Rząd zaprezentował sposób podziału środków zgromadzonych w OFE, które zostaną zlikwidowane, by zrobić miejsce tzw. Pracowniczym Planom Kapitałowym. W debacie publicznej pojawiło się wiele nieprawdziwych i sprzecznych ze sobą tez. Przeciwnicy PiS ogłosili, że likwidacja OFE będzie oznaczała zabranie pieniędzy Polaków, a zwolennicy rządu triumfalnie obwieścili, że władza odda obywatelom środki z OFE, jakby już niedługo mogli je oni swobodnie wypłacić.
Prawda jest jednak inna – nasze środki zgromadzone w OFE wciąż będą naszymi oszczędnościami emerytalnymi, jednak będziemy mogli z nich skorzystać tylko w tym właśnie celu. Niejasności wokół OFE wyjaśnia Piotr Wójcik.
Zaraz, zaraz – czy koalicja PO–PSL nie zlikwidowała OFE?
Koalicja PO–PSL dokonała tylko częściowej rozbiórki OFE, przejmując około połowy zgromadzonych tam środków. Wyjęto z OFE tylko te środki, które były ulokowane w papierach dłużnych polskiego państwa, dokonano więc w ten sposób umorzenia części polskiego długu publicznego, który spadł o kilka punktów procentowych w stosunku do PKB. Oczywiście odpowiednie kwoty zostały zapisane na subkontach w ZUS, więc przyszli emeryci ich nie stracili, bo zwiększą one świadczenie wypłacane z pierwszego filara. Oprócz tego domyślnie przeniesiono wszystkich ubezpieczonych do ZUS, a w OFE zostali tylko ci, którzy złożyli odpowiednią deklarację – w 2017 r. było to 2,6 miliona osób. Tak więc ich składki wciąż wpływają do OFE.
czytaj także
Ile środków jest dziś w OFE?
Około 162 mld zł. To zarówno składki tych, którzy zostali w OFE, jak i niezabrana część wcześniejszych składek tych, którzy po reformie PO–PSL przeszli w całości do ZUS. W sumie oszczędności w OFE ma ok. 16 milionów Polek i Polaków.
Czemu rząd PO–PSL nie zlikwidował OFE w całości?
Środki zgromadzone w OFE nie są trzymane w gotówce, tylko są ulokowane w różnego rodzaju papierach wartościowych, by dawać zwrot z ich wzrostu wartości. Duża część tych środków jest ulokowana w akcjach przedsiębiorstw notowanych na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Gdyby ówczesny rząd zechciał je wycofać, OFE musiałyby sprzedać te akcje, by odzyskać ulokowane w nich pieniądze. To spowodowałoby załamanie kursów na polskiej giełdzie i prawdopodobnie duże kłopoty części spółek. Takiego ryzyka nie powodowało wycofanie środków ulokowanych w obligacjach polskiego państwa, więc tylko po nie sięgnięto.
czytaj także
Co powstanie zamiast OFE?
Reforma PiS wprowadzi tak zwane Pracownicze Plany Kapitałowe. Odtąd całość obowiązkowej składki emerytalnej będzie trafiać do ZUS, a do PPK dodatkowa składka płacona zarówno przez pracownika, jak i pracodawcę. Środki oszczędzających w PPK będą inwestowane i zarządzane przez działające w Polsce towarzystwa funduszy inwestycyjnych (TFI).
Czym są Pracownicze Plany Kapitałowe? Czy to coś nowego? Po co nam one?
PPK mają być czymś na kształt OFE, tylko bez ich największych wad – przynajmniej według pomysłodawców tego projektu – takich jak uszczuplanie wpływów ZUS oraz wysokie opłaty. Będą to rachunki inwestycyjne prowadzone przez TFI, przyporządkowane do poszczególnych pracowników. Wybór TFI będzie zależał od pracodawcy, który podpisze z wybraną instytucją umowę na prowadzenie PPK w danej firmie. Środki z PPK będą inwestowane na rynku kapitałowym, a więc zwrot z oszczędności będzie obarczony ryzykiem – tak jak w OFE.
Petelczyc: System poradzi sobie świetnie. Emeryt dużo gorzej
czytaj także
Czy oszczędzanie w PPK będzie dobrowolne?
Generalnie tak, do PPK będzie trafiać dodatkowa składka obciążająca zarobki pracownika, więc każdy będzie mógł z tego zrezygnować. Jednak domyślnie wszyscy pracownicy trafią do PPK, więc żeby nie uczestniczyć w tym programie, trzeba będzie złożyć wniosek u pracodawcy. Co więcej, oświadczenie to będzie trzeba odnawiać co cztery lata, inaczej po tym terminie automatycznie trafimy do PPK. Taki mechanizm ma oczywiście sprawić, żeby w PPK oszczędzało więcej osób – świadomie lub nie.
Ile wyniesie składka do PPK?
