Nie ma dziś nic bardziej antyestablishmentowego na Zachodzie niż bycie prorosyjskim.

Nie ma dziś nic bardziej antyestablishmentowego na Zachodzie niż bycie prorosyjskim.
Czy Rosję martwi to, że Polska przykłada się do paraliżowania Unii Europejskiej? Nie bardzo.
Przez zamachy, pucze, zbrodnicze samobójstwa niemal codziennie ktoś komuś wypowiada wojnę. Pytanie – tak naprawdę kto komu?
Polityka historyczna kończy się tam, gdzie zaczyna się nachalna propaganda.
Papież Franciszek może dotrzeć do kogoś, komu my nie jesteśmy w stanie pomóc.
Upominając się o biednych, wykluczonych, uchodźców i środowisko naturalne, Franciszek działa na korzyść lewicy i na niekorzyść prawicy.
Nie piszę tego wcale z przekory, ani po to, żeby zirytować ludzi Kościoła. Wystarczająco irytuje ich już sam Franciszek.
Stoi Duda z tym swoim inteligentnym wyrazem twarzy i słucha, jak Obama przypomina mu o znaczeniu Trybunału Konstytucyjnego.
Demonstrowanie solidarności po Brexicie będzie ważniejsze niż autorytarne ambicje prezesa PiS – pisze Sławomir Sierakowski w felietonie dla WP.
Gdyby kilka państw stworzyło Stany Zjednoczone Europy, to Polski tam nie będzie.
Zbliża się katastrofa.
Statystyką można ogłupiać równie skutecznie, jak orłem i krzyżem.