Jeśli coś dziś wiadomo na pewno, to że strategia „na zjednoczoną opozycję” zawiodła. Jeżeli naprawdę chcemy odsunąć Jarosława Kaczyńskiego od władzy, musimy pokazać obywatelom i obywatelkom konkurencyjną, atrakcyjną wizję Polski — i włączać ludzi do wspólnego działania.
Redaktorzy Janicki i Władyka zarzucili mi na łamach „Polityki”, że obrony praworządności nie traktuję jako istotnej wartości wspólnej nam wszystkim. To nieprawda: uważam tylko, że praworządność jest wartością zasadniczą, ale nie jedyną, jakiej należy bronić. Niezawisłe sądy i niezależni sędziowie to konieczny fundament każdego demokratycznego systemu, ale nie wystarczy, by stworzyć sprawiedliwe państwo. Potrzebujemy czegoś więcej – gwarancji solidarności, faktycznej równości, szacunku dla każdego człowieka, jego praw i wolności.
czytaj także
Jeżeli naprawdę chcemy odsunąć Jarosława Kaczyńskiego od władzy, musimy pokazać obywatelom i obywatelkom konkurencyjną, atrakcyjną wizję Polski. A także wizję polityki bez przemocy, która obecnie jest jej podstawą. Nie uda się to bez przestrzegania zasad, bez odpowiedniej etykiety sfery publicznej. Niestety, polska polityka z twarzą Kaczyńskiego przyzwyczaiła nasz szeroko rozumiany obóz demokratyczny do łamania zasad, zastraszania, obrażania ludzi bez względu na tytuły i zasługi. Akceptujemy te praktyki we własnych szeregach, bo przecież i tak jesteśmy trochę lepsi niż konkurent.
Tymczasem to właśnie teraz, jak nigdy dotąd, potrzebujemy polityki najwyższych standardów, a nie tylko „trochę wyższych”. W innym wypadku za rok nasz parlament, nawet bez większości dla obozu Kaczyńskiego, wypełni się politykami i polityczkami, dla których Polska to tylko instytucje i struktury państwa oraz ich „odzyskiwanie dla swoich”, a nie przede wszystkim ludzie: ich prawa, wolności, marzenia i aspiracje.
Młodym nie jest wszystko jedno. Tylko nie chcą krzyczeć „Precz z Kaczorem dyktatorem!”
czytaj także
Dlatego też przypomnę: prawa człowieka i demokratyczne państwo prawa to nie tylko wolne sądy. Gdyby tak było, nasza Konstytucja, obok rozdziału pt. Sądy i trybunały nie zawierałaby jeszcze preambuły i 11 innych rozdziałów, w sumie 243 artykułów, które jasno opisują, jak wyglądać powinno państwo, społeczeństwo, jakie są prawa obywateli i obywatelek oraz obowiązki rządzących.
Jeżeli chcemy stworzyć alternatywę dla rządów populistów i autokratów, zacznijmy uważnie czytać Konstytucję. Nie to, co nam wygodnie, lecz całą, zwracając uwagę na jej fundamentalne idee. Bo przecież niezawisłe sądy nie są tylko wartością samą w sobie, lecz przede wszystkim gwarantem prawa i wolności. Cóż więc po sądach, jeżeli prawa i wolności w praktyce nie obowiązują? I żeby było jasne: nie chodzi o licytowanie się z PiS na krytykę tego, co było, lecz o pokazanie alternatywnej wizji solidarnego – nowoczesnego państwa, które należy zbudować w przyszłości. Mitem jest bowiem, że PiS je tworzy, że rozwiązuje problemy ludzi, którzy pozostali gdzieś w tyle. Słusznie wprowadzony program 500 plus nie załatwia sprawy – to niepełna odpowiedź na niewielki tylko wycinek potrzeb. Nie odpowiada na narastającą przez lata listę spraw do załatwienia.
