Ale prawica też nie jest dla kryzysu UE rozwiązaniem, to jasne. Zieloni walczą o inną Europę.
Bogumił Kolmasiak: Jak ocenia pani swoją kampanię na przewodniczącą Komisji Europejskiej?
Wystawienie przez grupy polityczne w PE swoich kandydatów na szefa KE było generalnie dobrym pomysłem, z którym warto się było zmierzyć. Dzięki temu kampania była żywsza i bardziej interesująca, a także bardziej europejska. Prowadziłam swoją kampanię w blisko 12 krajach europejskich i ponad 30 miastach, wspólnie z partiami Zielonych z całej Europy. Nauczyło mnie to, że jesteśmy bardzo silnie zjednoczoną paneuropejską partią polityczną. W różnych miejscach Europy podnosimy te same tematy i mamy identyczne komunikaty. To sprawa, że Zieloni są silni. Nie mówimy jednego w jednym kraju, a czegoś zupełnie odwrotnego gdzie indziej.
A jak ocenia pani wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego? Czy wynik Zielonych jest satysfakcjonujący?
Cieszę się, że grupa Zielonych jest teraz bardziej europejska – Zieloni/Wolny Sojusz Europejski skupiają obecnie europosłów z ponad 17 krajów, to więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Mamy posłów z krajów takich jak Węgry i Holandia, gdzie dotychczas było nam bardzo trudno zmobilizować wyborców. Z pewnością straciliśmy zwolenników w niektórych krajach członkowskich, jednak patrząc całościowo, te wybory raczej nas wzmocniły, niż osłabiły.
Nominację na kandydatkę Zielonych na przewodniczącą Komisji Europejskiej zdobyła pani po wcześniejszym powszechnym internetowym głosowaniu. Nie wzięło w nim jednak udziału zbyt wiele osób. Jak pani myśli – dlaczego? Czy eksperyment z bezpośrednią demokracją internetową był dobrym pomysłem?
W Green Primaries wzięło udział 23 tysiące Europejczyków. Z pewnością bylibyśmy zachwyceni wyższą frekwencją, jednak ta liczba też coś znaczy.
Zieloni nie mieli pieniędzy na bezpośredni mailing do wyborców czy spoty puszczane w kinach. Mieliśmy czwórkę kandydatów prowadzących kampanię on-line, a także spotykających się bezpośrednio z sympatykami w 10 europejskich miastach. Otrzymałam ogromny pozytywny odzew podczas tego plebiscytu. Rodzina zielonych partii politycznych pokazała, że jest innowacyjna i otwarta na nowe formy partycypacji i demokracji bezpośredniej. Jestem głęboko przekonana, że powinniśmy – w ten czy inny sposób – kontynuować ten kierunek.
Nowa Komisja Europejska, kierowana przez Jean-Claude’a Junckera deklaruje skupienie się na tworzeniu miejsc pracy i wzroście gospodarczym. Czy wizja Junckera jest zbieżna z zielonym pomysłem na przyszłość Europy?
Juncker właśnie zaprezentował Europejski Plan Inwestycji. My również wierzymy, że inwestycje są pilnie potrzebne. Jednak planowi Junckera brakuje ambicji, rozmachu i jasnych celów. My, Zieloni, nakreśliliśmy nasz własny plan inwestycji, który jest ambitniejszy i bardziej zielony.
Chcemy przeznaczyć na inwestycje 750 mld euro, ponad dwukrotnie więcej niż Juncker.
I to na zieloną gospodarkę. Naszym celem jest stymulacja społecznej i zielonej innowacji, w celu stworzenia zielonej unii energetycznej bazującej na efektywności energetycznej i odnawialnych źródłach energii. Ten plan powinien skierować nas w stronę zwiększenia siły nabywczej obywateli i zrównoważenia finansów publicznych. Skupiamy się na zwalczaniu wykluczenia społecznego i ubóstwa oraz wzmocnieniu wszystkich obywateli tak, aby mogli odgrywać godną rolę w naszym społeczeństwie. Ten typ inwestycji jest kluczowy dla odnowy potencjału gospodarki.
Jest pani jedną z autorek i autorów manifestu „Młodzi w kryzysie”. Czy Europa będzie bardziej przyjazna dla młodych ludzi w ciągu najbliższych pięciu lat? Czy wam, jako europejskim liderom i liderkom, uda się powstrzymać bezrobocie wśród młodych, a także społeczne i gospodarcze wykluczenie NEET-sów [Not in Education, Employment, or Training – określenie młodych ósób, które nie uczą się, nie pracują i nie przygotowują do zawodu]?
