Archiwum

Jednolity patent w Europie? Nie, dziękujemy

Dzisiaj, gdy liczba innowacji rośnie w szalonym tempie, jednolity europejski system patentowy tylko utrwala zły system.

Prawie 97 procent wszystkich patentów na świecie należy do zamożnych, rozwiniętych  krajów. Blisko połowa z nich, według danych Światowej Organizacji Własności Intelektualnej, pochodzi z dwóch państw: Stanów Zjednoczonych i Japonii. W Europie najwięcej patentów rocznie przyznawanych jest w Niemczech (13,5 tys.), we Francji (4,8 tys.) i we Włoszech (2,3 tys.). W tym samym czasie polscy wynalazcy uzyskują 45 patentów.

Aby zwiększyć szanse europejskich wynalazców w wyścigu po innowacje, Komisja Europejska chce wprowadzić jednolity system patentowy. Zmiany mają polegać na tym, że nowo zatwierdzane patenty będą obowiązywać we wszystkich państwach Unii Europejskiej, które przystąpią do porozumienia, a nie jak dotychczas tylko w tych, które w swojej aplikacji wskazywała starająca się o zastrzeżenie swojego pomysłu firma. Patenty mają być wydawane w trzech językach (angielskim, francuskim lub niemieckim) i tłumaczone za pomocą komputerowych translatorów na inne języki. Pojawić ma się również jeden sąd europejski, który będzie rozstrzygał spory prawne dotyczące naruszeń praw patentowych. Obcięcie kosztów uzyskania i utrzymania patentu (wynoszą dziesiątki tysięcy euro rocznie), ma zwiększyć konkurencyjność i innowacyjność europejskich przedsiębiorstw.

Formalna decyzja w sprawie jednolitego patentu została podjęta na początku ubiegłego roku, w trakcie prezydencji węgierskiej. Na 27 państw Unii niezadowolone z nowych propozycji są tylko Włochy i Hiszpania. Polski rząd jest zdecydowanym entuzjastą nowego systemu.

Tymczasem Anna Korbela, prezeska Polskiej Izby Rzeczników Patentowych, uważa, że jednolity system patentowy doprowadzi do zalewu Polski obcojęzycznymi patentami i małe i średnie firmy będą musiały tłumaczyć niezliczoną ilość dokumentów.

Koszty tych tłumaczeń, choćby dzielone i częściowo umarzane, często przerastają możliwości finansowe drobnych przedsiębiorstw. Do tego dochodzi niska jakość tłumaczeń automatycznych. Tymczasem dla koncernów wydanie na ten cel kilkudziesięciu tysięcy euro to żaden problem.  

Poważne obawy dotyczą również spraw sądowych dotyczących naruszeń ochrony patentowej, które mają toczyć się przed sądem w Paryżu. Nie chodzi tylko o zastrzeżenia związane z brakiem prawnego umocowania takiej instytucji w polskim systemie, ale przede wszystkim o pieniądze. Parlament Europejski wyliczył, że koszt procesu przed Jednolitym Sądem Patentowym może wynieść od 100 do 400 tysięcy euro. Nie wspominając o tym, że pozwy i sam proces będą w jednym z trzech głównych języków europejskich, co zakłada konieczność zagranicznej pomocy prawnej.

Wreszcie koszty wdrożenia nowego systemu uderzą w finanse publiczne. Spadną wpływy do budżetu z powodu braku opłat za ochronę patentów, a wzrosną wydatki, np. na uniemożliwienie dostępu do zamienników leków oryginalnych – generyków.

Dyskusja o kształcie sytemu patentowego nabrała rumieńców kilka lat temu – wówczas chodziło o patenty na oprogramowanie i przyjęcie amerykańskich rozwiązań na gruncie Unii Europejskiej. Pisaliśmy o tym wielokrotnie. Problemy z patentami sprowadzają się do tego, że prawo przestało być narzędziem, dzięki któremu rozwija się innowacyjność, za to sprzyja monopolizacji własności intelektualnej w kilku ośrodkach. Szczególnie drapieżną politykę wobec konkurentów prowadzą wielkie przedsiębiorstwa, na przykład patentując setki rozwiązań, których potem nie wykorzystują.

Sprzyja temu długi okres ochronny na patenty – w Polsce aż dwudziestoletni. Dzisiaj, kiedy liczba pomysłów, rozwiązań i innowacji rośnie w szalonym tempie, projekty takie jak jednolity patent utrwalają niefunkcjonalny system. Coraz silniej zarysowuje się podział na ośrodki mające monopol na idee i te, które zostają w tyle. W tej sytuacji wyzwaniem jest sprawiedliwszy podział wiedzy i idei, tak żeby zasoby intelektualne świata przyczyniały się do budowy bardziej zintegrowanego społeczeństwa dobrobytu.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij