Nowa reforma sądów na Węgrzech.
Za sprawą reformy sądownictwa Prawu i Sprawiedliwości udało się wyeksportować Polskę na okładki najbardziej poczytnych gazet świata. Spektakularny zamach na niezależność sądów nad Wisłą wzbudził tak duże zainteresowanie, że łatwo było przeoczyć reformę sądownictwa przygotowywaną właśnie przez Fidesz na Węgrzech. Partia Orbana planuje tak przeformułować proces nominacji sędziów, żeby kandydaci z doświadczeniem w administracji publicznej mieli znaczącą przewagę nad prawnikami kształcącymi się na sędziów. Po siedmiu latach rządów Fideszu możemy spokojnie założyć, że ci doświadczeni urzędnicy będą jednocześnie lojalnymi akolitami obecnego premiera.
I do szabli, i do szklanki, i do antysemityzmu, i do illiberalizmu
czytaj także
Jeśli ustawa zostanie ostatecznie przyjęta, nie pozostaje nam nic innego, tylko wierzyć w mądre wybory Tünde Handó, przewodniczącej Krajowego urzędu ds. sądownictwa (OBH), wybranej przez koalicję Fidesz-KDNP. Do roku 2021 to Handó będzie miała realną władzę – prawo do nominacji nowych sędziów.
Jak na razie system nominacji sprzyja kandydatom, którzy krok po kroku wspinali się po drabinie sądownictwa. Symulację tego, jak oceniani będą kandydaci po przegłosowaniu nowego, zgłoszonego przez Ministerstwo Sprawiedliwości prawa, przeprowadził węgierski portal 444.hu: kandydat może zdobyć w całym procesie maksymalnie 120 punktów; aplikant kształcący się do zawodu sędziego i pracujący od 6-9 lat otrzyma 6 punktów za „doświadczenie zawodowe”. Po uzyskaniu odpowiednich referencji wynik może wzrosnąć do 16 punktów. Urzędnik pracujący przez 6 lat w administracji publicznej może uzyskać 12 punktów w kategorii: doświadczenie zawodowe. Po przedłożeniu odpowiednich referencji wynik może wzrosnąć aż do 32 punktów.
Innymi słowy, wcześniej doświadczenie w sądownictwie było kluczowe w procesie starania się o nominację. Proponowane zmiany mają położyć temu kres i najważniejszym kryterium uczynić pracę dla administracji publicznej, od lat zdominowanej przez Fidesz.
Nie jest to jednak przewaga, której nie dałoby się przezwyciężyć. W procesie aplikacyjnym kandydaci mogą otrzymać dwa razy po 20 punktów w kategorii „kryteria subiektywne”, o których zadecydują sędziowie i zarząd OBH. Z tym, że ostateczna lista nominowanych i tak może zostać zmieniona na wniosek OBH, po uzyskaniu uprzedniej zgody od sędziów.
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że system sądowniczy utrzyma swoją niezależność nawet po wprowadzeniu nowej procedury awansowania sędziów. Nie zapominajmy jednak, że Tünde Handó została nominowana przez Fidesz, a jej mąż to lojalny członek partii i poseł do PE. I choć w ostatnich miesiącach mogła się ona wydawać niezależna, a momentami wręcz opozycyjna, to było to wyłącznie wynikiem wewnętrznego konfliktu w łonie Fideszu (wielu członków partii obwinia ją za niesprawność i nielojalność sądów). Sama zaś Handó, podobnie jak wielu innych w węgierskim sądownictwie, sprawnie balansuje między wspieraniem Fideszu i dbaniem o własny zawodowy prestiż. Nie miejmy jednak wątpliwości – zbyt liczne przypadki popierania rządu Orbana świadczą o tym, że na bezstronność Handó nie ma co liczyć.
Właśnie dlatego ta reforma jest tak niebezpieczna. Handó może zostać przez Orbana wymieniona albo od razu, jeśli nie okaże się wystarczająco lojalna, albo w 2021 r., gdy wygaśnie jej mandat, a jej miejsce w OBH zajmie bardziej lojalny od niej urzędnik. Również dobór i interpretacja owych subiektywnych kryteriów może w każdej chwili ulec zmianie, a procedura mianowania przechyli wówczas szalę na korzyść kandydatów pochodzących z administracji publicznej, całkowicie przejętej do tego czasu przez Fidesz.
Jak pokonać populizm i nie zdradzić ideałów – przewodnik praktyczny
czytaj także
To dokładnie to, czego chcą ludzie Orbana. W sądach administracyjnych rozpatruje się również kwestie korupcji, żądania dostępu do danych osobowych a także… legalności wyborów. Do tej pory to były właśnie te przypadki, w których sądownictwo było mniej lub bardziej niezależne od rządu i doprowadzało Fideszu do furii. Jeśli nowa reforma Orbana przejdzie, stanie się prawem z dniem 1 stycznia 2018 roku, a więc zaledwie kilka miesięcy przed następnymi wyborami parlamentarnymi.
Dlatego ta ustawa jest tak problematyczna. Jeśli wewnętrzna równowaga polityczna w systemie sądownictwa zostanie przez nią zachwiana, będzie to oznaczało koniec niezależnego sądownictwa na Węgrzech.
czytaj także
**
Tekst ukazał się na stronie Kettos Merce oraz po angielsku na PoliticalCritique.org.