Odnosząc się do Konstytucji, pamiętajmy o jej początku: Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli i demokratycznym państwem prawa, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej. Państwo jest zatem po to, by gwarantować równość każdego i każdej – i w ten właśnie sposób traktować swe obywatelki i obywateli. Aby niezależnie od płci, orientacji seksualnej, wieku, miejsca urodzenia czy zasobności portfela – wszyscy mieli równe prawa w życiu rodzinnym, politycznym, społecznym i gospodarczym.
To jednak nie wszystko. Państwo musi też stać na straży zasady zrównoważonego rozwoju. Zapewniać jawność i bezwzględną rozliczalność działań władzy. Musi gwarantować swobodę działalności gospodarczej i nie szkodzić jej niestabilnym prawem. Musi gwarantować prawo do ochrony zdrowia tak, aby każdy i każda z nas, niezależnie od sytuacji materialnej, miała równy dostęp do świadczeń finansowanych ze środków publicznych. Państwo, zgodnie z Konstytucją, gwarantuje osobom z niepełnosprawnościami prawo do godnego i niezależnego życia. Ustrój Polski zapewnia też decentralizację władzy, co znaczy, że samorząd terytorialny powinien realnie uczestniczyć w sprawowaniu władzy publicznej. Proces stanowienia prawa powinien być jawny i każdemu gwarantować udział w jego powstawaniu: obywatelem i obywatelkom, ale też biznesowi i związkom zawodowym, organizacjom pozarządowym i administracji samorządowej.
czytaj także
To wszystko wartości i zasady, których sądy i inne organy mają właśnie bronić. Jeżeli zatem chcemy odsunąć PiS od władzy, to zacznijmy od fundamentów. Postawmy pytania: po co nam państwo, które prawa i wolności ma nam gwarantować, gdzie państwa jest za mało, a z jakich obszarów powinno się wycofać? Co zrobić, żeby niektóre grupy obywateli nie zostawały w tyle? Jak szybko i skutecznie nadrobić stracony czas i naprawić wyrządzone krzywdy? Jeżeli nie odpowiemy na te pytania, jeżeli nie pokażemy nowej wizji państwa na kolejne 30 lat, nie ustalimy jasnych zasad obowiązujących wszystkich; jeżeli wreszcie nie zaczniemy włączać ludzi do wspólnego działania – demokracja w Polsce zawsze będzie przegrywała z populistami.
Nie mówimy o żadnych wydumanych potrzebach. Jeżeli mamy wątpliwości co do diagnozy, odwiedźmy czasem strony internetowe Najwyższej Izby Kontroli. Już w samych raportach tej instytucji widać, czarno na białym, gdzie jest problem: dlaczego Jarosław Kaczyński wygrał wybory i dlaczego może je wygrać ponownie. Czy można dziwić się osobom starszym, że oddają głos na PiS, kiedy Polska w rankingu aktywnego starzenia jest na przedostatnim miejscu w Europie? Czy powinno nas dziwić, że mieszkanki wsi poparły obóz władzy, skoro muszą dojeżdżać nawet 50 km do ginekologa lub ginekolożki?
Jeżeli nie zaczniemy włączać ludzi do wspólnego działania, demokracja w Polsce zawsze będzie przegrywała z populistami.
Lista naruszanych od lat praw i wolności jest długa, dotyczy każdego właściwie obszaru działania państwa. Dużo o tym mówi dr Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich, który konsekwentnie punktuje zaniedbania rządzących, ale w odpowiedzi najczęściej słyszy: „nie”, albo „analizujemy”. Jaką mamy gwarancję, że obecna opozycja skupiona wokół Koalicji Obywatelskiej, po ewentualnym przejęciu władzy zacznie Rzecznikowi odpowiadać: „tak”, „skończyliśmy analizy i zmieniamy prawo”? Czy wartości, które stoją za Grzegorzem Schetyną to faktycznie równość, solidarność, sprawiedliwość, jawność, zrównoważony rozwój i rozliczalność polityków i polityczek? Mam duże wątpliwości. Bo przecież 8 lat rządów PO w kontekście jakości rządzenia i polityk społecznych to bezplanowość, indolencja i pogłębiająca się ospałość administracji. Te wyzwania nie są dla Schetyny, ani jego ugrupowania i koalicjantów, priorytetem. Niestety.
