i dodatek do zatrudnienia na poziomie 200 złotych, obowiązek przedszkolny dla 4 latków i zapewnienie miejsc w przedszkolach dla wszystkich trzylatków.

Szkoła dla dzieci i rodziców – atrakcyjna oferta od 8 do 16, racjonalne programy dożywiania w szkołach, jednozmianowość w szkołach podstawowych, obowiązek zapewnienia przynajmniej raz w tygodniu opieki popołudniowej w szkołach i przedszkolach

Zdrowa matka i dziecko – publiczne finansowanie zabiegów in vitro, szeroki program diagnozujący przyczyn bezpłodności, środki na zwiększenie liczby położnych, przywrócenie standardów opieki okołoporodowej, rozszerzenie katalogu bezpłatnych szczepień dla dzieci

Jak to wszystko ocenić?

Plusem jest na pewno spojrzenie na politykę wsparcia rodziny w wielu aspektach. Program Nowoczesnej nie sprowadza polityki rodzinnej do działań tylko we wczesnej fazie życie dziecka oraz tylko do wsparcia pieniężnego. Korzystnie wypada też położeniu akcentów nie na aspekt demograficzny, a jakość życia i rozwoju rodziny, w tym możliwość aktywności zawodowej.

Słabością jest wielki poziom ogólnikowości wielu postulatów, brak wyjaśnienia czy uzasadnienia składowych programu. Dokument Nowoczesnej trzeba interpretować jako pewien zaczyn programu lub strategii, a nie gotowy produkt. Oby za tym poszły dalsze działania programowe, konsultacyjne i promocyjne.

Co zamiast 500+?

Najbardziej konkretnym, choć nadal w wielu punktach niedookreślonym elementem ma być formuła przekształcenia programu 500+. Zmiana miałaby dotyczyć następujących kwestii:

– świadczenie miałoby przysługiwać na każde dziecko (także jedynaka) w mieszczącej się w pierwszym progu podatkowym rodzinie z przynajmniej jednym pracującym rodzicem;

– byłoby niższe: nie 500 złotych jak obecnie, ale 250 miesięcznie;

– nie byłoby wypłacane w formie transferu, ale odejmowane od rocznego podatku;

– wyłączone byłyby z programu osoby mieszczące się w górnym progu podatkowym, choć  być może zostałaby tu wprowadzona zasada „złotówki za złotówkę”, czyli mechanizm stosowany od 2016 w zasiłkach rodzinnych, polegający na tym, że po przekroczeniu o ileś złotych dany próg dochodowy, nie traci się automatycznie prawa do wsparcia, ale jest one pomniejszone o kwotę przekraczają ów próg.

A co z tymi, którzy nie mają dochodu lub jest on na tyle skromny, że nie mogliby od swoich podatków odliczyć zasiłku Nowoczesnej? W aktualnie przedstawionym dokumencie informacji na ten temat nie znajdujemy. Z wcześniejszych wypowiedzi przedstawicieli partii wynikało natomiast, że osoby zarabiające mniejsze kwoty otrzymywałyby zwrot z podatku i nie byłyby stratne.

Największa słabość koncepcji Nowoczesnej to gospodarstwa, w których nie ma ani jednej pracującej osoby. Przedstawiciele partii od dłuższego czasu deklarują, że takie gospodarstwa byłyby wspierane w ramach zreformowanego systemu pomocy społecznej. Szkopuł w tym, że taki całościowy program wsparcia nie został dotąd przez partię opracowany ani przedstawiony.

 „Normalna” większość i wyjątki

Póki nie znamy szczegółów, projekt ten faktycznie jawi się jako wykluczający dla grup słabszych. Nawet gdyby niepracujące rodziny rzeczywiście uzyskały dodatkowe wsparcie od państwa, taki model jest nadal dyskusyjny. Opiera się bowiem na podziale na „normalną” większość i tych, którzy otrzymują pomoc na odrębnych zasadach. To myślenie segregacyjne i mogące prowadzić do stygmatyzacji, a ponadto wydaje się podszyte przeświadczeniem, że grupa osób niekwalifikujących się do programu „Aktywna rodzina” to środowiska dysfunkcyjne, wymagające odrębnego traktowania, może wręcz niezasługujące na to, by korzystać z ogólnych zasad wsparcia dla polskich rodzin.

