To prawdopodobnie jeden z najważniejszych procesów ostatnich lat – tak o sprawie producenckiego magnata filmowego pisały w ostatnich tygodniach najważniejsze światowe media. Harvey Weinstein, oskarżony przez dziesiątki kobiet o molestowanie, napaści na tle seksualnym i gwałty, usłyszał w końcu wyrok. Sąd w USA uznał go właśnie winnym dwóch stawianych mu zarzutów.
Ten werdykt może się stać przełomem dla ofiar seksualnej przemocy – przekonują m.in. dziennikarze „Guardiana”. Skazanie Harveya Weinsteina – kluczowej postaci oskarżanej przez ruch #MeToo – na pobyt w więzieniu ma bowiem ogromne znaczenie symboliczne. Dla wielu skrzywdzonych kobiet to znak, że warto ujawniać nadużycia i walczyć o sprawiedliwość. Na sprawę Weinsteina można też patrzeć jak na zwiastun zmian w wymiarze sprawiedliwości i ściganiu przestępstw seksualnych. To w końcu jasny komunikat, że nawet najbardziej wpływowi mężczyźni nie mogą czuć się bezkarni.
Harvey Weinstein był oskarżony o gwałt pierwszego i trzeciego stopnia, dwa przypadki agresywnej napaści seksualnej (z ang. predatory sexual assault) oraz napaści seksualnej pierwszego stopnia. Ława przysięgłych składająca się z siedmiu mężczyzn i pięciu kobiet w sądzie najwyższym w Nowym Jorku debatowała nad wyrokiem aż pięć dni. Ostatecznie Weinstein został uznany za winnego dokonania gwałtu trzeciego stopnia i napaści seksualnej pierwszego stopnia. Z pozostałych zarzutów – w tym agresywnej napaści na tle seksualnym i gwałtu pierwszego stopnia, za który groziło mu dożywocie – został oczyszczony.
Młynarska: Nadchodzi koniec epoki lubieżnego dziada [rozmowa]
czytaj także
Ów bezprecedensowy proces rozpoczął się na początku stycznia tego roku. W postępowaniu sześć kobiet zeznało, że Weinstein napastował je seksualnie. Sędzia do materiału obciążającego producenta pozwolił dołączyć też oświadczenia kilku innych ofiar, które zarzucały Weinsteinowi gwałty i napaści seksualne, ale ze względu na przedawnienie tych czynów nie mogły formalnie oskarżyć swojego oprawcy.
Jak w 365 dni spieprzyć całą pracę na rzecz ofiar gwałtu? Poradnik Blanki Lipińskiej
czytaj także
Jak stwierdziła Michelle Simpson Tuegel, adwokatka reprezentująca ofiary, proces Weinsteina był dla niej nadzieją na to, że wkrótce ujrzy kolejną „falę kobiet zgłaszających przypadki nadużyć i przestępstw”. „Bez względu na to, jak potężny jest człowiek, bez względu na to, jaką ilością błota lub brudu obrzuca się tych, którzy mają odwagę wystąpić, jesteśmy w nowej epoce. Era #MeToo – na całe szczęście – zaczęła demaskować systemy nadużywania władzy, a teraz kobiety mogą być wreszcie usłyszane i traktowane wiarygodnie” – powiedziała prawniczka.
Warto dodać, że nie jest to ostatnia rozprawa „seksualnego drapieżcy Hollywood”. Weinsteina czeka jeszcze proces ws. oskarżeń dwóch kobiet w Los Angeles o gwałt i napaść seksualną.
Dlaczego to właśnie przemysł filmowy i telewizyjny znalazł się w centrum akcji #metoo?
czytaj także
W 2017 r. ponad 70 kobiet oskarżyło Harveya Weinsteina o molestowanie seksualne. Wśród nich były m.in. znane aktorki, jak Ashley Judd, Gwyneth Paltrow, Angelina Jolie i Rose McGowan. Skandal z udziałem producenta zapoczątkował słynny ruch #MeToo, zachęcający ofiary przemocy seksualnej do dzielenia się swoimi doświadczeniami i przerywania milczenia w sprawie krycia sprawców.
czytaj także
W związku z oskarżeniami hollywoodzki magnat został wydalony z Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej, która przyznaje Oscary. Weinstein został też wyrzucony z własnej firmy producenckiej, która po tych wydarzeniach ogłosiła bankructwo. 67-letni Weinstein nie przyznał się do stawianych mu zarzutów.
Źródło: The Guardian