Będzie ona wynosić 2 procent podstawy wymiaru składek na ubezpieczenie emerytalno-rentowe. Oprócz tego dodatkowe 1,5 proc. podstawy wymiaru będzie przekazywać pracodawca. Przy pensji brutto w wysokości 4 tys. zł składka wyniesie więc 80 zł po stronie pracownika, co zmniejszy jego pensję netto, oraz 60 zł po stronie pracodawcy.
Czy mogę sam zadecydować, ile oszczędzam?
Chętni będą mogli zwiększyć swoją składkę maksymalnie do 4 proc., a zarabiający poniżej 120 proc. płacy minimalnej, a więc obecnie poniżej 2700 zł brutto, będą mogli ją zmniejszyć do minimalnie 0,5 proc. Oprócz tego z budżetu państwa na konto oszczędzającego wpłynie 250 zł składki powitalnej, a co rok będzie tam trafiać dodatkowe 240 zł.
W jaki sposób będą wypłacane środki z PPK?
Generalną zasadą będzie możliwość wypłacenia środków po ukończeniu 60. roku życia. Wtedy będzie można zdecydować, przez jaki okres będziemy chcieli otrzymywać miesięczne świadczenie (np. przez 10 lat), a także ewentualnie wypłacić część lub całość od razu. Oczywiście od tych decyzji będzie zależeć wysokość miesięcznego świadczenia, które będzie proporcjonalne do wysokości zgromadzonych środków.
Będzie można też wypłacić środki z PPK przed ukończeniem 60. roku życia, jednak wtedy utracimy dopłaty od państwa, 30 proc. wartości dopłaty ze strony pracodawcy, a także będziemy musieli uiścić 19-procentowy podatek od dochodów kapitałowych.
Pracownicze Plany Kapitałowe: program dla banków, nie dla emerytów
czytaj także
Czy każdy pracodawca będzie miał obowiązek otworzyć PPK w swojej firmie?
Tak, każda firma zatrudniająca pracowników będzie musiała podpisać umowę z wybranym TFI na prowadzenie PPK. Największe firmy (powyżej 250 pracowników) będą musiały to zrobić już od lipca tego roku. Najmniejsze firmy, czyli zatrudniające poniżej 20 pracowników, dopiero od stycznia 2021 roku. Pozostałe w przyszłym roku.
Co się stanie ze środkami ulokowanymi obecnie w OFE?
Domyślnie będą one miały trafić w całości na Indywidualne Konta Emerytalne (IKE), przyporządkowane poszczególnym oszczędzającym w OFE. Oczywiście każdemu kontu zostanie przypisana kwota odpowiadająca oszczędnościom zebranym przez poszczególnych członków OFE. Jednak podczas przeniesienia do IKE zostaną one obciążone opłatą przekształceniową o stawce 15 proc.
Czas na emeryturę obywatelską. Jak zreformować system emerytalny?
czytaj także
Czym są IKE?
Indywidualne Konta Emerytalne to nie jest nowo tworzona instytucja – one już teraz funkcjonują w ramach tak zwanego trzeciego filara (pierwszym jest ZUS, a drugim OFE). Obecnie w IKE oszczędza ok. miliona Polaków, którzy dobrowolnie zasilają je środkami własnymi.
15 proc. opłaty przekształceniowej? Dlaczego nasze środki zostaną de facto opodatkowane?
Oczywiście przede wszystkim po to, by rząd zyskał nawet 25 miliardów złotych dodatkowych wpływów budżetowych, dzięki czemu będzie można pokryć wzrost wydatków na transfery pieniężne. Jednak ma to swoje uzasadnienie – obecnie emerytury są opodatkowane stawką 18 proc., tymczasem wypłaty środków emerytalnych z IKE nie są opodatkowane. Gdyby więc nie było opłaty przekształceniowej, świadczenia wypłacane z IKE byłyby uprzywilejowane w stosunku do świadczeń wypłacanych z ZUS.
Dlaczego emerytury w ogóle mają być opodatkowane? Przecież już zapłaciliśmy podatek od wynagrodzenia.
Jednak od składek emerytalnych nie. Podstawą opodatkowania jest wynagrodzenie brutto pomniejszone o koszty uzyskania przychodu i składki na ubezpieczenie społeczne, tak więc składki emerytalne nie są opodatkowane. Dopiero od emerytury płaci się podatek.
czytaj także
Czy można zrezygnować z przeniesienia oszczędności do IKE?
Tak, jednak znów trzeba będzie złożyć odpowiednie oświadczenie. Wtedy całość naszych środków zgromadzonych w OFE trafi do ZUS, a odpowiadająca im kwota zostanie dopisana na naszym subkoncie. Wtedy środki te nie zostaną obciążone opłatą przekształceniową, gdyż zostaną opodatkowane w momencie wypłacania emerytury.
Kiedy będzie można wypłacić środki zgromadzone w IKE?
Generalną zasadą jest, że środki z IKE można wypłacić najwcześniej po ukończeniu 60. roku życia. Można wycofać oszczędności zgromadzone w IKE wcześniej, po złożeniu specjalnego oświadczenia, jednak wtedy trzeba zapłacić od nich podatek od zysków kapitałowych (tzw. podatek Belki) w wysokości 19 proc.
