Bożena Sitek i Paweł Sito prezentowali muzykę z najdalszych zakątków kraju. Pełno tam było zimnej fali i hardcore punka, nie zabrakło też reggae. Gwiazdami byli tu 1984, Armia, Dezerter, One Million Bulgarians. Ostre, brudne nagrania w jakości demo, przysyłane bezpośrednio przez zespoły, zdobywały najwyższe notowania.
Scena studenckich klubów i festiwali stworzyła przestrzeń dla nowofalowych zespołów, ale żeby wypełnić ją słuchaczami, potrzebne były jeszcze przeboje, a sukces tego zrywu nie byłby możliwy bez radia. 1 kwietnia 1984 roku Lista Przebojów Programu Trzeciego świętowała swoje setne wydanie i była już nobliwą instytucją. Jubileuszowy koncert odbył się w Sali Kongresowej, a wystąpili Lady Pank, Lombard, Republika i Urszula, same halowe gwiazdy, które ów status w dużej mierze zawdzięczały tej właśnie audycji.
Nie sposób przecenić tego, jak silny wpływ miała Trójka, z listą na czele, na boom polskiego rocka początku lat osiemdziesiątych. Jeśli jednak chodzi o nową falę, najważniejszym medium stała się Lista Przebojów Rozgłośni Harcerskiej.
To była najstarsza radiowa lista przebojów w PRL-u. Pierwsze notowanie ogłosiła w październiku 1965 roku. I bynajmniej nie było tam ogniskowych śpiewanek. Na pierwszym miejscu znaleźli się Sonny & Cher, na drugim Czerwone Gitary, które piosenką Bo ty się boisz myszy pokonały Satisfaction Rolling Stonesów plasujących się na miejscu trzecim.
Rozgłośnia Harcerska była fenomenem. Jako jedyna stacja radiowa w bloku wschodnim działała poza państwowymi strukturami, choć z ograniczonym zasięgiem. W 1984 roku doszło do przełomu – Rozgłośni Harcerskiej można było słuchać w całej Polsce. Wtedy też zaczęła się przyspieszona ewolucja listy przebojów, którą zaczęli prowadzić młodzi prezenterzy, Bożena Sitek i Paweł Sito.
czytaj także
Bożena Sitek, kierowniczka redakcji muzycznej Rozgłośni Harcerskiej w latach 1985–1991:
– Rozgłośnia nadawała najpierw na falach krótkich, potem na średnich, więc nie miała zbyt dobrej słyszalności, ale w 1984 roku dostała pasmo w ramach Polskiego Radia i staliśmy się w pełni profesjonalnym radiem. Od września 1984 roku nadawaliśmy na żywo, na UKF-ie, choć część programów, także listę przebojów, początkowo nagrywaliśmy i były emitowane z taśmy. Radio nadające na żywo zrobiliśmy w Jarocinie, podczas festiwalu w 1985 roku. Nazywało się Radio Nieprzemakalnych i był to ewenement w skali co najmniej europejskiej. W środku komuny lokalne, niezależnie radio nadające na żywo dwadzieścia cztery godziny na dobę. Bo byliśmy nie tylko radiem festiwalowym, nadawaliśmy też program dla mieszkańców i byliśmy przez nich bardzo ciepło przyjmowani. Robiliśmy również ogólnopolskie transmisje na falach Rozgłośni Harcerskiej, głównie z koncertów. Koncerty były nagrywane i potem w ciągu roku graliśmy je na antenie, w specjalnych pofestiwalowych audycjach. Niektóre utwory szły nawet na listę. To był czas paradoksów. Wóz transmisyjny pochodził z Ludowego Wojska Polskiego, taki chichot historii. Nasz inżynier, główny techniczny rozgłośni, miał jakieś kontakty w wojsku i on wszystko załatwił, a na miejscu wspierali nas Walter Chełstowski i lokalne władze. To była wielka ciężarówa z mocnym nadajnikiem, korzystaliśmy z niej do ’88. W środku było studio, prezenter siedział w szoferce. Stał ten wóz na łączce koło Jaroty, między hotelem a wejściem na stadion, gdzie odbywały się koncerty. Tłumy obok przechodziły, odwiedzali nas muzycy, fani, księża z oazy, mieszkańcy miasta i okolic. Z tym „przenośnym” studiem bywały problemy. Nadajnik miał taką moc, że pewnego roku zagłuszył sygnał Telewizji Polskiej i zamiast Dziennika TV w całym Jarocinie i okolicach słychać było Radio Nieprzemakalnych. Zrobiło się nerwowo, przyszli smutni panowie i kazali wyłączyć nadajnik. Na szczęście i z tym sobie poradziliśmy.
