Pod parkingiem w Leicester znaleziono szkielet. Wiele było poszlak, że to szkielet garbatego króla uzurpatora Ryszarda III. Nie było jednak pewności, więc tutejsze CSI pobrało próbki DNA z dramatu Szekspira i porównało z próbkami DNA szkieletu. Okazało się, że to jedna i ta sama osoba. Uzurpator obdarty po swojej klęsce ze zbroi i szat przez miejscowych mnichów sprzyjających „prawowitym panom z Południa”. A potem pochowany potajemnie, żeby jego garbaty trup nie stał się obiektem kultu, bo tu na Północy, gdzie panuje ogromny resentyment społeczny wobec „prawowitych panów z Południa”, uważano uzurpatora Ryszarda III za „swego”.
A teraz do rzeczy (czyli w przeciwną stronę do tej, w którą co tydzień udaje się Lisicki ze swoim zespołem). Palikot planował „rozchwianie” Platformy za pomocą Grodzkiej, zatem Tusk „rozchwiał” Ruch Palikota za pomocą Nowickiej. Po wydarzeniach ostatnich 48 godzin resztki politycznej lewicy w Polsce znalazły się wyłącznie na łasce prawicy. Za pierwszym razem Wanda Nowicka została wybrana przez lewicę. Tym razem została wybrana przez prawicę. Tym razem została wybrana przez Gowina, Żalka i przez Ewę Kopacz. Oby się Gowinowi, Żalkowi i Kopacz, którzy ją tym razem wybrali, zdołała politycznie i ideowo urwać. Oby dopomógł jej w tym Kongres Kobiet.
Palikot jaki jest, każdy widzi. Nauczył się polityki od Tuska i Kaczyńskiego, brutalnej, PR-owej, cynicznej. Wyuczonych tam metod chciał używać po drugiej stronie barykady. Manipulował, był uzależniony od mediów. Warto było ryzykować, aby go PO-PiS-owej „metody politycznej” oduczyć, bo dopóki się go nie oduczy – a właśnie dał dowód, że to syzyfowa praca – jego deklaracje modernizacyjne pozostają pustymi słowami.
Mnie przed nadmiernym atakowaniem Palikota, ale także Millera, powstrzymywało jednak to, że dysponują aparatem, który zbudowali, i elektoratem, który zdołali politycznie zorganizować. Pamiętam, że kiedy wszyscy inii przeżywali smoleńską żałobę – łkali i płakali, płakali i łkali – Palikot szydził i pracował, pracował i szydził. Ja mu to zapamiętałem, zapamiętałem to dobrze. Przed nadmiernym atakowaniem Palikota i Millera nie powstrzymywało mnie to, że są „facetami”. Zawsze będę wychwalał pod niebiosa Agnieszkę Grzybek (przecież nie jest „facetem”), bo od dekady heroicznie walczy o zgromadzenie elektoratu i aparatu partii Zielonych. Jak Wanda Nowicka zbuduje partię, też ją będę relatywnie osłaniał (stalową tarczą moich felietonów, bo żadnymi wpływami nie dysponuję). Dziś jednak widzę tylko zgliszcza po kolejnym konflikcie. Zgliszcza w cieniu absolutnej politycznej wygranej prawicy i Kościoła w kwestii związków partnerskich.
Kościół się nie dzieli, Nycz i Ryś „przeczekują” zamiast próbować dziś już obalać Rydzyka i Michalika we współpracy np. z miesięcznikiem „Więź”. Oczywiście nie po to walczy się z patologiami Kościoła, by je naśladować. Czasem warto jednak zapytać, gdzie są wasze dywizje? Bo dywizje papieża Benedykta XVI krążą po polskim Sejmie, po polskiej szkole, po polskim państwie – nie napotykając żadnego oporu. Nie niosą chrześcijaństwa, tylko ponurą doktrynę Jacka Bartyzela „umierać, ale powoli”. Tyle że do grobu chcą ze sobą zaciągnąć całą Polskę. I dostały od słabej politycznej lewicy taką szansę. Za dobrze nam się mimo wszystko żyje w „upadłej” świeckiej UE, pod kroplówką unijnej kasy i emancypacji. Kościół Benedykta postanowił być w Europie oblężoną twierdzą, a Gowin i Pawłowicz, Michalik i Rydzyk dopilnują, żeby oblężoną twierdzą stała się cała Polska. Czekając ewentualnie (Michalik i Rydzyk) na odsiecz Putinowskiej Dumy, która uchwala prawo pozwalające ścigać w świętej Rosji, ze świętego i ze świeckiego urzędu „propagandę sodomii”. To nie jest chrześcijaństwo, to nie jest świecka polityka polska, ale „TO” (cyt. jak zwykle za Stephenem Kingiem) ma cholernie liczne i coraz lepiej wyposażone dywizje. A gdzie są wasze, gdzie są nasze dywizje?
