W Nowym Jorku Trump przegra z kretesem. Czemu więc akurat tam urządził wielką imprezę na koniec kampanii?

W Nowym Jorku Trump przegra z kretesem. Czemu więc akurat tam urządził wielką imprezę na koniec kampanii?
Chrześcijańscy nacjonaliści maszerują przez instytucje i próbują wpływać na wszystkie dziedziny życia, a są przy tym zadziwiająco zdyscyplinowani.
Już w ośmiu stanach USA prawicowa władza ograniczyła prawo nauczycieli do poruszania problemów rasy i rasizmu. Za pretekst posłużyła krytyczna teoria rasy.
Trump nie ma wyborców, lecz wyznawców. A kto wierzy w Trumpa, zaczyna składać pokłony także Putinowi.
Prawica kolejny raz udowadnia, że nie ma nic gorszego niż nadgorliwość.
Republikańskie grzechy przeciw kobietom kładą się długim cieniem. Ale dziwnym trafem ten cień nie sięga Donalda Trumpa.
W lodówce antyaborcyjnej aktywistki Lauren Handy policja odkryła pięć płodów. Handy utrzymywała, że otrzymała pudło z ponad setką płodów od kierowcy ciężarówki z odpadami medycznymi i wraz z innymi aktywistami organizowała im pogrzeby.
Sąd ma się trzymać litery prawa i nie naciągać go do własnych ideologicznych celów. Brzmi sensownie, prawda?
Nie możesz znaleźć chętnych na ciężką, podle opłacaną pracę? Teraz możesz zatrudnić dzieci.
Gdy Ameryka była jeszcze brytyjską kolonią, o wolność słowa jako pierwsi walczyli… antyszczepionkowcy.
Sprawa Trumpa nie jest precedensem. Kiedy w 1998 roku Bill Clinton zgodził się wypłacić Pauli Jones 850 tysięcy dolarów w ramach pozasądowej ugody w sprawie o molestowanie seksualne, nie stracił na popularności.
Kobiety, jak wiadomo, decydują źle, więc amerykańskie sądy zdecydują za nie.