Metoda „na plagiat” to kij o dwóch końcach. Ktoś mógłby pomyśleć, że jeśli Duda nie różni się od Komorowskiego, to czemu na niego nie zagłosować.
Bronisław Znaciemnie-Komorowski i Andrzej Jestemdynamiczny-Duda w końcu starli się ze sobą, co prawdopodobnie uczyni kampanię bardziej widowiskową. Dla tych, którym jeszcze takie widowiska się nie znudziły. I zapewne ukradną oni show wszystkim innym kandydatom. Kolejne dni, dzięki wytrwałej pracy piarowców, będą przynosiły kolejne potyczki.
Dudzilla kontra Komora. Pierwsze starcie: plagiat.
Dotychczasowy prezydent nie ma żadnych propozycji, i trzeba to zapisać mu to na plus, bo co niby miałby zaproponować? Pretendent natomiast składa całkiem sporo obietnic, i to na piśmie. Skoro reprezentuje opozycję, to dość oczywista strategia, a i tak nie miałby wystarczających uprawnień, żeby je zrealizować. Najbardziej wzruszyła mnie obietnica, że nie dopuści lewackich wpływów w szkołach. Chodzi o likwidacje lekcji religii? Wszyscy ludzie są braćmi itd.?
Wszystko to można by uznać za dość przewidywalne, gdyby nie widoczny już przedtem pomysł sztabu Komorowskiego na kampanię. Powtarzanie, że Duda nie ma nic innego do zaproponowania niż dotychczasowy prezydent i tylko po nim powtarza, nie cofajac się nawet przed plagaitem. Czyli po co zmieniać to, co już jest, na drugie takie samo.
Z pewnego punktu widzenia to oczywiście prawda. To dwóch konserwatywnych kandydatów, którzy będą mówili to samo: rodzina, bezpieczeństwo, praca. Zresztą inni kandydaci też to pewno powiedzą, jeśli tylko ktoś dopuści ich do głosu.
Z drugiej strony utrzymywanie, że Duda nie ma nic innego do zaproponowania niż to, co oferuje nam aktualny prezydent, jest jednak zabawne. Czyżby Komorowski miał zamiar w przyszłej kadencji postarać się o obniżenie wielu emerytalnego i podwyższenie szkolnego? Bo chyba tak to działa? Jesli x jest identyczne z y, to y jest identyczne z x.
Jak widać, metoda „na plagiat” to kij o dwóch końcach. Komorowski omijając tematy podrzucane przez konkurencję, jednocześnie się pod nimi podpisuje. No i jeszcze ktoś mógłby pomyśleć, że jeśli Duda nie różni się od Komorowskiego, to czemu by nie zagłosować na niego.
Nie ma to jednak większego znaczenia, bo ON już wygrał. Kto? Wiadomo, nie wiadomo. Ważne, że nie ma między nimi różnicy. I kolejne starcia o pietruszkę, wymyślane po to, żeby coś się działo, będą równie mało ekscytujące.
A może już to skończyć? Przyspieszyć termin wyborów. Żeby przypadkiem nie doprowadzić do drugiej tury, inni kandydaci mogliby się wycofać. A zaoszczędzone pieniądze można by przekazać organizacjom charytatywnym.
Elektorat też już wie, na kogo ma głosować i dlaczego.
Ławeczka na cmentarzu żołnierzy radzieckich. Na ławczce trzy urocze seniorki.
– A ten Komorowski to ten sam, co już był prezydentem?
– Nie wiem, ale nasz to jest ten, no…
– Nieważne. Byle ktoś w końcu tych Żydów pogonił.