Także Miller i Kwaśniewski nie mają najlepszego momentu. To Jarosław Gowin jako minister sprawiedliwości może dziś decydować, czy i w jakim wymiarze przeciekną do polskich mediów i do Europy materiały z dochodzenia w sprawie więzień CIA. Oczywiście Gowin nie może takich rzeczy robić bez wiedzy i zgody Tuska, ale akurat w tej kwestii liberalny Tusk będzie z konserwatywnym Gowinem współpracować, żeby Miller i Kwaśniewski nie urośli już nigdy, żeby się z nimi już nigdy nie trzeba było dzielić władzą traktowaną przez premiera pasywnie, jak zapleśniałe dukaty w zapleśniałym kufrze. A przez Gowina traktowaną jako narzędzie w służbie „woli Boga”, która zastępuje u niego świecką polityczną wolę (bo tej nigdy nie posiadał, nie posiada i posiąść nie zdoła).
Myślałem sobie: nagradzajcie Tuska głową Palikota, kiedy ten zetnie głowę Gowinowi. Wtedy niech sobie dla „cezarycznej przyjemności” pożongluje obiema. Ale wy nagrodziliście Tuska głową Palikota (przy istotnym udziale właściciela głowy) za to, że przed Gowinem ustąpił. Jeśli Tusk zrobi Nowicką, Biedronia i Grodzką odpowiednio ministrami pracy i spraw społecznych, szkolnictwa i szkolnictwa wyższego, niech do niego idą. Mówię – jako zwolennik tezy Brechta o ograniczonej pożyteczności „dobrych ludzi” w polityce – najzupełniej serio. Ale Tusk ministrem zrobił Jarosława Gowina. Prezydentem Warszawy zrobił Hannę Gronkiewicz-Waltz. Ze swoich list wprowadził do parlamentu Żalka, Libickiego i Radziszewską… długo by wymieniać. No dobra, wprowadził też Piniora i Kozłowską-Rajewicz. Sam wam to powtarzałem, chcąc przekonać niektórych miłych memu sercu felietonistów, że są jednak w tym kraju rzeczy gorsze od neoMarszałka i jego neoSanacji. Ale kto ma dziś w Platformie głos? Tylko konserwatyści, a po drugiej stronie Tusk. Nie ma tam żadnej silnej frakcji „postępowej”. Jest spółdzielnia Rasia (spokrewniona z kurią), Schetyny i inne – wszystkie potrafiące i mające ochotę dogadywać się wyłącznie z jakąś frakcją prawicy. Są też ludzie w PO, którzy na swego mentora wybrali Romana Giertycha.
Inni siedzą cicho. Ich cisza rozsadza nam tu wszystkim uszy, pękają od niej bębenki. Od nieskończonej ciszy jaka dobiega od mitycznej „postępowej frakcji” w Platformie. Szczególnie na tle nieustannej paplaniny Żalka, Gowina i innych, których autorzy Ewangelii nie bez racji obdarzyli dźwięcznie brzmiącym imieniem Legion.
Ja mogę do chwalenia neoSanacjii powrócić, robiłem to na tych łamach wystarczająco długo, wystarczająco długo znosząc rozmaite drwiny. Ale jak wy sobie poradzicie z życiem na kroplówce Platformy? A zapomniałem, wy potraficie rzeczywistości nie brać pod uwagę. W takim razie odpowiem wam najlepszym zbiorowym cytatem z Baudrillarda, Żiżka i Braci Wachowskich (jedynka Matrixa): „witajcie na pustyni tego, co realne”. Teraz się okaże, czy któryś z was to naprawdę Wybranka/Wybraniec.