No i po herbacie. Biało-czerwonej herbacie. Na deser, chociaż deser po herbacie jest trochę bez sensu, fragmencik rozmowy telewizyjnej o ekonomicznych pożytkach z Euro. Dwóch panów bardzo zadowolonych oraz dziennikarz usiłujący zadawać trudne pytania. – Wszyscy zarobili, ale co z firmami, które zbankrutowały? To wspaniale – panowie się rozpromieniają. – Nareszcie działa rynek i weryfikuje. Usuwa słabszych. To niezbędne procesy, uzdrawiające gospodarkę. – A czy stadiony po Euro zdołają się utrzymać? – drąży dziennikarz. – Nie wszystkie nasze posunięcia muszą przynosić zysk! – odparowują radośnie panowie. W tłumaczeniu Tomka Piątka zapewne brzmiałoby to tak: Zweryfikujemy was, robaczki, w naszej dżungli. Ale nasza dżungla jest nasza. My w niej jesteśmy alfa i na wyższym od was, postmaterialnym szczeblu rozwoju. W naszym świecie różne rzeczy robimy sobie dla rozrywki. A co!
Ale koniec z tym! Dziś będzie Doda, która jest bytem dość absurdalnym, ale nie tak jak polski sąd, który skazał ją za obrazę uczuć religijnych. Chodzi o to, że obraziła autora, przepraszam, Autora, AUTORA, Pisma Świętego, zarzucając mu nadmierne spożycie alkoholu oraz korzystanie z nielegalnych aktualnie używek. (Napruty winem i napalony ziołem.) Za obrażonym murem stanęli Polacy-katolicy, konkretnie dwóch, którzy obrazili się w Jego imieniu. Czy nie jest to jednak nadmiar troski? Jeżeli Autor nie istnieje, jak sugeruje Doda preferująca wiarę w dinozaury, Dinozaury, nie można Go obrazić, a więc cała sprawa jest bezpodstawna. Natomiast jeżeli istnieje, to jest Wszechmocny, a więc dysponuje nieskończoną gamą środków, które może wobec Dody zastosować, łącznie z przypiekaniem na ogniu piekielnym przez całą Wieczność. Ponieważ jest jednak Miłosierny, mógłby poprzestać na wytoczeniu jej procesu cywilnego. Jeśli tego nie zrobił, możemy chyba założyć, że nie chciał, i postanowił się nie wtrącać. Z książki, o którą chodzi, wiadomo, że potrafił być bardzo mściwy. I nie ma co wypominać Mu drobiazgów, skoro zdarzyło mu się wytopić całą ludzkość, z małym wyjątkiem. Może jednak jestem niesprawiedliwa. W końcu w naszej kulturze wciąż istnieje uświęcony tradycją zwyczaj stawania w obronie czci. Niewieściej. Najlepiej w pojedynku. Z tego jednak wynikałoby, że On jest Kobietą. Zgadzam się, kobiet absolutnie nie wolno obrażać. A dinozaury, Dinozaury?
To chyba byłoby najuczciwsze wyjście w ramach logiki oko za oko, ząb za ząb – panowie z obrażonymi uczuciami religijnymi powinni się zemścić i powiedzieć coś brzydkiego o Dinozaurach. Na przykład, że zweryfikował je rynek, bo się do niczego nie nadawały?
Niestety Dinozaury z pewnością nie mogą już nikogo pozwać, więc w ich imieniu mogłaby wystąpić Doda.