Polski Independent
Sito, który w latach dziewięćdziesiątych w dawnej siedzibie RH przy Konopnickiej 6 z powodzeniem tworzył Radiostację, odwoływał się do legendy tamtych czasów, a że był mistrzem PR-u, można było pomyśleć, że całe tamto zamieszanie to jego dzieło. Tymczasem w drugiej połowie lat osiemdziesiątych pozostawał współpracownikiem rozgłośni, a redakcją muzyczną RH kierowała Sitek.
Ta trafiła do radia po wygraniu konkursu dla młodych dziennikarzy, tuż po maturze, przed rozpoczęciem studiów muzykologicznych. Początkowo pracowała w dziale muzyki klasycznej Polskiego Radia i choć nigdy nie porzuciła fascynacji klasyką, to od momentu wyjazdu na festiwal Jarocin ’85 stała się orędowniczką nowego rocka.
Bożena Sitek:
– Po naszym pierwszym pobycie w Jarocinie dużo zmieniło się i u mnie, i w radiu. Wykrystalizował się nam główny kierunek, graliśmy polski i światowy rock, underground, a potem, około 1988 roku, stwierdziliśmy, że będziemy robić wyłącznie polską listę przebojów. Odzwierciedleniem tych kierunków były zmiany nazwy listy przebojów: najpierw na Rockową Listę Rozgłośni Harcerskiej, potem na Polski Independent. To było sprzężenie zwrotne, bo ta muzyka oddziaływała na nasz program, ale popularyzując ją na antenie, kształtowaliśmy gusta słuchaczy i muzyczną rzeczywistość. Oczywiście graliśmy też inną muzykę, RH słynęła z różnorodności i otwartości. Ja od zawsze popularyzowałam muzykę klasyczną i moimi sztandarowymi programami, oprócz programów rockowych, były kultowy Przewodnik muzyczny i autorski magazyn Muzyka bez granic, w których klasyka sąsiadowała z punk rockiem i piosenką poetycką. Jednym z osobistych momentów „wejścia” w nową falę było dla mnie spotkanie z zespołem 1984. Poruszyła mnie ich muzyka. Mieli bardzo dobrego wokalistę, głos świetny, dykcja, taka masa energii w tym była, że aż ciary chodziły. Zorganizowałam im potem radiową sesję.
czytaj także
Sitek i Sito prowadzili jedną z najdziwniejszych list przebojów wszech czasów. Pełno tam było zimnej fali i hardcore punka, nie zabrakło też reggae. Gwiazdami byli tu 1984, Armia, Dezerter, One Million Bulgarians. Ostre, brudne nagrania w jakości demo, przysyłane bezpośrednio przez zespoły, zdobywały najwyższe notowania.
Lista za nic miała sobie fetysz nowości. Przykładowo, latem 1987 roku znalazło się tam nagranie The Cure Killing an Arab z 1979 roku, a w tym samym czasie wszedł na listę World Destruction duetu Johna Lydona i Afriki Bambaaty, nagrany pod szyldem Time Zone w 1984 roku. Audycja przyciągała też uwagę undergroundowym kosmopolityzmem. Zamiast podpatrywać czołowe światowe notowania, serwowała propozycje zaskakujące i nieprzewidywalne, wynalezione nie wiadomo gdzie. Pamiętne były hity szwedzkich hardcore’owców Rescues In Future czy też katalońskich weteranów punka Toreros After Olé. Był też punk z Norwegii, Wannskrækk, fińska nowa fala, Dorian Gray i wreszcie masa zapomnianych dziś gwiazdek z brytyjskiego Indie Top. Najważniejsza była jednak polska muzyka.
To dzięki liście cała Polska mogła poznać niewydane nagrania zespołów z najdalszych zakątków kraju, by wspomnieć choćby o Malarzach i Żołnierzach z Mogilna, Wielkanocy z Lubina, No Smoking z Rzeszowa czy R.A.P. z Gliwic. Część utworów była produkcją na wyłączność Studia Nagrań Rozgłośni Harcerskiej.
