Szanowny Panie Prezydencie, zwracam się z uprzejmą prośbą o skorzystanie z przysługującego Panu prawa łaski i ułaskawienie.
Szanowny Pan
Andrzej Duda
Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej
za pośrednictwem
Sądu Rejonowego
Wydział II Karny
w Wołominie
PROŚBA O UŁASKAWIENIE
Szanowny Panie Prezydencie,
Nie znam Pana, ale widziałem pana zdjęcie w gazecie, parę filmików w internecie oraz sporo memów (niektóre naprawdę śmieszne). Z tego wszystkiego wnoszę, że jest Pan odważnym człowiekem, choć słyszałem, że nigdy nie chciał Pan być prezydentem tego smutnego kraju i kiedy to się stało, wrócił Pan do domu i płakał. Też bym płakał, gdybym musiał porzucić mandat europosła w Brukselii i wrócić do Polski jak na wygnanie. Wcale mnie zatem nie dziwi, że pan płakał, ani nie zniechęca mnie to do Pana, choć zorganizowanie odświętnego pogrzebu temu dziecio- i kobietobójcy Łupaszce trochę już tak. Nie piszę jednak do Pana, żeby się kłócić. O co zresztą tu się kłócić. Brygada Łupaszki ma na rękach krew bogu ducha winnych litewskich rodzin, a Pan zorganizował mu pogrzeb z honorami. A jednak wierzę, że jest Pan wrażliwym człowiekiem, potrafiącym pochylić się nad cudzym nieszczęściem. Widać to choćby po Pańskich wpisach na twitterze. To naprawdę wzruszające, że jako głowa całkiem dużego państwa potrafi Pan znaleźć czas na dyskusję z tyloma zagubionymi nastolatkami.
Szanowny Panie Prezydencie, ja też czasem bywam zagubionym nastolatkiem i choć mam już 32 lata, ciągle podpisuję się Jaś. I też lubię dziewczyny oraz z nimi rozmawiać, więc liczę, że się zrozumiemy.
Tak pięknie mówił Pan podczas wystąpienia w Kongresie USA:
Jeżeli ktoś będzie chciał przyjechać do naszego kraju, będzie uchodźcą, bo ucieka ze swojego kraju, gdzie zagrożone jest jego życie, zdrowie, to zapewniam, że zostanie przez nas przyjęty.
Dokładnie tak samo uważam. Niestety nie wszyscy w Polsce się tym zgadzają. Wiele osób wolałoby, żeby nikt obcy do nas nie przyjeżdzał. Sądzę jednak, że wynika to z braku wiedzy i ze strachu. Wielu ludzi nie pamięta, że Polacy przez wiele wieków sami byli uchodźcami i to czasem nawet we własnym kraju, który przez ponad sto lat nie istniał. Aby przypomnieć o tym fakcie, pozwoliłem sobie sparafrazować słowa napisanego na wychodźstwie Hymnu RP i odśpiewać go – uroczyście, jak to na Hymn przystało – a następnie nagranie umieścić na portalu w internecie. Moje intencje nie zostały najwyraźniej zrozumiane, gdyż wiele osób się oburzyło moją wersją Mazurka Dąbrowskiego i pisało, że jeśli chcę tutaj ciapatych, to żebym ich przyjął do własnego domu.
Pisano też różne inne, znacznie gorsze rzeczy. Jak Pan nie wierzy, proszę sobie poczytać komentarze w internecie. Ludzie w Polsce potrafią być naprawdę niemili. Chętnie przyjmuję gości, ale obawiam się, że w mojej kawalerce mogą się nie zmieścić wszyscy uciekający przed wojną, biedą i katastrofami naturalnymi, których będzie przecież coraz więcej z powodu globalnego ocieplenia. Dlatego potrzebujemy zjedoczonych wysiłków całej ludzkiej wspólnoty, której Naród Polski (jak się zdaje) ciągle jest częścią. Pamiętam, że nawet zapisaliśmy sobie w preambule konstytucji takie piękne słowa:
świadomi potrzeby współpracy ze wszystkimi krajami dla dobra Rodziny Ludzkiej, pomni gorzkich doświadczeń z czasów, gdy podstawowe wolności i prawa człowieka były w naszej Ojczyźnie łamane, pragnąc na zawsze zagwarantować prawa obywatelskie (…) ustanawiamy Konstytucję.
