„Bóg patrzy na nas z nieba”, „malutkie paluszki”, „ciało dziecka rozrywane, główka miażdżona”, „aborcja kwasem solnym” – to argumenty środowisk fundamentalistycznych za tym, by wszystkie cztery projekty trafiły do kosza.
Antyaborcjoniści jeńców nie biorą. Głos im nie drży, gdy wypowiadają wyssane z palca brednie o „aborcjonistkach robiących milionowe biznesy na sprzedaży tabletek aborcyjnych”, o „Holokauście nienarodzonych”, „zamachu na naród polski”, „matkach zabijających dzieci”, „chlorku potasu prosto w serce” i „umarzanych śledztwach” w sprawie owego chlorku.
Co powie proboszcz, a co bańka? – jak Hołownia lawiruje w sprawie aborcji
czytaj także
Niezwykle drastyczne, rozmijające się z rzeczywistością opisy aborcji, zapewnienia, że płód jest całkowicie odrębnym bytem od ciała matki, podziękowania dla rodziców, że nie dokonali aborcji, twierdzenie, że to zamach na ojcostwo, że kobiety tracą płodność po aborcji farmakologicznej. Ale kobieta w ich opowieści o „dzieciach nienarodzonych” to mało znaczący dodatek.
Wstrząsające historie kobiet zmuszonych do macierzyństwa wbrew ich woli, świadectwa tych, które zdecydowały się na urodzenie i opiekę nad nieuleczalnie chorym i cierpiącym dzieckiem, ale które nie wyobrażają sobie, by taka decyzja miała być wymuszona, wspomnienie o Izabeli z Pszczyny, która osierociła córkę – fundamentalistów to nie interesuje.
czytaj także
Nie ma tu miejsca na merytoryczną dyskusję, nie ma żadnej możliwości kompromisu. Dla fundamentalistów religijnych i politycznych, którzy w czwartek wypowiadali się w sejmie, każda z proponowanych ustaw, łącznie z tą Trzeciej Drogi, zakładającą powrót do „kompromisu aborcyjnego”, jest zła, niekonstytucyjna, a oni, jako Polacy i katolicy, domagają się surowego karania wszystkich, którzy przykładają rękę „do mordu”. „Armia pro-life będzie przeciwko wam” – te słowa, rzucone w stronę komisji sejmowej zajmującej się projektami, zabrzmiały jak groźba.
Fundamentaliści chcą narzucać swój światopogląd wszystkim, bo „bóg patrzy z nieba na wszystkich nas, bez wyjątku” – czyli nie chcą wolności wyboru ani wolności sumienia. Chcą prawa stanowionego pod ich przekonania i więzienia dla tych, którzy tych przekonań nie podzielają.
czytaj także
To zaś, czego domagają się środowiska kobiece, feministyczne, to wolność wyboru, wolność sumienia, to prawo do podjęcia decyzji zgodnie z własnym przekonaniem i światopoglądem.
Bardzo żałuję, że Szymon Hołownia nie przyszedł na to wysłuchanie publiczne, bo miałby przedsmak tego, jak wyglądałaby debata przed jego wymarzonym referendum w sprawie aborcji. Tak jak do wysłuchania, tak i do debaty przed referendum gotowe są wszystkie organizacje, które znamy nie tylko z puszczania pod szpitalami „płaczu płodów”, nie tylko z antyaborcyjnych i homofobicznych furgonetek, atakujących drastycznymi obrazami w przestrzeni publicznej, ale i z kampanii antyszczepionkowych, antyukraińskich i prorosyjskich.
Do zabrania głosu zapisało się ponad 300 osób i organizacji. Osoby miały po dwie minuty na wypowiedź, organizacje aż cztery. Interesująca była obecność wielu organizacji lekarskich – katolickich i nazywających się „niezależnymi” – powtarzających te same nienaukowe i nieprawdziwe opowieści co panie prowadzące kółka różańcowe w intencji nienarodzonych. Stowarzyszenie Niezależnych Lekarzy i Naukowców zasłynęło w środowisku medycznym jako „niezależni od rozumu”, którzy sprzeciwiali się szczepionkom na COVID-19.
