Nienawiści nie powstrzyma żaden sąd, tylko my możemy to zrobić.

Nienawiści nie powstrzyma żaden sąd, tylko my możemy to zrobić.
Polska będzie wytwarzać prąd z elektrowni wybudowanych jeszcze w czasie socjalizmu, by zasilać nim autonomiczne, kierowane sztuczną inteligencją samochody.
Żyjemy w antropocenie, czyli epoce człowieka. Ziemia nie jest już abstrakcyjnym, istniejącym niezależnie od społeczeństwa systemem. Jest wspólnym domem i alternatywnej planety B nie ma. Dlatego oparty na wzroście model rozwoju jest nie do utrzymania.
Narodowcy w Sali BHP Stoczni Gdańskiej nie są wyrazem okrutnego paradoksu i złośliwości historii, tylko jej logicznym zwieńczeniem.
Jeśli więc system kapitalistyczny ma się dalej rozwijać, musi zwiększyć intensywność wytwarzania innych tanich zasobów: pracy, troski, energii.
Najwyraźniej stabilna praktyka nieczytania, łącząca polskie pokolenia, jest podstawą trwałości polskiej kultury, niezależnie od tego, jak bardzo by na to pomstowali polscy inteligenci bibliofile.
Niezwykle ciekawe debaty nie stworzyły całości, bo okazało się, że nie byliśmy gotowi wzajemnie się słuchać.
Stawką jest przyszłość nie po Kaczyńskim i Orbánie, Trumpie i Erdoğanie, lecz świat po interregnum.
Okazało się, że najwyższą formą dialogu uznawaną przez władzę jest cenzura i ekonomiczny szantaż.
To było żenujące. Gdy w piątek na sejmową mównicę wszedł Rzecznik Praw Obywatelskich, by złożyć roczne sprawozdanie, pełna jeszcze przed chwilą sala opustoszała.
Nie łudźmy się, że PiS by nie wygrał, gdyby w Polsce czytało 80, a nie poniżej 40 proc. obywateli.
Społeczeństwo obywatelskie w Polsce jest słabe i zadaniem państwa jest pomóc w jego rozwoju – stwierdził wicepremier Piotr Gliński.