Gospodarka

Opodatkować miliarderów już można. Trzeba tylko chcieć

Wprowadzenie ogólnoświatowego podatku od majątków miliarderów jest już technicznie możliwe. Na co więc czekamy? Jak zwykle: na wolę polityczną.

Znany ekonomista Gabriel Zucman opublikował pod koniec czerwca projekt, który pokazuje, że wprowadzenie globalnego minimalnego podatku od majątków miliarderów jest już technicznie wykonalne i przyniosłoby istotne korzyści gospodarcze. Jedyną poważną przeszkodą dla przeprowadzenia głębokich przemian międzynarodowej struktury podatkowej wykorzystywanej od dawna przez największych bogaczy pozostaje brak woli politycznej.

Zucman, profesor ekonomii z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley oraz czołowy ekspert od uchylania się od opodatkowania, szacuje w swojej analizie, że minimalna stawka podatku w wysokości 2 proc. od majątku miliarderów przynosiłby rocznie od 200 do 250 miliardów dolarów.

Ekonomiści: Nic nie wiemy o nierównościach. Pora to zmienić

czytaj także

Ekonomiści: Nic nie wiemy o nierównościach. Pora to zmienić

Alvaredo, Chancel, Piketty, Saez, Zucman

Nowy podatek objąłby około 3 tysięcy osób na całym świecie. Przychody budżetowe z jego wprowadzenia można by zainwestować celem wsparcia rozwoju gospodarczego poprzez inwestycje obszarach takich jak edukacja, zdrowie, infrastruktura publiczna, transformacja energetyczna oraz przeciwdziałanie skutkom kryzysu klimatycznego.

W krajach całego świata, w tym we Francji i w Stanach Zjednoczonych, miliarderzy korzystają z niższej efektywnej stawki podatku dochodowego niż klasa pracująca. Często używają spółek holdingowych albo innych skomplikowanych instrumentów, by nie musieć wywiązywać się ze zobowiązań podatkowych i móc gromadzić gigantyczne fortuny. Łącznie majątek światowych miliarderów wart jest dzisiaj 14,2 biliona dolarów (według danych magazynu „Forbes”).

Raport przygotowany na zlecenie brazylijskiego rządu i Luli da Silvy przekonuje, że oparcie nowego rozwiązania na konkretnej, procentowej wartości majątku miliarderów zapobiegnie całkowitemu unikaniu opodatkowania przez szczególnie bogate osoby, które nie zgłaszają prawie żadnych dochodów. Odnotowuje też, że łatwiej policzyć wartość majątku miliarderów niż ich przychody – ze względu na to, że w przypadku najbogatszych ludzi zasadniczy majątek składa się z udziałów w spółkach.

„W gruncie rzeczy ten podatek minimalny powinien być traktowany nie jako podatek od majątku, ale jako narzędzie wzmocnienia podatku dochodowego” argumentuje Zucman. „Miliarder, który już teraz płaci podatki dochodowe w wysokości odpowiadającej 2 proc. swojego majątku (np. ktoś, kto właśnie spieniężył znaczną część swoich zysków kapitałowych albo otrzymuje bezpośrednio duży przychód w postaci dywidendy), nie musiałby niczego dodatkowo dopłacać. Więcej zapłaciliby tylko miliarderzy, którzy obecnie uiszczają podatki w wysokości niższej niż 2 proc. ich majątku”.

Kiedy państwa świata zdecydują się wprowadzić podatek minimalny dla miliarderów, może pojawić się wiele potencjalnych problemów zauważa Zucman. Są to między innymi trudności z precyzyjnym oszacowaniem majątków bogaczy (którzy często ukrywają swoje fortuny w rajach podatkowych), kłopoty z należytą koordynacją działań między różnymi państwami oraz wysiłki miliarderów, którzy prawdopodobnie będą próbować uciec przed opodatkowaniem, przerzucając składniki majątkowe za granicę.

Jednak Zucman przekonuje, że wszystkie te przeszkody można pokonać na etapie projektowania podatku minimalnego. Jego zdaniem jest to „najpotężniejsze narzędzie do tego, by poprawić skuteczność ściągania podatków od najbogatszych osób na świecie. Jakiejkolwiek metody unikania opodatkowania by próbowali, wysokość podatku do zapłacenia nie mogłaby spaść poniżej określonego progu”.