Zawisza: Liberalna opozycja to alimenty, piosenki Muchy i setki w TVN-ie
czytaj także
Od niemal 3 lat główny nurt opozycji wierzy, że walka o wolne sądy wyprowadzi na ulice miliony Polek i Polaków przeciwko rządom PiS. Część z nas uwierzyła, że wybawcą może być tylko i wyłącznie Platforma Obywatelska, a nikt inny nie może jej w tym przeszkadzać. Taka strategia może okazać się korzystna, ale tylko dla jednego ugrupowania – i jest nim Prawo i Sprawiedliwość. Powiedzmy to wyraźnie: jeśli coś dziś wiadomo na pewno, to że strategia „na zjednoczoną opozycję” zawiodła. Musimy szukać nowej. Do odsunięcia Kaczyńskiego od władzy nie wystarczy wykrzyczeć, że to autorytarny watażka. Wielu Polaków i wiele Polek, dla których demokracja jest najwyższą wartością, ma już tych okrzyków dosyć. Grzegorz Schetyna i Platforma Obywatelska nikogo nie uratują, przemawiają za tym twarde fakty. Sondaże z ostatnich trzech lat nie dają im podstaw do optymizmu, a wchłonięcie Nowoczesnej i Barbary Nowackiej nic w tej kwestii nie zmieniło.
Jeśli coś dziś wiadomo na pewno, to że strategia „na zjednoczoną opozycję” zawiodła.
Do decydujących o przyszłości Polski wyborów mamy jeszcze rok, wiec nie dajmy sobie wmówić, że już jest za późno, że już teraz trzeba dokonać wyboru. Wróg jest gdzie indziej – nie są to niezależne od PO, istniejące i tworzące się prodemokratyczne inicjatywy. Są bowiem ludzie, którzy chcą tworzyć alternatywę. Dla wszystkich, którym zależy na demokracji, ale przez lata wyłączyli się z polityki. Dla tych, którzy zawiedli się na PiS i tych, którzy w polityce i działaniu państwa szukają solidarności, równości, którzy domagają się państwa nowoczesnego, nie wkraczającego w konstytucyjne wolności obywatelek i obywateli, biznesu czy samorządu.
czytaj także
Czego potrzebujemy? Na początek równych szans wejścia do politycznej gry, nieograniczonych ani przez media, które przyzwyczaiły się wygodnie do POPiS-u, ani przez publicystów, którzy boją się o własną pozycję w środowisku w razie poparcia kogokolwiek poza PO. Nie odbierajcie ludziom prawa udziału w debacie publicznej, nie podważajcie idei i zasad demokracji parlamentarnej, bo w ten sposób podważacie samą demokrację. Polska potrzebuje i demokratycznej partii konserwatywnej, i nowych, progresywnych inicjatyw politycznych. W demokracji jest miejsce dla wszystkich, którzy w nią wierzą.
czytaj także
W 2019 roku potrzebujemy politycznego przełomu, ale nie tylko w sprawie reformy wymiaru sprawiedliwości, ale również w innych obszarach działania państwa. Bo inaczej za kolejne cztery lata, w 2023 populiści wrócą i znowu przewrócą stolik.
**
dr Marcin Anaszewicz – prawnik, politolog, doktor nauk społecznych. Prezes think tanku Roberta Biedronia, Instytutu Myśli Demokratycznej, gdzie na co dzień odpowiada za nowy projekt polityczny. W 2014 przeniósł się z Warszawy do Słupska, gdzie jako dyrektor strategiczny przeprowadził restrukturyzację finansową i organizacyjną w strukturach miasta.