Dalej wzywamy, aby Polacy tej Konstytucji przestrzegali i „czynili to, dbając o zachowanie przyrodzonej godności człowieka, jego prawa do wolności i obowiązku solidarności z innymi, a poszanowanie tych zasad mieli za niewzruszoną podstawę Rzeczypospolitej Polskiej”. Ale chyba nie muszę tego Panu przypominać, Szanowny Panie Prezydencie. W końcu stoi Pan na straży Konstytucji! (Na sprawę Trybunału Konstytucyjnego pozwolę sobie spuścić zasłonę milczenia, bo musiałbym powiedzieć, że w kraju, w którym nie działa Trybunał, de facto nie ma demokracji, tak jak ją rozumiemy od Monstekiusza, ale Pan jako profesor prawa z pewnością wie to doskonale, więc nie będę strzępił języka.) Ciągle jednak wierzę, że chciałby Pan przestrzegać zasad Konstytucji, tylko Jarek Panu nie pozwala. Wszyscy wiemy, jaki jest Jarek. A Pan z pewnością wie to nawet lepiej od mnie.
Szanowny Panie Prezydencie,
zwracam się z uprzejmą prośbą o skorzystanie z przysługującego Panu prawa łaski i ułaskawienie mnie Jana „Jasia” Kapelę poprzez darowanie mi kary orzeczonej nieprawomocnym wyrokiem Sądu Rejonowego w Wołominie z dnia 26 września roku 2016 za czyn określony w artykule 49 paragraf 2 kw.
Zaprawdę nie lekceważę sobie Narodu Polskiego ani jego symboli. Wręcz przeciwnie. Traktuję nasz kraj wyjątkowo poważnie, dlatego prawie codziennie poświęcam się działalności społecznej na jego rzecz, pracując w Krytyce Politycznej i starając się nieść kaganek oświaty poprzez mroki otaczającego nas wciąż zabobonu i średniowiecza. Pan jest człowiekiem światłym, więc z pewnością Pan rozumie, że trawestacja słów Mazurka Dąbrowskiego nie jest żadną profanacją czy znieważaniem, tylko aktem troski i wyrazem wolności twórczej. Bo ja, Panie Prezydencie, jestem poetą. Pan na pewno wie, co to znaczy być poetą, bo sam ma Pan w rodzinie dwójkę poetów. I choć nie pojawił się Pan na wręczeniu poetyckich laurów za całokształt twórczości dla Juliana Kornhausera ani nagrody za najlepszą książkę poetycką roku dla Jakuba Kornhausera (nie wysłał Pan też nikogo ze swojej kancelarii), to jednak wierzę, że Pan rozumie, że bycie poetą to misja.
Czy naprawdę Państwo Polskie chce mnie ukarać grzywną wysokości 500 złotych, tylko dlatego, że kierując się konstytucyjną troską o solidarność między wszystkimi ludźmi, zaśpiewałem Hymn ze zmienionymi słowami? Czy to jakiś program 500 -?
Czy naprawdę jest to lekceważenie sobie Narodu Polskiego? Myślę, że zgodzi się Pan ze mną, że w żadnym razie i czym prędzej mnie ułaskawi. Oszczędzi to Państwu Polskiemu niepotrzebnych kosztów. Pieniądze będą to zmarnowane, gdyż gotów jestem sądzić się w tej sprawie aż do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Czy naprawdę cały świat musi usłyszeć, jacy jesteśmy małostkowi? Że kneblujemy wolność słowa i prześladujemy poetów grzywnami? Wierzę, że zależy Panu na dobrym imieniu Polski za granicą, tak samo jak mi. I że utnie Pan łeb tej hydrze, nim będzie za późno. Ostatecznie ułaskawiał Pan ludzi, którzy robili rzeczy znacznie gorsze ode mnie. Ostatecznie jestem tylko niegroźnym poetą, wioskowym głupkiem. Nie warto się nade mnę znęcać, bo moje życie i bez tego jest wystarczające ciężkie. Choć dziewczyny mnie lubią. Prawie tak jak Pana. Proszę mnie ułaskawić, bo co prawda pięćset złotych to jakieś marne grosze. Kara, na którą stać każde dziecko w Polsce. Ale takie jest prawo, co prawo i sprawiedliwość na to?
Z wyrazami szacunku,
Jaś Kapela
P.S. Szanowny Panie Prezydencie, mam nadzieję, że przychylnym okiem spojrzy Pan na moją prośbę, doszły mnie bowiem słuchy, że i Pan lubi sobie czasem w zbożnej sprawie pośpiewać. Pozdrawiam serdecznie!
**Dziennik Opinii nr 286/2016 (1486)