A czy na pewno wszystkie rodziny bez pracującego zarobkowo żywiciela wymagają działań stricte socjalnych bądź wspomagająco- reintegracyjnych, czym zasadniczo zajmuje się pomoc społeczna ? Weźmy choćby pod uwagę dzieci wychowywane przez rodziców rencistów albo dziadków emerytów, którzy z natury rzeczy nie muszą (a często z uwagi na stan zdrowia lub wiek wręcz nie mogą) być aktywnymi zawodowo. Inny przykład to dzieci, których jedyny rodzic pobiera świadczenie pielęgnacyjne lub specjalny zasiłek opiekuńczy (prawo do tych form jest warunkowane pełną rezygnacją z zatrudnienia). Wedle koncepcji Nowoczesnej grupy te prawdopodobnie nie kwalifikowałyby się do zaproponowanej formuły pomocy dla rodzin, choć ewidentnie by im się ona przydała, i to na ogólnych zasadach adresowanych do rodzin z dzieckiem na utrzymaniu.

Różnicować świadczenia czy podatki?

Jeśli chodzi o pomysł wprowadzenia górnego progu w dostępie do świadczenia, to osobiście – pewnie wbrew opinii dużej części lewicowej braci – nie uważam, by była to najważniejsza kwestia, o ile próg faktycznie odnosi się do osób naprawdę zamożnych. Kluczowe jest według mnie pytanie, jak proponowana zmiana wpłynie na grupy uboższe oraz te średnio i mniej zamożne. Na pewno warto też się zastanowić, czy i jak „Aktywna rodzina” miałaby wpływ na dotychczasowe formy wsparcia rodziny (poza 500+), zarówno te o charakterze transferowym, jak i podatkowym. Wszystkie te wątpliwości powinny zostać rozwiane przez samą Nowoczesną, o ile ta formacja poważnie podchodzi do swojej koncepcji.

Załóżmy, że poza likwidacją 500+ i zastąpieniem go nową formułą programowi „Aktywna rodzina” nie towarzyszyłyby inne istotne zmiany w innych elementach polityki wsparcia. Czy ten model byłby lepszy od polityki 500+?

Z socjaldemokratycznego punktu widzenia optymalnym rozwiązaniem są świadczenia powszechne, w pełni uniwersalne, przy jednoczesnej znacznej progresji podatkowej. Różnicowanie obywateli odbywa się więc nie na poziomie dostępu do świadczeń i ich wysokości, ale stopnia, w jakim finansują oni państwo dobrobytu, z którego wszyscy powinni móc korzystać.

Pod tym względem zarówno podejście PiS, jak i Nowoczesnej nie spełnia oczekiwań. Obie partie nie są zwolenniczkami większej progresji podatkowej. Nowoczesna wydaje się bardziej pryncypialna, z kolei Prawo i Sprawiedliwość swoją niechęć do zwiększania i różnicowania progów podatkowych dwukrotnie pokazało w praktyce – politycy PiS przed ponad dekadą spłaszczyli system podatkowy, a obecnie również nie czynią go bardziej sprawiedliwym. Po drugie obie partie nie opowiadają się za systemem uniwersalnych świadczeń z tytułu wychowania dziecka. Prawo i Sprawiedliwość uzależnia je od wielodzietności i (w przypadku pierwszego dziecka) niskiego dochodu. Nowoczesna przesłankami wykluczającymi z możliwości korzystania z programu wsparcia rodziny czyni pozostawanie poza rynkiem pracy, a także relatywnie wysoki” dochód rodziny.

500+ vs „Aktywna Rodzina”

Wbrew temu, co często powtarzają posłowie i posłanki Nowoczesnej, największe wątpliwości w programie 500+ budzi nie jego rzekomo dezaktywizujący zawodowo charakter, a zasady dostępu do tej pomocy, które intuicyjnie wielu osobom wydają się niesprawiedliwe. Jeśli zarabiająca 1700 złotych na rękę samotna matka z dzieckiem nie otrzymuje z programu ani grosza (a przy okazji przekracza też inne progi interwencji socjalnej, choć to akurat wina nie tylko aktualnego rządu), a mająca 3 tys. na głowę rodzina z trójką dzieci otrzymuje dodatkowo od państwa 1000 zł miesięcznie, to coś tu jest nie w porządku. Zamożnych wielodzietnych rodzin jest niewiele, dlatego wsparcie również ich przez państwo aż tak mnie nie razi, jednak to, że osoby w ewidentnie gorszej sytuacji zostają bez pomocy – już tak.

