Postaci dojrzewają, popełniają błędy, szukają, czasem znajdują. Nie są już na szczęście tylko stereotypowym wyobrażeniem starszych o nastoletniości.

Postaci dojrzewają, popełniają błędy, szukają, czasem znajdują. Nie są już na szczęście tylko stereotypowym wyobrażeniem starszych o nastoletniości.
Konserwatyści chcą oznaczać produkty spożywcze zawierające „białko z owadów”. Możliwe, że ktoś im powiedział, że już od dawna jedzą wędliny z barwnikiem ze zmielonych czerwców.
Gdyby czerpać wiedzę o Polsce z działów krajowych największych mediów, można by mylnie uznać, że nasz kraj składa się głównie z parlamentu i dróg, na których dochodzi do wypadków.
Wszystko wskazuje na to, że czeka nas powtórka z nieśmiesznej rozrywki.
Tego Westerplatte to chyba za długo się obronić nie udało.
Bardzo wam wszystkim, tworzącym przez te 20 lat Krytykę Polityczną, czytającym ją, spierającym się o politykę, kulturę i świat, dziękuję.
O serialu „Rząd”, kobietach w polityce i relacjach mediów z polityczkami rozmawiają Agnieszka Dziemianowicz-Bąk i Agnieszka Wiśniewska.
Kiedy piszę ten tekst, strajkują dziennikarze i pracownicy „New York Timesa”. Nie doszli z szefostwem do porozumienia m.in. w sprawie podwyżek. W filmie „Jednym głosem” logo widniejące nad wejściem do budynku gazety pojawia się z pięć razy. Ten film to elegancka reklama firmy.
Rozmowa z Magdaleną Malińską i Igorem Stokfiszewskim ze świetlicy Krytyki Politycznej Jasna 10.
W piątkowym poranku w radiu Tok FM Jacek Żakowski zapowiedział powrót do audycji Tomasza Lisa. Czy jako współuczestniczka tego programu byłam tym zaskoczona? Bardzo.
– My, liberałowie, cieszyliśmy się przez lata, że rządzą nasi. A w tym czasie lewica wykonywała pracę na polu wprowadzania pewnej wrażliwości oraz idei. I osiągnęła sukcesy. I dlatego dziś to ja się bronię, a ty atakujesz – Tomasz Lis w rozmowie z Agnieszką Wiśniewską dla KrytykaPolityczna.pl.
Miałam przyjemność poznać Tomasza Wołka nie z kart historii, nie ze wspomnień, ale takiego, jakim był na co dzień pod koniec życia.