Jego książki sprawiły, że ustalenia historyków zaczęły być ważne także dla przedstawicieli innych nauk społecznych. Sylwetka Erica Hobsbawma.
Z racji swej długowieczności był on świadkiem najważniejszych wydarzeń XX wieku. Niewielu historyków w latach 90. mogło przecież napisać, że: „30 stycznia 1933 roku nie jest tylko datą objęcia przez Hitlera urzędu kanclerza Niemiec, ale też wspomnieniem zimowego popołudnia w Berlinie, kiedy to, wówczas piętnastolatek, wracałem z młodszą siostrą ze szkoły w Wilmersdorfie do Halensee i gdzieś po drodze zobaczyłem nagłówki gazet. I nadal widzę je jak we śnie” (Wiek skrajności). Jego życie przenikała historia nie tylko dlatego, że był jej uważnym obserwatorem, ale także zaangażowanym uczestnikiem – jako członek Komunistycznego Związku Młodych Niemiec, Komunistycznej Partii Wielkiej Brytanii, działacz na rzecz rozbrojenia nuklearnego, wreszcie sympatyk i recenzent poczynań Partii Pracy. Historia była dla niego wreszcie również sposobem na zrozumienie świata. Swoją pracą pokazywał, co to znaczy myślenie historyczne poszukujące odpowiedzi na sens aktualności w tym, co przeszłe, ale nie minione.
Jego książki na temat XIX i XX wieku sprawiły, że ustalenia historyków zaczęły być ważne także dla przedstawicieli innych dyscyplin nauk społecznych. Hobsbawm pokazał, że historii nie trzeba uprawiać jako relacji z życia władców i w formie kolekcjonowania faktów. Odwołując się do marksizmu, stworzył imponujący fresk nowoczesnych dziejów, pokazał wzajemne związki między produkcją i technologią, strukturą społeczną, polityką, wojną i kulturą. Z jednej strony ludzie kształtowani są przez industrializację czy kolonizację pozbawiające ich autonomii, ale z drugiej dążą do odzyskania kontroli nad swoimi losami przez reformy, bunty i rewolucje. Jedną z odsłon dramatu, w którym wytwory przejmują kontrolę nad ludźmi, jest powstanie nowoczesnych narodów. Hobsbawm stał się klasykiem studiów nad nacjonalizmem, pokazując, jak narody zostały wynalezione i skonstruowane jako wspólnoty uznane za naturalne.
O wielkości dzieł Hobsbawma decyduje to, że poznanie ogólnych zrębów jego wizji historii nie sprawia, że strony napisanych przez niego książek stają się wyłącznie wypełnieniem teoretycznego schematu. Zawsze możemy liczyć na to, że pojawi się tam jakaś mała analiza lub spostrzeżenie, które nas zaskoczą. Hobsbawm pokazuje na przykład związek miedzy demokratyzacją a militaryzacją. W innym miejscu zauważa, że najgłębsza zmiana w XX wieku to zanik chłopstwa jako klasy i w związku z tym zmiana całego układu sił społecznych („Dla 80% ludzkości średniowiecze skończyło się nagle w latach 50. i 60.”). Zwracał też uwagę, że powstanie państw narodowych w 1918 roku w Europie Środkowej było bezpośrednią konsekwencją rewolucji październikowej i gdyby ona nie wybuchła, dzieje regionu potoczyłyby się zapewne innymi torami. Poza tym przypomina o różnych ważnych szczegółach, które mogły nam „wylecieć z pamięci”, jak na przykład to, że naziści byli szczególnie chętnie popierani przez klasę średnią albo to, że USA wspierało Pol Pota.
O Hobsbawmie mówiło się też, że jest kontrowersyjny ze względu na swoją długoletnią przynależność do Komunistycznej Partii Wielkiej Brytanii, w której pozostał nawet wtedy, gdy inni intelektualiści już dawno z nią zerwali. Nie złożył legitymacji, chociaż otwarcie krytykował interwencję ZSRR na Węgrzech a potem w Czechosłowacji i generalnie był sceptyczny wobec reżimów za „żelazną kurtyną”. Jego trwanie przy komunizmie tłumaczy się często, przywołując dawne sympatie i czasy, gdy komunizm mógł wciąż wydawać się atrakcyjną propozycją intelektualną i polityczną. Prawdopodobne jest jednak także inne wyjaśnienie. Hobsbawm miał świadomość, że począwszy od lat 70. odnoszenie się do świata przez pryzmat historycznych zmagań zanika pod naporem dyktatury „wiecznego teraz”. Chodziło mu o fundamentalną transformację, polegającą na tym, że istniejący porządek pozbywa się krytyki związanej z osądem historycznym. Komunizm dla Hobsbawma był równoznaczny z byciem w opozycji wobec całego ducha tej nowej epoki. Oznaczał wierność krytyce uprawianej za pomocą narzędzi historycznych i wierność nadziei, jaka przenika ludzkie dzieje.
Już wkrótce nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej ukaże się książka Erica Hobsbawma Jak zmienić świat. Marks i marksizm 1840–2011. Czytaj fragment książki.