Trzy najważniejsze seriale minionego sezonu proponują trzy zupełnie odrębne projekty etyczne – każdy tak samo typowy dla dzisiejszej kultury.

Trzy najważniejsze seriale minionego sezonu proponują trzy zupełnie odrębne projekty etyczne – każdy tak samo typowy dla dzisiejszej kultury.
„Zawsze woda” jest subtelną, pogodną, choć niebojącą się spojrzeć w oczy złu i cierpieniu, bardzo pogańską afirmacją natury i świata.
„Sils Marię” pokazałbym różnym polskim instynktownym konserwatystom ze wszystkich stron naszej publicznej debaty.
,„Biały bóg” Mundruczó to mroczna wieloznaczna bajka zwierzęca, która znakomicie oddaje duszną atmosferę życia w kraju rządzonym przez Orbana.
Niezadowolenie z unijnej polityki służy też eurolewicy, a kierujący nią dziś duet może budzić nadzieje.
Prasa europejska szeroko relacjonuje i analizuje sprawę zestrzelonego na terytorium wschodniej Ukrainy samolotu.
„Lewiatan” Andrieja Zwiagincewa to film, przy którym greckie tragedie wydają się wcieleniem optymizmu.
Rzeczywistość „The Rover” wydaje się po prostu logiczną konsekwencją trendów współczesnej cywilizacji.
Z ciekawych pomysłów powstał film, którego się nie da oglądać. Ginie w nim Ukraina i historyczna specyfika wydarzenia Majdanu.
Między aferą taśmową w Polsce a zatrzymaniem Sarkozy’ego we Francji są pewne podobieństwa – i tu, i tu zyskują na tym partie antysystemowe.
Od zmian na szczytach tajskiej władzy – oligarchicznej, politycznej i wojskowej – zależy przyszłość całego regionu.
Dlaczego nie mielibyśmy żartować i mówić o Jezusie z Nazaretu tak, jak możemy o, powiedzmy, Heglu?