Musimy powstrzymać politykę cięć (austerity) i inwestować w zrównoważone miejsca pracy – takie, które będą istnieć przez najbliższe dziesięć lat i mają kluczowe znaczenie dla naszych społeczeństw: w ekologicznej modernizacji gospodarki, edukacji i systemie opieki zdrowotnej. Z naszym zielonym planem inwestycji możemy stworzyć tysiące takich nowych miejsc pracy. Jednak nie chodzi tylko o to – równie ważne jest tworzenie uczciwych warunków zatrudnienia, dobrych standardów socjalnych, które pozwolą młodym ludziom na przyzwoite życie. Obecnie mają oni najczęściej najgorsze prace, fatalne warunki zatrudnienia i grozi im wysokie ryzyko wczesnego zwolnienia. Chcemy także sprzyjać przedsiębiorczości społecznej i innowacyjnym start-upom. Oodrzucamy zafiksowanie się na cięciach wydatków. Musimy inwestować na przyszłość, zamiast ciąć wydatki na tym polu. Proszę mi wierzyć, jako Zieloni walczymy całą naszą energią na rzecz lepszej przyszłości młodych ludzi w Europie.
Skrajna prawica rośnie w siłę. Czy Zieloni mają ofertę dla sfrustrowanych ludzi z klasy robotniczej, chętnie głosujących na Alternatywę dla Niemiec, francuski Front Narodowy czy Wildersa w Holandii?
Problemem jest to, że centroprawicowe ugrupowania nie dystansują się wyraźnie od populistycznych prawicowych partii. Czasami wręcz kopiują ich rasistowskie hasła.
Dla nas jest jasne, że nie tędy droga. Ale nie należymy do tych, którzy wyciągną europejską flagę i krzykną: „Europa jest wielka”. Jesteśmy proeuropejscy, ale walczymy o inną Europę. Chcemy Europy, która umieszcza ludzi i ich dobrobyt w centrum swoich zainteresowań. Rozwijamy europejskie polityki gospodarcze i finansowe dla ludzi, a nie tylko banków i wielkiego biznesu. Walczymy o Europę, która traktuje problemy ludzi serio. Nigdy nie porzucimy jednak naszych fundamentalnych, europejskich wartości i dokonań, żeby prawicowi populiści poczuli się lepiej. Ograniczenie wolnego przepływu osób w Unii Europejskiej, postulowane przez część skrajnej prawicy – to nie z nami!
Jako europosłanka skupia się pani na polityce migracyjnej. W Polsce mieści się siedziba Frontexu – instytucji UE odpowiedzialnej za ochronę granic. Jaka jest pani wizja polityki migracyjnej? Czy Europa powinna otworzyć swoje granice? Wielu Europejczyków wykazuje niechęć i obawy w stosunku do migrantów.
Dzisiaj więcej ludzi niż kiedykolwiek od czasów II wojny światowej ucieka przed wojną i prześladowaniami. Mamy niszczycielską wojnę w Syrii i miliony syryjskich uchodźców, z których większość znalazła schronienie w sąsiednich krajach. I co robi Unia Europejska? Jeszcze bardziej uszczelnia swoje granice. Bułgaria i Grecja zbudowały mur przeciwko syryjskim uchodźcom. Na Morzu Śródziemnym włoska akcja ratunkowa dla łodzi z imigrantami, Mare Nostrum, została zastąpiona przez operację Frontexu zaprojektowaną dla zapobiegania „nieregularnej” migracji do Europy. Każdy wie, że większość osób, którzy ryzykują swoim życiem w małych i przepełnionych łodziach, to uchodźcy z Syrii i Erytrei – jednego z najbardziej opresyjnych reżimów świata. Zamiast uszczelniać nasze granice, wiedząc, że przyniesie to śmierć ludziom na pokładach łodzi, musimy stworzyć bezpieczniejsze i legalne drogi, dzięki którym uchodźcy dotrą do Europy.
Potrzebujemy większych możliwości osiedlania się, łączenia rodzin, wiz humanitarnych i w ogóle bardziej hojnej polityki wizowej dla ludzi, którzy potrzebują natychmiastowej ochrony.
Socjaliści i chrześcijańscy demokraci w Parlamencie Europejskim wierzą, że TTIP, Transatlantyckie Partnerstwo w dziedzinie Handlu i Inwestycji, stworzy nowe miejsca pracy i zapewni rozwój gospodarczy. Zieloni protestują przeciwko tej umowie. Jednak Polacy nie są specjalnie zainteresowani tym tematem. Jak pani myśli, czy możliwe są masowe protesty przeciwko TTIP, podobne do tych, które miały miejsce przeciwko ACTA?
Pracujemy nad tym (śmiech). Petycja przeciwko TTIP zebrała w całej Unii Europejskiej milion podpisów. Jako Zieloni poparliśmy ją. To był wielki sukces. Jednak oczywiście jest długa droga do powstrzymania TTIP. Ale jestem optymistką, ze wsparciem aktywistów i NGO-sów z całej Europy mamy realną szanse wygrać tę walkę przeciwko wielkiemu biznesowi.
Ska Keller – niemiecka polityk, posłanka do Parlamentu Europejskiego VII i VIII kadencji.
***
Serwis >>WYBORY EUROPY jest współfinansowany ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych