Demokrację można ustanowić tylko dzięki nowej redystrybucji. Thomas Piketty nie odpowiada na pytanie: kto ma tego dokonać.

Demokrację można ustanowić tylko dzięki nowej redystrybucji. Thomas Piketty nie odpowiada na pytanie: kto ma tego dokonać.
Zapomnijcie o „średniej krajowej”. Większość pracujących w Polsce zarabia niewiele ponad płacę minimalną.
Co cztery sekundy ktoś na świecie umiera z głodu. I ktoś czerpie z tego zyski.
W III RP klasa pracująca jest niemal całkowicie odsunięta od procesu decyzyjnego. To nieracjonalne i urąga demokracji.
Pojęcie klasy średniej to ideologiczny fundament współczesnego kapitalizmu.
O byciu kowalem własnego losu najchętniej mówią ci, którzy odziedziczyli kuźnię po rodzicach.
Postulat równości wziął się z potrzeby przetrwania. Gdy zasoby są skąpe, tylko w miarę równy podział pozwala przetrwać wszystkim.
W najnędzniejszej osadzie lepianek czy chat z bambusa zawsze jest jeden murowany dom. To dom miejscowego lichwiarza.
Wiemy, jakie samochody kupują celebryci. Nie wiemy, że sąsiad pożycza w Providencie, żeby zapłacić rachunki.
Antykapitalizm nie jest postawą romantyczną, ale pragmatyczną. Kapitalizm jest szkodliwy dla człowieka i przyrody.
10 lat temu państwo wepchnęło miliony biednych rodzin w łapy lichwiarzy. Dziś nawet nieco bogatsi mogą wpaść w spiralę długu.
Nie istnieje uczciwa prywatyzacja ani moralnie akceptowalny poziom wyzysku. To nie żadne wypaczenia kapitalizmu, to jego natura.