Notowania listy publikował harcerski tygodnik ilustrowany „Na Przełaj”, którego redakcja mieściła się na Konopnickiej 6, vis-à-vis siedziby RH, i gdzie dział muzyczny prowadziła wówczas Sitek. W harcerskim periodyku ukazywała się także rubryka Koalang publikująca teksty jarocińskich zespołów, prowadzona przez Aldonę Krajewską i ilustrowana przez Kaina Maya.
Zostać sympatyczką artystki, której muzyki się nie lubi [Januszewska o Chappell Roan]
czytaj także
Bożena Sitek:
– Studio Nagrań RH powstało po naszym powrocie z Jarocina w 1985 roku i było to pierwsze takie miejsce, gdzie można było profesjonalnie nagrywać młode zespoły. Sesje odbywały się w najlepszych studiach radiowych, za pośrednictwem działu nagrań Polskiego Radia, ale były realizowane na nasze, Rozgłośni, zlecenie. To my merytorycznie decydowaliśmy, kto nagrywa, a dział nagrań PR był tylko podwykonawcą. Zostałam szefową studia nagrań i załatwiałam wszystkie związane z nim sprawy, często to była droga przez mękę i ostra walka, bo nie wszyscy dobrze reagowali na jarocińskie zespoły. Najpierw była walka o to, żeby dział nagrań przyjął zlecenie i wykonał sesję, potem, żeby gotowe nagranie zostało zakwalifikowane na antenę, do emisji. Kwalifikacją utworów pod względem merytorycznym zajmowała się komisja do spraw nagrań przy prezesie PR, złożona z kierowników muzycznych poszczególnych stacji. Jako szefowa muzyczna Rozgłośni i osoba z muzycznymi kwalifikacjami, magister muzykologii, zostałam zaproszona do jej prac. Komisja zbierała się regularnie, siedzieliśmy i słuchaliśmy nowych nagrań. Nasze utwory na ogół odbiegały od linii programowej PR i gustów redaktorów, na szczęście wspierał mnie Piotr Majewski z Trójki, ale przedstawicieli innych programów, zwłaszcza Jedynki, trzeba było długo przekonywać. Była jeszcze konieczna akceptacja cenzury, chodziło się do radiowego cenzora z tekstami piosenek. Cenzura działała trochę na zasadzie automatu, w tym sensie, że był zapis na konkretne słowa, na przykład związane z wojskiem. Czasem wystarczyło zmienić jedno, dwa słowa i utwór przeszedł, tak było choćby z Fermą hodowlaną 1984. Cenzor miał też obowiązek przesłuchania przed emisją nagranych audycji, zazwyczaj przewijał na szybko muzykę i słuchał tylko zapowiedzi. Robiliśmy z Pawłem Sito tak, że była zapowiedź, zaczynał się utwór i w jego trakcie wchodziła zupełnie inna piosenka, zakazana. Taka młodzieńcza jazda po bandzie, bo były też zapisy na konkretne piosenki. Nagrania ze studia RH zawsze miały premiery u nas. Po premierze i wyznaczonym okresie wyłączności w Rozgłośni Harcerskiej przekazywaliśmy je dalej, głównie do Trójki, gdzie między innymi trafiały na listę Marka Niedźwieckiego, z którym byliśmy zaprzyjaźnieni, a potem do audycji Brum. Teraz wszyscy kojarzą tę muzykę z Trójką, a o naszej roli często się zapomina. Tak samo było z zespołami, które grały potem pod szyldem Krajowej Sceny Młodzieżowej, to Rozgłośnia jako pierwsza je wylansowała.
Radio Wolna Europa potrzebuje pasma
Studio Nagrań RH doczekało się nawet flagowej kompilacji, wydanej w 1988 roku pod tytułem Radio Nieprzemakalnych. Obok własnych realizacji RH znalazły się tam również utwory odkupione z CCS Chełstowskiego, między innymi piosenki 1984, Fotoness, Kosmetyków Mrs. Pinki, One Million Bulgarians, R.A.P., Sztywnego Pala Azji i Voo Voo. Działalność studia Sitek uznaje za swoje największe osiągniecie z czasów RH, obok koncertu, który zorganizowała podczas Jarocina ’88, ale poza programem festiwalu, jako Rozgłośnia. Był to wspólny występ Moskwy i Sztywnego Pala Azji na scenie wybudowanej przed Jarocińskimi Fabrykami Mebli.
