Czytaj dalej, Gospodarka

Gdzie w opowieści Piketty’ego znajduje się Polska?

W przeciwieństwie do „Kapitału w XXI wieku” w swojej nowej książce Piketty poświęca sporo uwagi państwom postkomunistycznym. Twierdzi, że pozbawiony wiary w sprawiedliwość społeczną postkomunizm stał się najlepszym sojusznikiem turbokapitalizmu. Niestety ma rację.

W Kapitale w XXI wieku Thomas Piketty opisał ewolucję nierówności ekonomicznych na przestrzeni ostatnich dwustu lat. W swojej kolejnej książce, Kapitale i ideologii (właśnie wydanej przez Krytykę Polityczną) bada, dlaczego absurdalnie wysokie nierówności ekonomiczne są w ogóle możliwe. Kapitał i ideologia jest zatem naturalną kontynuacją Kapitału w XXI wieku. Z polskiej perspektywy szczególnie istotne jest również to, że jest książką zdecydowanie mniej zachodniocentryczną niż jej poprzedniczka.

Zdaniem Piketty’ego każde społeczeństwo musi znaleźć sposób uzasadnienia panujących w nim nierówności. W innym wypadku jego stabilność może zostać zagrożona. W społeczeństwie stanowym nierówności uzasadniano wolą boską oraz komplementarnością poszczególnych stanów, a w społeczeństwach właścicielskich XIX wieku własność niosła obietnicę stabilności społecznej i politycznej, miała gwarantować emancypację jednostki poprzez prawo własności, które uchodziło za dostępne dla wszystkich (a przynajmniej dla wszystkich mężczyzn). Nastąpiło rozdzielenie funkcji władczych (które stały się monopolem scentralizowanego państwa) i własności, które w poprzednim systemie pozostawały ze sobą splecione.

Dwie wojny światowe oraz wielki kryzys sprawiły, że własność prywatna została ograniczona, nastąpił rozwój państwa opiekuńczego. Współcześnie zaś nierówności ekonomiczne uzasadnia się zwykle merytokracją – największe dochody osiągają „najlepsi” – osoby o wysokich kompetencjach, które wybrały właściwą ścieżkę edukacyjną. Ostatecznie nierówności mają zaś służyć całemu społeczeństwu, ponieważ stwarzają zachęty do wytężonej pracy, a gospodarczy przypływ ma ostatecznie unieść wszystkie łodzie.

Kapitał i ideologia: (naprawdę) krótki kurs

Oprócz merytokracji uzasadnieniem obecnych nierówności jest również brak alternatywy. Upadek państw komunistycznych sprawił, że kapitalizm pozostał bez ideologicznego konkurenta. Porażka gospodarcza komunizmu oraz zbrodnie komunistycznych dyktatur sprawiły, że zapomniano o zbrodniach kapitalizmu – niewolnictwie, kolonializmie, klęskach głodu. Powojenne modele kapitalizmu regulowanego, w których budowie zasadniczą rolę odegrały partie socjaldemokratyczne, okazały się nieprzystosowane do globalizacji. Upadek komunizmu spowodował kryzys wiary w możliwość wprowadzenia sprawiedliwej gospodarki.

Nierówności w postkomunizmie

Gdzie w opowieści Piketty’ego znajduje się Polska? W przeciwieństwie do Kapitału w XXI wieku, w którym państwa naszego regionu zasadniczo nie były obecne (w znacznej mierze ze względu na brak danych), Piketty poświęca sporo uwagi państwom postkomunistycznym. Twierdzi, że pozbawiony wiary w sprawiedliwość społeczną postkomunizm stał się najlepszym sojusznikiem turbokapitalizmu. Niestety ma rację.

