Unia Europejska

Hiszpania wprowadza pociągi za friko, zapłacą banki i firmy energetyczne

Bezpłatne bilety zostaną sfinansowane z nowego podatku od nadzwyczajnych dochodów banków i firm, które skorzystały na rekordowych cenach energii.

Cóż za piękny kryzys. Hiszpania go nie marnuje.

– Wiem, jakie trudności ma większość ludzi. Pensje topnieją. Trudno dożyć do pierwszego. Zrobimy wszystko, wypruję sobie żyły, żeby bronić pracowników…

To premier Pedro Sánchez z centrolewicowej Socjalistycznej Partii Pracy PSOE przed hiszpańskim Parlamentem w lipcu 2022. Inflacja w Hiszpanii przekroczyła 10 proc. i jest obecnie najwyższa od 1985 roku.

Słowa premiera zagłuszają gromkie brawa. Posłowie klaszczą i klaszczą. Sánchez przygładza włosy i kontynuuje:

– Bilety okresowe na pociągi podmiejskie, a także pociągi krótko- i średniodystansowe będą od pierwszego września darmowe.

Te średniodystansowe to trasy do 300 km, łączące wiele dużych hiszpańskich miast.

Bezpłatne bilety kolejowe zostaną sfinansowane z nowego podatku od nadzwyczajnych dochodów banków i firm energetycznych, które skorzystały na rosnących stopach procentowych i rekordowych cenach energii.

Podatek ma zostać wprowadzony w przyszłym roku i może wygenerować do 7 miliardów euro w ciągu dwóch lat. Posłuży on również do budowy 12 tysięcy nowych mieszkań, w większości komunalnych, i sfinansowania programów stypendialnych dla młodzieży.

– Rząd nie pozwoli, by na cierpieniu wielu bogacili się nieliczni – przemawia dalej Pedro Sánchez. Znowu brawa.

Darmowy transport publiczny – dlaczego i czy to działa?

Na świecie jest ponad 100 miast oferujących darmową komunikację miejską, wiele z nich znajduje się również w Polsce. Władze lokalne decydują się na to często, by pomóc najbiedniejszym i ograniczyć ruch na drogach. Jednak od lat 90. nadal likwiduje się w Polsce miejskie linie autobusowe i zmniejsza częstotliwość kursów.

Gitkiewicz: W Polsce transport publiczny nie działa

Z tych, którzy auto mają, wielu nie zdecyduje się zostawić go w garażu, kiedy autobus będzie darmowy, ale będzie jeździł tylko raz na godzinę. Gminy potrzebują więcej środków na transport publiczny. W Mińsku Mazowieckim na przykład darmowe autobusy dla mieszkańców finansowane są z dochodów z nowej płatnej sfery parkowania. Wyższy koszt parkowania w centrum z kolei podnosi atrakcyjność komunikacji miejskiej.

Na wsi auto to często konieczność, ale w mieście powinno być zbędne [rozmowa]

Eksperci i politycy, zwłaszcza ci zielono-czerwoni, od lat wzywają do wzmocnienia i większych subsydiów dla transportu publicznego, by ludzie z samochodów przesiedli się do autobusów, tramwajów i pociągów. Cytowane względy to głównie globalne ocieplenie i potrzeba rozładowania korków. Z tych powodów zdecydował się na to Luksemburg, który jako pierwsze państwo na świecie wprowadził od 1 marca tego roku darmowy transport publiczny na terenie całego kraju. I to nie tylko dla własnych obywateli, ale dla wszystkich, bo niemal połowa pracowników w Luksemburgu to cudzoziemcy.

Wojna w Ukrainie, obnażająca zależność wielu krajów od importu energii z Rosji, zawrotne ceny paliw i galopująca inflacja dostarczają obecnie nowych argumentów. Niedługo w ślady Luksemburga ma iść Malta.

Bezpłatna komunikacja miejska? To się da zrobić w całej Polsce

W te wakacje również Niemcy wprowadziły bilet miesięczny na pociągi regionalne za jedyne 9 euro. Pomysłodawcy subsydiowanego biletu podkreślali w Bundestagu, że mają nadzieję zaoszczędzić ludziom trochę pieniędzy i zachęcić ich do podróży pociągiem. W niemieckich mediach słychać wiele krytycznych głosów i narzekania na zatłoczenie pociągów. Ale o zdanie trzeba by zapytać tych, którzy właśnie dzięki taniemu biletowi pojadą w tym roku na wakacje.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Ewa Sapieżyńska
Ewa Sapieżyńska
Iberystka i socjolożka
W latach 2006-2008 doradczyni kancelarii prezydenta i MSZ Wenezueli. Tytuł doktora nauk społecznych zdobyła na Universidad de Chile. Wykładała w Chile i w Polsce. Autorka szeregu publikacji naukowych o wolności słowa, a także z zakresu gender studies. W latach 2015-2018 doradczyni OBWE ds. praw człowieka i gender. Obecnie mieszka w Oslo i zajmuje się analizą polityczną. W 2022 roku opublikowała w Norwegii książkę „Jeg er ikke polakken din”, która z miejsca stała się przebojem na tamtejszym rynku. W 2023 r. książka „Nie jestem twoim Polakiem. Reportaż z Norwegii” ukazała się w Polsce nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej.
Zamknij