 

Klasztor samotnych matek

Przyjrzyjmy się, jak propozycja Nowoczesnej ma się do sytuacji niezamożnych gospodarstw domowych, w których pracuje przynajmniej jeden z członków rodziny. Nawet jeśli kryteria dostępu są w tej koncepcji nieco bardziej sprawiedliwe niż w programie 500+, jest jeszcze problem wysokości pomocy. Dla rodzin niezamożnych ma znaczenie, czy otrzymają 250 złotych czy 500. Różnice w wysokości świadczenia nabierają jeszcze większej wagi, gdy mówimy o większej liczbie dzieci. Pod tym względem propozycja Nowoczesnej wypada blado w porównaniu z 500+.

Nosal-Ikonowicz: Walka z ubóstwem jest ważniejsza niż reprodukcja narodu

 

W ramach 500+ rodziny z jednym, dwójką albo trójką dzieci, w których dochód na osobę jest niższy niż 800 zł, mogą otrzymać odpowiednio 500, 1000 i 1500 złotych. Tymczasem w przypadku projektu Nowoczesnej będzie to 250, 500, 750 złotych. Tak więc program 500+ jest dla nich finansowo korzystniejszy.

Rozważmy teraz sytuację rodzin z jednym, dwójką i trójką dzieci, w których dochód na osobę nieznacznie przekracza próg 800 złotych, a więc takich, które nadal wymagają wsparcia materialnego. Obecnie rodziny te otrzymają z programu 500+ odpowiednio 0 złotych, 500 złotych i 1000 złotych. W programie „Aktywna rodzina” byłoby to 250 złotych, 500 złotych i 750 złotych. Jak widać, w tej grupie nie mamy do czynienia z jednoznaczną przewagą programu 500+. Dla rodziny z jednym dzieckiem propozycja Nowoczesnej będzie nawet korzystniejsza, dla rodziny z dwojgiem dzieci porównywalnie korzystna, dopiero w przypadku z trójką dzieci nieco mniej korzystna. „Aktywna rodzina” może pod pewnymi względami dawać większe poczucie bezpieczeństwa, gdyż ewentualne zmiany w statusie rodziny – podjęcie dodatkowych działań zarobkowych, zwiększenie wynagrodzenia – nie rodziłyby ryzyka utraty świadczenia, choć z drugiej strony utrata pracy przez jedynego żywiciela zwiększy problem – w odróżnieniu od programu 500+.

Przyjrzyjmy się teraz sytuacji samotnych rodziców (najczęściej matek), którzy mają szczególnie pod górkę. Przy dochodzie na osobę poniżej 800 złotych w ramach programu 500+ samotna matka z jednym dzieckiem otrzyma 500 złotych, z dwójką – 1000 złotych, z trójką – 1500 złotych. W programie „Aktywna rodzina” byłoby to 250 złotych, 500 złotych i 750 złotych. Program 500+ znów korzystniejszy.

A jak wygląda sytuacja matek, w których gospodarstwie dochód na osobę jest wyższy niż 800 złotych? W ramach 500+ będzie to 0 złotych przy jednym dziecku, 500 złotych przy dwójce dzieci i 1000 złotych przy trójce. W ramach programu „Aktywna rodzina”: odpowiednio 250 złotych, 500 złotych i 750 złotych. Mamy więc podobną sytuację jak w przypadku rodzin z obojgiem rodziców, ale i tu należy też uwzględnić związek uprawnienia do zasiłku z aktywnością zawodową. W ramach 500+ podjęcie pracy przez matkę np. za 2,5 tysiąca brutto oznacza obniżenie wysokości pomocy państwa, a w przypadku programu „Aktywna rodzina” takie ryzyko nie zachodzi.

Bilans

Jeśli uwzględnialibyśmy same kwoty pomocy, to w najuboższych grupach program 500+ jest korzystniejszy niż propozycja Nowoczesnej. Jeśli zaś chodzi o grupy nieco zasobniejsze (powyżej 800 złotych na osobę w rodzinie), to przewaga ta maleje. Tam zaś, gdzie wychowywane jest jedno dziecko, a rodzic pracuje za niewielkie stawki, program Nowoczesnej okazuje się nawet bardziej solidarny niż to, co realizuje obecna władza.

Przewaga obecnie realizowanej polityki nad omawianą alternatywą wynika między innymi ze znacznej, dwukrotnej różnicy w wysokości wsparcia (500 vs 250). Myślę, że Nowoczesna powinna rozważyć podniesienie stawki – niekoniecznie do 500 złotych, ale na przykład 350 złotych podatkowego odliczenia. Na pewno też partia Katarzyny Lubnauer musiałaby odejść od pomysłu segregowania rodzin. Lepiej by było, gdyby wszystkie rodziny, które nie mają wystarczająco wysokiego dochodu dla pełnego odliczenia ulgi, mogły otrzymać wsparcie w formie transferu o ekwiwalentnej wysokości miesięcznie na dziecko.

Rodzina 500+ – Szach mat, czy punkt wyjścia do debaty?

Jeśli Nowoczesna tak akcentuje kwestię aktywności zawodowej rodzin, to znacznie ważniejsze z tej perspektywy wydają się regulacje rynku pracy w duchu work-family balance czy też work-life balance, zmiany w konstrukcji uprawnień urlopowych rodzicielstwo-wychowawczych oraz wsparcie instytucjonalno-usługowe dla rodzin z małymi dziećmi czy programy aktywizująco-włączające adresowane do grup natrafiających na szczególnie wysokie bariery w aktywizacji zawodowej. Sama konstrukcja świadczeń pieniężnych, choć ważna w kontekście polityki społecznej ogólnie, z perspektywy aktywności zawodowej nie wydaje się sprawą pierwszoplanową.

Dobrze, że Nowoczesna pomyślała także o innych elementach sprzyjających zatrudnieniu, ale wiele z nich jest na poziomie ogólnikowych deklaracji: żłobki i przedszkola w każdej gminie czy przedszkola dostępne dla wszystkich trzylatków. Pytanie – przy pomocy jakich działań zamierza się osiągnąć ów cel? Czy pamiętamy, że na dzień dzisiejszy mamy ponad 70% gmin bez jakiejkolwiek zorganizowanej formy opieki nad dzieckiem do lat 3.

Przydałyby się też bardziej konkretne propozycje, czy np. zreformowany i/lub powiększony ma być program Maluch+, przy pomocy którego państwo wspiera tworzenie i prowadzenie żłobków. A może planowana jest inna formuła, np. stała dotacja budżetowa dla każdej gminy na ten cel?

Gdzie jesteś, lewico?

Tę samą radę – czyli bardziej konkretnego formułowania propozycji programowych –  miałbym zresztą do środowisk lewicowych, których pomyślność bardziej leży mi na sercu. Niestety, na razie nie widzę działań programowych, konsultacyjnych czy promocyjnych w tym zakresie. Gdy Nowoczesna wyszła ze swoją propozycją, wśród znajomych lewicowych środowisk i komentatorów widziałem raczej podśmiewywanie się z tego, że neoliberałowie nadal nic nie zrozumieli, chcąc ograniczyć lub wręcz likwidować program 500+. Wolałbym, aby reakcją było zdrowe poczucie zawstydzenia, że nawet neoliberalna formacja potrafi sformułować jakąś kontrpropozycję dla PiS, a my nadal jesteśmy w proszku. Propozycja „Aktywnej rodziny”, podobnie jak polityka oparta na programie 500+, pozostawiają wiele do życzenia, ale lepszy rydz niż nic. Cóż więcej można powiedzieć? Chyba tylko przypomnieć: tempus fugit, lewico!

Czy lewica powinna popierać prawicowy rząd?

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Rafał Bakalarczyk
Rafał Bakalarczyk
Doktor nauk społecznych
Doktor nauk o polityce publicznej, współredaktor naczelny pisma „Polityka senioralna”, członek komisji ekspertów ds. osób starszych przy RPO, współpracownik m.in. Fundacji Norden Centrum, OMS im. Ferdynanda Lassalle'a. Magazynu Kontakt i portalu Więź.pl. Ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego. Zajmuje się polityką społeczną, głównie senioralną, rodzinną, wobec osób z niepełnosprawnościami, opieką długoterminową oraz ubóstwem i wykluczeniem.
Zamknij