„Konsensus waszyngtoński”, który radykalnie ograniczył rolę państwa i zastąpił je siłami oswobodzonych rynków, okazał się katastrofalnie niezdolny do reagowania na wielkie wstrząsy gospodarcze, ekologiczne i epidemiczne. Potrzebny jest nowy model gospodarki, odporny na nadchodzące kryzysy. Mariana Mazzucato przedstawia jego główne założenia.
LONDYN – Konsensus waszyngtoński traci rację bytu. W opublikowanym w październiku raporcie Panel G7 na rzecz odpornej gospodarki (gdzie reprezentuję Włochy) wzywa do radykalnej zmiany w relacjach między sektorem publicznym i prywatnym – po to, by zbudować zrównoważoną, sprawiedliwą i odporną gospodarkę. Kiedy pod sam koniec miesiąca spotkają się liderzy G20, by rozmawiać „o tym, jak radzić sobie z wielkimi wyzwaniami teraźniejszości”, takimi jak pandemia, zmiana klimatyczna, wzrost nierówności i niestabilność gospodarcza, muszą zrobić wszystko, by nie powrócić do przestarzałych założeń, przez które wpakowaliśmy się w obecną kabałę.
Konsensus waszyngtoński określał zasady gry w światowej gospodarce przez blisko pół wieku. Termin ten stał się modny w 1989 roku, kiedy kapitalizm w stylu zachodnim ostatecznie umocnił swoją globalną dominację, wprowadzając szereg rozwiązań fiskalnych, podatkowych i handlowych popularyzowanych przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Bank Światowy. Na sztandary wzięła go neoliberalna globalizacja, przez co stał się w końcu celem ataków nawet ze strony czołowych postaci najważniejszych zaangażowanych w niego instytucji, zarzucających mu pogłębianie nierówności i utrwalanie podporządkowania krajów globalnego Południa bogatej Północy.
czytaj także
Świat, który dwukrotnie o włos uniknął załamania globalnej gospodarki, najpierw w 2008, a później w 2020 roku, kiedy koronawirus niemal doprowadził do upadku systemu finansowego, stoi u progu przyszłości, w której czai się nieznane wcześniej ryzyko, niepewność, chaos i załamanie klimatu. Światowi przywódcy mają przed sobą prosty wybór: albo będą dalej wspierać skompromitowany system ekonomiczny, albo wyrzucą za burtę konsensus waszyngtoński, opowiadając się za nowym międzynarodowym kontraktem społecznym.
Alternatywą może być zaproponowany niedawno „konsensus kornwalijski”. Konsensus waszyngtoński drastycznie ograniczył rolę państwa w gospodarce i przeforsował agresywny, wolnorynkowy program deregulacji, prywatyzacji i liberalizacji handlu. Natomiast konsensus kornwalijski (odzwierciedlający zobowiązania, które padły podczas szczytu G7 w Kornwalii w czerwcu tego roku) ma ten trend odwrócić. Odświeżając gospodarczą rolę państwa, pozwoli na realizowanie celów społecznych, budowanie międzynarodowej solidarności i reformę globalnego zarządzania dla wspólnego dobra.
Sutowski: Zapomniana rola państwa [o książce Mariany Mazzucato]
czytaj także
Oznaczałoby to, że granty i inwestycje ze strony państwa i organizacji państwowych wymagałyby od beneficjentów drastycznej dekarbonizacji (a nie gwałtownej liberalizacji rynków, jak w przypadku kredytów z MFW udzielanych w ramach programów transformacji strukturalnej) i pociągałoby za sobą konieczność zmiany podejścia władz, które zamiast działań „naprawczych”, tj. interwencji po tym, kiedy mleko już się rozlało, koncentrowałyby się na działaniach przygotowawczych, czyli podejmowaniu kroków mających nas chronić przed przyszłym ryzykiem i wstrząsami.
Konsensus kornwalijski zmusiłby nas również do rezygnacji z reaktywnego „sprzątania” po każdym kolejnym rynkowym fiasku na rzecz aktywnego kształtowania takich rynków, które są potrzebne w warunkach zielonej ekonomii. Musielibyśmy zastąpić redystrybucję przez „predystrybucję”. Jest to układ, w którym państwo występuje jako koordynator partnerstw publiczno-prywatnych opartych na misji, zmierzających do tworzenia odpornej, zrównoważonej i sprawiedliwej gospodarki.
Dlaczego jest nam potrzebny nowy konsensus? Najbardziej oczywista odpowiedź, która się nasuwa, to że stary model nie generuje już powszechnie odczuwanych korzyści, choć oczywiście kwestią do dyskusji jest to, czy kiedykolwiek je generował. Okazało się, że jest on katastrofalnie wręcz niezdolny do efektywnego reagowania na wielkie wstrząsy gospodarcze, ekologiczne i epidemiczne.
Od zawsze wiadomo było, że realizacja celów zrównoważonego rozwoju ONZ, przyjętych w 2015 roku, będzie trudna w ramach dominujących na świecie mechanizmów sprawowania władzy. Jednak teraz, kiedy w obliczu pandemii państwa i rynki przekroczyły już granice swoich możliwości, zadanie to stało się niewykonalne. Obecny stan kryzysowy stwarza warunki do opracowania nowego globalnego konsensusu, bez którego ludzkość nie przetrwa na tej planecie.