Bożena Sitek:
– Koncert rozpoczął się w momencie, gdy wymieniały się zmiany, pierwsza wychodziła, a druga przychodziła, i ci robotnicy byli słuchaczami naszego koncertu. Widziałam tych ludzi, jakie to na nich wrażenie robiło, gdy Sztywny Pal Azji śpiewał: „Robotnicy wychodzą z fabryk […], nie wolno wznosić się za wysoko” i jak ruszali w pogo przy utworach Moskwy. Niesamowite przeżycie. Miałam też satysfakcję, że to dzięki mojej osobistej prośbie i wzajemnej sympatii udało się namówić tak różne zespoły, żeby wystąpiły razem. Bo ja i Paweł tak się zaangażowaliśmy, że weszliśmy w to środowisko, przyjaźniliśmy się z muzykami, ale nie tak, jak to się dziś rozumie, interesownie. Byliśmy idealistami i chcieliśmy pomagać. Mam nadzieję, że z ich strony te przyjaźnie też nie były interesowne. Moim ukochanym dzieckiem była też płyta Radio Nieprzemakalnych.
Pod koniec lat osiemdziesiątych Sito przeszedł do Trójki i rozkręcił Krajową Scenę Młodzieżową. Tak nazywała się audycja, którą w nowej stacji prowadził z Piotrem Majewskim. Pod tym szyldem w latach 1988–1990 odbywały się również ogólnopolskie halowe trasy, na których grywały zestawy kilku zespołów. Trzon stanowili Chłopcy z Placu Broni, Kobranocka, Róże Europy, Sztywny Pal Azji, a dochodząco pojawiali się między innymi Formacja Nieżywych Schabuff, KSU, One Million Bulgarians, Wańka Wstańka, Ziyo.
„Moja i twoja nadzieja”, czyli artystyczne business as usual
czytaj także
Stroną organizacyjną kierowała stawiająca wówczas pierwsze kroki w niesławnej karierze przyszła żelazna dama polskiego show-biznesu, Katarzyna Kanclerz. Sito i Majewski prowadzili koncerty, a równocześnie promowali je w publicznych mediach. Jak się ma do tego etyka dziennikarska? Cóż, nadchodziły czasy, w których liczyła się wyłącznie kasa. Młodzi dziennikarze jeszcze w ’87 hołubili ciężkie, mroczne klimaty z Rzeszowa, ale szybko zrozumieli, że taka muzyka nie zapełni hal. Postawili na piosenki, które można było zaśpiewać z pudłem przy ognisku. W 1989 roku w Jarocinie nie było już Radia Nieprzemakalnych, za to jeden z koncertowych wieczorów odbył się pod egidą Krajowej Sceny Młodzieżowej. Znalazła się grupa publiczności, która wyciągnęła pod sceną transparent „Krajowa Scena Biznesowa”. Wkrótce później nie było też Rozgłośni.
Bożena Sitek:
– Ta prawdziwa Rozgłośnia Harcerska zakończyła działalność w czerwcu ’91. A dlaczego? Znowu chichot historii. Do wolnej Polski weszło Radio Wolna Europa, potrzebowało pasma i dostało nasze.
**
Fragment pochodzi z książki Rafała Księżyka Fala. Rok 1984 i polski postpunk, która ukazała się w Wydawnictwie Czarne. Dziękujemy za zgodę na przedruk. Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji KP.
**
Rafał Księżyk – dziennikarz, redaktor i krytyk muzyczny. W latach 90. współtworzył magazyny „Brum”, „Plastik”, „Antena Krzyku”, „City Magazine” i „Aktivist”. Od 2012 do 2017 roku był redaktorem naczelnym „Playboya”. Jest współautorem autobiografii Tomasza Stańki, Roberta Brylewskiego, Tymona Tymańskiego, Muńka Staszczyka, Kazika Staszewskiego, Marcina Świetlickiego, autorem dwóch zbiorów esejów – 23 cięcia dla Williama S. Burroughsa oraz Wywracanie kultury. O dandysach, hipsterach i mutantach, a także książki Dzika rzecz, opowieść o polskiej muzyce i transformacji 1989–1993 i monografii Śnialnia. Śląski underground.