Czy będę mógł/mogła wypłacić moje oszczędności z OFE po przeniesieniu ich do IKE?
Nie. Środków, które trafią do IKE po przeniesieniu z OFE, nie będzie można wycofać wcześniej, nawet wtedy, gdy złożymy oświadczenie i zechcemy zapłacić od nich podatek. Ta część środków, która trafi do IKE po przeniesieniu z OFE, będzie mogła być wypłacona dopiero po osiągnięciu wieku emerytalnego (tzn. po 60. roku życia w przypadku kobiet i 65. roku życia w przypadku mężczyzn).
Czym różnią się oszczędności ulokowane w OFE od tych z PPK lub IKE?
Środki gromadzone w OFE były częścią obowiązkowych składek emerytalnych, a więc pochodziły z danin publiczno-prawnych. Składki w całości trafiały do ZUS, który dopiero potem część przekazywał do OFE. Środki te miały też wracać sukcesywnie do ZUS na zasadzie suwaka, począwszy od momentu, w którym pracownikowi do emerytury zostało 10 lat. Dlatego rząd mógł zgodnie z prawem przenieść te środki z powrotem do ZUS. Do IKE trafiają dobrowolne kwoty wpłacane przez oszczędzającego, a do PPK będą trafiać dodatkowe składki dobrowolnie obciążające wynagrodzenie pracownika. Środki w IKE i PPK będą traktowane jak prywatne oszczędności, więc rząd nie będzie mógł zadecydować o ich przeniesieniu, bo byłoby to zwykłe wywłaszczenie. Środki zgromadzone w IKE i PPK będzie można dziedziczyć, jeśli oszczędzający nie dożyje ich wypłaty.
Czy emerytura z PPK albo IKE będzie pewniejsza niż z ZUS?
Bez wątpienia nie. ZUS co prawda na bieżąco pokrywa ze składek obecnie pracujących wypłacane teraz emerytury, więc rzeczywiście fizycznie nie trzyma on gotówki. Jednak ich ekwiwalent jest zapisywany na subkoncie i państwo ma obowiązek wypłacić z nich emeryturę odpowiednią do kwoty, która jest tam zgromadzona. Co więcej, są one regularnie waloryzowane.
TFI obsługujące PPK albo IKE też nie będą trzymać naszych środków w gotówce, lecz w papierach wartościowych, np. w akcjach. Wartości tych papierów ulegają jednak ciągłym zmianom, więc w razie kryzysu finansowego nasze oszczędności w PPK lub IKE (jak i wcześniej w OFE) będą mogły znacznie stopnieć. Oczywiście można sobie wyobrazić, że państwo zbankrutuje i przestanie wypłacać emerytury lub dokona ich cięć, jednak bankructwo Polski jest bez porównania mniej prawdopodobne niż krach na rynkach finansowych.
czytaj także
Bilans polityczny
Głównym celem reformy jest tak naprawdę zwiększenie stopy oszczędności, która jest w Polsce niska, oraz rozruszanie rynku kapitałowego, szczególnie Giełdy Papierów Wartościowych, której obroty, po częściowej likwidacji OFE, pozostawiają wiele do życzenia. Dzięki utworzeniu PPK polski rynek kapitałowy będzie miał zapewnione dodatkowe stałe wpływy w postaci składek na PPK, które TFI będą inwestować w akcje spółek.
Można sobie wyobrazić, że państwo zbankrutuje i przestanie wypłacać emerytury lub dokona ich cięć, jednak bankructwo Polski jest bez porównania mniej prawdopodobne niż krach na rynkach finansowych.
Być może skłoni to większą liczbę spółek do debiutów lub emisji kolejnych akcji i giełda stanie się bardziej popularnym miejscem zdobywania kapitału wśród polskich przedsiębiorstw. Obecnie większość z nich woli po prostu wziąć kredyt na inwestycje niż emitować akcje, gdyż ta druga metoda nie przynosi oczekiwanych wpływów z powodu stagnacji kursów.
Oczywiście uruchomienie PPK zwiększy nieco emerytury tych, którzy zdecydują się w nich oszczędzać. Bez wątpienia jednak świadczenia z PPK będą jedynie niewielkim uzupełnieniem podstawowej emerytury z ZUS, a nie głównym elementem zabezpieczenia na starość. Składka na PPK jest na tyle niska, że nie ma możliwości, by oszczędzanie w PPK drastycznie zwiększyło emeryturę. Poza tym świadczenia z PPK będą wypłacane tylko przez wybrany okres, a nie do końca życia. Odczuwalny wzrost świadczenia na starość, rzędu dodatkowego tysiąca złotych lub więcej, PPK zapewni głównie tym, którzy zarabiają powyżej średniej krajowej i będą oszczędzać w nich przynajmniej przez 20 lat. Oczywiście jeśli po drodze nie trafi się jakiś krach finansowy, a stopa zwrotu będzie na stabilnym, ponad 3-procentowym poziomie w skali całego okresu.