Stoimy zatem u progu długo wyczekiwanej zmiany paradygmatu. Niewiele jednak potrzeba, by cofnąć i zaprzepaścić ten postęp. Większość instytucji gospodarczych nadal kieruje się przestarzałymi zasadami, uniemożliwiającymi im reagowanie w sposób, który pozwoliłby zakończyć pandemię, nie mówiąc już o zawartym w paryskiej umowie klimatycznej celu ograniczenia globalnego ocieplenia do 1,5 stopnia Celsjusza względem czasów przedindustrialnych.
Koniec głodu, nędzy i wyzysku? Ktoś w ONZ zapomniał, że żyjemy w kapitalizmie
czytaj także
Nasz raport zwraca uwagę na pilną potrzebę wzmocnienia odporności globalnej gospodarki na przyszłe zagrożenia i wstrząsy, zarówno te nagłe (pandemia), jak i przewlekłe (np. skrajne rozwarstwienie bogactwa i dochodów). Domagamy się bardziej radykalnych zmian w sposobach myślenia o rozwoju gospodarczym, odejścia od mierzenia wzrostu według PKB, WDB (wartość dodana brutto) czy zysków finansowych, aby miarą sukcesu było raczej to, czy udaje nam się osiągać ambitne wspólne cele.
Trzy najistotniejsze rekomendacje w raporcie dotyczą COVID-19, odbudowy gospodarczej po pandemii i katastrofy klimatycznej. Po pierwsze, wzywamy kraje G7, by zapewniły równy dostęp do szczepień na całym świecie oraz inwestowały w sposób zrównoważony w środki pozwalające przygotować się na pandemię i w ochronę zdrowia zorientowaną na konkretną misję. Potrzebny jest przede wszystkim sprawiedliwy dostęp, zwłaszcza do inwestycji, które korzystają ze szczodrych środków publicznych, oraz zobowiązania do zakupu z wyprzedzeniem.
Zdajemy sobie sprawę, że będzie to wymagało zmiany podejścia do obowiązujących praw o ochronie własności intelektualnej. Również Rada ds. ekonomii zdrowia dla wszystkich, której przewodniczę przy Światowej Organizacji Zdrowia, podkreśla, że zarządzanie własnością intelektualną należy zreformować tak, by brało pod uwagę fakt, że wiedza stanowi wynik zbiorowego procesu tworzenia wartości.
Ekologiczny socjalizm bez wzrostu – tego trzeba Polsce i światu
czytaj także
Po drugie, apelujemy o zwiększenie inwestycji państwowych w odbudowę gospodarczą po pandemii i popieramy zalecenia ekonomisty Nicholasa Sterna, postulującego zwiększenie tego typu wydatków do 2 proc. PKB rocznie, tak by do 2030 roku wynosiły bilion dolarów rocznie.
Jednak sam zastrzyk finansowy nie wystarczy. Równie ważne jest to, jak te pieniądze będą wydawane. Publiczne inwestycje muszą być realizowane z pomocą nowych mechanizmów kontraktowych i instytucjonalnych, które będą mierzyć i pobudzać tworzenie trwałych wartości publicznych, a nie – bieżących zysków prywatnych.
W reakcji na obecnie największe wyzwanie, czyli kryzys klimatyczny, apelujemy zaś o powołanie analogicznego do CERN ośrodka rozwoju technologii klimatycznej. Wzorowany na Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych ośrodek badawczy stworzony pod konkretną misję, jaką jest dekarbonizacja gospodarki, wykorzystywałby publiczne i prywatne inwestycje do realizacji ambitnych projektów, takich jak usuwanie dwutlenku węgla z atmosfery i opracowywanie nieopartych na węglu rozwiązań dla przemysłów, w których dekarbonizacja jest szczególnie trudna, takich jak logistyka, lotnictwo czy produkcja stali i cementu. Nowa wielostronna, interdyscyplinarna instytucja może posłużyć za katalizator do tworzenia i kształtowania nowych rynków z energią odnawialną i produkcją obiegu zamkniętego.
To jedynie trzy z siedmiu rekomendacji, które opracowaliśmy na najbliższe lata. Wspólnie stanowią one pewne rusztowanie, na którym będzie można oprzeć nowy globalny konsensus i program polityczny do zarządzania nowym paradygmatem ekonomicznym, który już teraz zaczyna nabierać kształtów.
czytaj także
Zobaczymy, czy konsensus kornwalijski przetrwa próbę czasu. Jeśli jednak mamy dobrze prosperować, a nie jedynie starać się przetrwać na naszej planecie, musimy znaleźć coś, co zastąpi konsensus waszyngtoński. COVID-19 pokazuje, że borykamy się z ogromnymi problemami na polu działań zbiorowych. Receptą na przyszłe kryzysy, które będą się nasilać i zazębiać, może być tylko wznowienie współpracy międzynarodowej i koordynowanie potencjału państw – czyli nowy kontrakt społeczny potwierdzony przez nowy globalny konsensus.
**
Mariana Mazzucato wykłada ekonomię innowacji i wartości publicznych na University College London. Jest założycielką i członkinią zarządu Institute for Innovation and Public Purpose UCL. Jej najnowsza książka to Mission Economy: A Moonshot Guide to Changing Capitalism.
Copyright: Project Syndicate, 2021. www.project-syndicate.org. Z angielskiego przełożyła Dorota Blabolil-Obrębska.