Polacy od lewa do prawa uwielbiają mękolić o szczególnej sytuacji geopolitycznej Polski, jej wyjątkowym doświadczeniu autorytarnym oraz oczywiście o tym, że inni Polacy są debilami.

Polacy od lewa do prawa uwielbiają mękolić o szczególnej sytuacji geopolitycznej Polski, jej wyjątkowym doświadczeniu autorytarnym oraz oczywiście o tym, że inni Polacy są debilami.
Z Markiem Szymaniakiem, autorem książki „Urobieni”, rozmawia Kaja Puto.
Fejk sugerujący, że agresywnym demonstrantem był młody ukraiński student rozprzestrzenił się po antyrządowej bańce informacyjnej i zgnoił niewinnego człowieka.
Wraz z kolejną falą protestów wróciły narzekania na „młodych”. Na roszczeniowych młodych, którzy nie chodzą na demonstracje, bo nie pamiętają octu na półkach, ale kiedy ocet na półki wróci, gorzko pożałują.
Mundial w Rosji to kompromitacja dla FIFA i piłki nożnej. I pierwsza taka sytuacja po zakończeniu zimnej wojny, kiedy mistrzostwa dostaje kraj, który prowadzi wojnę i jest agresorem.
Obie strony konfliktu politycznego wskazują, że ta druga strona zdradza polską demokrację – mówi Agnieszka Haska, autorka książki „Hańba! Opowieść o polskiej zdradzie”.
Kultura rejwu wraca w Gruzji do swoich politycznych korzeni – do roli, jaką odgrywała w konserwatywnej Wielkiej Brytanii ery Margaret Thatcher.
Teza stojąca za ruchem, w imię którego zamachów dokonali Minassian i Rodger, głosi, że rewolucja obyczajowa była największą porażką w historii cywilizacji.
Jesteśmy w pułapce rozdętego do granic konfliktu politycznego, który rozgrywa się między PO i PiS – dwiema partiami centroprawicowymi, które w genezie były do siebie bardzo podobne.
„Marzenie Doliny Krzemowej o stworzeniu usieciowionej utopii skończyło się globalną budą z jednorękimi bandytami opanowaną przez spam, cybersebiksów i Władimira Putina”.
Czy zamiast odcinać się od „diabolicznych potworów” nie powinniśmy próbować zrozumieć, dlaczego nacjonalizm rośnie w siłę?
Nie będzie obcy pluł nam w twarz i tłumaczył, co znaczy jakieś słowo w jego języku, bo przecież my wiemy lepiej.