Dziewczyny z Aborcyjnego Dream Teamu odmówiły udziału w tej dyskusji. Po godz. 11 pokazały białe kartki i wyszły. Białe kartki – tak według nich powinny wyglądać przepisy prawne dotyczące aborcji, pozostawiające wybór kobiecie. ADT ciężko pracuje, by wyręczyć państwo w godnym traktowaniu kobiet. Nie można oczekiwać, że będą przez wiele godzin wysłuchiwać tak nienawistnych bredni.
Działacze antyaborcyjni nie chcą przestrzegać żadnych zasad, nawet tych związanych z prowadzeniem wysłuchania publicznego. Przynieśli na debatę własne materiały propagandowe, dokonując zawłaszczenia – symbol Strajku Kobiet, czyli czerwona błyskawica na czarnym tle, używana jest przez nich razem z wizerunkiem płodu i hasłami typu „piekło dzieci” i „ręce precz od naszych ciał”. Przerywali wypowiedzi, komentowali, wchodzili w polemikę. Ten całkowicie olewczy stosunek do zasad również powinien dać Szymonowi Hołowni do myślenia.
Czy to dobrze, że przy okazji wysłuchania w Sejmie fundamentaliści dostali tak szeroką scenę?
Osoby z macicami, czyli o co (niektóre) feministki kłócą się z osobami trans
czytaj także
– Być może to dobrze, że dziś wybrzmiały w Sejmie słowa fundamentalistów, którzy powiedzieli, jakie prawo chcą Polsce zgotować – powiedziała Katarzyna Kotula. Bo kiedy w 2016 roku dyskutowano o ustawie mającej zaostrzyć prawo antyaborcyjne, część kobiet nie zdawała sobie sprawy, że w projekt był wpisany nie tylko zakaz aborcji, ale też wysyłanie do więzienia kobiet w przypadku „podejrzanych poronień”. Jeśli dzisiaj społeczeństwo zobaczy, w którą stronę prawica chce nas poprowadzić, być może zrozumie, że nie ma innej drogi niż liberalizacja.
– Za długo siedzę w tym biznesie, żebym spodziewała się po tej debacie konstruktywnych rozwiązań – mówi Wanda Nowicka. Ale najważniejsze będzie to, co wyjdzie z komisji. Nie wyobrażam sobie, by projektem bazowym miał być ten Trzeciej Drogi, czyli powrót do represyjnego prawa z 1993 roku.
– Mnie najbardziej zależy na ustawie depenalizującej – mówiła Justyna Wydrzyńska. To dotyczy mnie prywatnie, jest bardzo wiele osób, które pomagają innym w aborcji, i nigdy nie wiemy, kto na nie doniesie. Nie chcemy, by ktokolwiek szedł do więzienia za pomoc drugiemu człowiekowi.
– Żądamy zniesienia prawa aborcyjnego. Żadnych zapisów, żadnych regulacji – mówi mi Zuzanna Hertzberg. – To nasze ciało, nasz wybór, a aborcja powinna być dostępna i darmowa dla wszystkich osób, które jej potrzebują.
„Mamy już 200 tysięcy podpisów w akcji #Sametoogarniemy. Zbierzemy milion i aborcja będzie dostępna w całej Europie. Prawda jest taka, że jedna na trzy kobiety miała aborcję” – mówiła w sejmie Marta Lempart.
Anna Błaszczak-Banasiak, szefowa Amnesty International w Polsce, dodała: „Żadna z wiążących Polskę umów międzynarodowych nie ustanawia praw płodów, a z całą pewnością nie robi tego konwencja o prawach dziecka”.
Ale tych słów Szymon Hołownia również nie usłyszał.