Najnowsze badania rzucają nowe światło na poziom nierówności ekonomicznych w Polsce, wcześniej niedoszacowany przez to, że był badany głównie na podstawie danych ankietowych (bogacze zaś zwykle nie wypełniają ankiet). Pomimo że kapitalizm w Polsce dopiero niedawno ukończył trzydziestkę, nierówności dochodowe w naszym kraju już należą do najwyższych w Europie. Co prawda własność nieruchomości w państwach naszego regionu jest znacznie bardziej rozpowszechniona niż w państwach Europy Zachodniej, ale mimo to nierówności majątkowe w Europie Środkowo-Wschodniej zaledwie w ćwierć wieku dogoniły nierówności majątkowe w państwach Europy Zachodniej, gdzie są one przecież skutkiem wielu dekad (jeśli nie wieków) akumulacji kapitału.

Czym uzasadnia się wysoki poziom nierówności ekonomicznych w Polsce? Również merytokracją. Ci, którzy osiągają wysokie dochody, zasługują na nie, ponieważ wcześniej wstawali, więcej się uczyli i ciężej pracują. Chociaż język polskiej transformacji gospodarczej nie doczekał się jeszcze badań, raczej nie ulega wątpliwości, że potężnym uzasadnieniem nierówności ekonomicznych w jej początkach była „konieczność budowy kapitalizmu”. Plan Balcerowicza żyrował sam Jacek Kuroń. Zresztą nawet jeszcze dzisiaj, po trzydziestu latach na placu budowy, często można spotkać się z tezą, że w Polsce da się zbudować państwa opiekuńczego, ponieważ wpierw musimy stać się tak samo bogaci jak kraje Europy Zachodniej. Jedyną opozycją wobec narracji merytokratycznej (nieco paradoksalnie) jest prawica, której zdaniem w wielu wypadkach to, kto jest bogaty, wynika nie z umiejętnego wykorzystania szans stworzonych przez kapitalizm, ale z układów, korzeni w poprzednim systemie oraz ogólnie i szeroko pojętych patologii postkomunizmu.

Ubóstwo ekonomii [o „Kapitale i ideologii” Thomasa Piketty’ego]

Socjaldemokratyczna ewolucja

W Kapitale i ideologii Piketty sporo uwagi poświęca również przekształceniom elektoratu partii socjaldemokratycznych. W dobie budowy państw dobrobytu były one partiami klasy demokratycznej. Dzisiaj są przede wszystkim partiami wyborców z wyższym wykształceniem, podczas gdy klasy ludowe głosują na prawicę. Co więcej, w niektórych przypadkach są również partiami wyborców o wyższych dochodach. Badania nad przemianami elektoratów i ich znaczeniem dla nierówności zespół prof. Piketty’ego rozwija w kolejnej, wydanej w ubiegłym roku książce Clivages politiques et inégalités sociales. 

Do czego służy wywoływanie poczucia winy u najuboższych

Również w tym zakresie sytuacja w Polsce odpowiada diagnozom Piketty’ego. Dzięki badaniom przeprowadzonym przez zespół Światowego Laboratorium Nierówności wiemy, że w momencie swojego powstania Prawo i Sprawiedliwość było partią inteligencką (mającą wyższe poparcie wśród wyborców z wyższym wykształceniem), a lewica miała wyższe poparcie wśród klas ludowych. Dzisiaj sytuacja wygląda odwrotnie – wykształceni głosują na lewicę, klasy ludowe zaś na PiS. Można wręcz pokusić się o tezę, że w Polsce mamy jedno z największych osiągnięć turbokapitalizmu – lewicę, która ignoruje kwestie nierówności ekonomicznych i nie chce podwyższać podatków najbogatszym. Próżno szukać tych zagadnień w programie wyborczym Lewicy z 2019 roku.

Kończąc, pozwolę sobie parafrazować Jarosława Kaczyńskiego: „Polecam poczytać Piketty’ego”. Zgodnie z merytokratycznym duchem epoki warto słuchać politycznych zwycięzców.

 

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Marcin Wroński
Marcin Wroński
Ekonomista
Ekonomista, wykładowca Szkoły Głównej Handlowej, fellow World Inequality Database. Podczas wizyty badawczej w Światowym Laboratorium Nierówności współpracował z profesorem Pikettym. Konsultant Banku Światowego.
Zamknij