„Jak zagwarantować skuteczne ściąganie podatku od najbogatszych ludzi na świecie, jeśli niektóre kraje nie zdecydują się wprowadzić takiego standardu? Można zastosować dwutorową politykę: po pierwsze wzmocnić mechanizmy ograniczania międzynarodowej mobilności motywowanej chęcią uniknięcia podatku, a po drugie zachęcić jak najwięcej państw do udziału w porozumieniu” pisze Zucman. „W wielu państwach istnieją już przepisy ograniczające przenoszenie majątku osób najbogatszych za granicę celem uniknięcia opodatkowania, w tym tak zwane exit taxes, czyli podatki od niezrealizowanych zysków. Kraje wprowadzające standard minimalnego opodatkowania mogą sięgnąć po takie przepisy, rozbudować je i wzmocnić”.

Bogaci nie płacą podatków, bo nie są biedni. Czego nie rozumiecie?

Główna przeszkoda dla wprowadzenia globalnego podatku dla miliarderów nie jest natury technicznej, lecz politycznej – przekonuje Zucman. Zwłaszcza biorąc po uwagę to, jaki wpływ najwięksi bogacze mają na politykę gospodarczą.

„Ten model ma służyć za punkt wyjścia dla dyskusji politycznych. Chodzi o to, żeby zacząć rozmowę, a nie ją skończyć” zaznacza Zucman. „Decyzja o tym, jak ma wyglądać system podatkowy, należy do obywateli i powinna być podejmowana w procesie demokratycznej deliberacji oraz wyborów. Mam nadzieję, że ten raport przysłuży się tej demokratycznej dyskusji”.

„Dzięki ostatnim postępom w międzynarodowej współpracy podatkowej wprowadzenie wspólnego standardu opodatkowania miliarderów stało się technicznie możliwe. Implementacja jest kwestią woli politycznej”.

Ostatnie wypowiedzi światowych przywódców oraz dane sondażowe wskazują, że pomysł globalnego podatku dla miliarderów zyskuje coraz większą przychylność nawet wśród samych miliarderów. Ostatnie badanie pracowni YouGov wskazuje, że 59 proc. amerykańskich miliarderów poparłoby wprowadzenie globalnego podatku tego rodzaju w wysokości 2 proc. ich majątku. Jest to jednak propozycja, której na razie sprzeciwia się amerykańska sekretarz skarbu Janet Yellen.

O tym, jak miliarderzy się zorganizowali, a reszta z nas to przespała – i kto wyszedł na swoje

W kwietniu ministrowie finansów Brazylii, Niemiec, RPA i Hiszpanii opublikowali na łamach „Guardiana” wspólny artykuł, w którym przekonują, że podatek minimalny dla miliarderów „wzmocniłby sprawiedliwość społeczną oraz zwiększył zaufanie w skuteczność funkcji redystrybucyjnej polityki fiskalnej”, generując jednocześnie „bardzo potrzebne przychody dla rządów, które mogą zostać zainwestowane w dobra publiczne, takie jak zdrowie, edukacja, środowisko i infrastruktura – a z tego korzystają wszyscy, także osoby na samym szczycie piramidy dochodów”.

„Walka z nierównościami wymaga pełnego zaangażowania politycznego celem zapewnienia międzynarodowej współpracy w sprawie podatków, która będzie inkluzywna, sprawiedliwa i skuteczna” piszą ministrowie. „Musi temu oczywiście towarzyszyć znacznie szersze podejście, a więc nie tylko walka z nierównościami majątkowymi, lecz także społecznymi i energetycznymi. Stoimy przed ogromnymi wyzwaniami, ale jesteśmy gotowi podjąć skoordynowane działania na poziomie międzynarodowym, żeby im sprostać”.

**
Jake Johnson jest redaktorem magazynu Common Dreams.

Artykuł opublikowany w magazynie Common Dreams na licencji Creative Commons. Z angielskiego przełożył Maciej Domagała.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij