Oto, co jeszcze możemy zrobić, żeby uniknąć radykalnie prawicowego przechyłu Wielkiej Brytanii po tym, jak rząd uruchomił procedurę opuszczenia Wspólnoty zapisaną w Art. 50 Traktatu o Unii Europejskiej.
Nie – tak zwany „twardy Brexit”(opuszczenie UE bez wynegocjowanych warunków wyjścia – przyp. red.) nie oznacza wypełnienia demokratycznej woli wyjścia z Unii Europejskiej. „Twardy Brexit” to rząd Theresy May, który wykorzystuje proces wyjścia z UE do przeforsowania swojego twardoprawicowego programu, za co słono zapłaci większość ludzi mieszkającej w Zjednoczonym (tak jakby) Królestwie. Poniżej opisujemy dziesięć sposobów, w jakie możemy się temu przeciwstawić. W komentarzach chcielibyśmy usłyszeć o waszych pomysłach.
1. Dołącz do grupy solidarności z migrantami
Co oznacza Brexit dla osób, które przeprowadziły się do Wielkiej Brytanii z innych krajów UE, jest nadal niejasne. Pamiętajmy jednak o tym, że ostrze coraz brutalniejszej antyimigracyjnej retoryki w Wielkiej Brytanii już teraz skierowane jest w ogromną grupę ludzi. A kiedy Brexit nie przemieni Wielkiej Brytanii w krainę nadziei i chwały, tak jak obiecali to Borys Johnson wraz z Nigelem Faragem z UKIP, możemy być pewni, kogo na kozła ofiarnego wyznaczy pani premier, która, jako szefowa ministerstwa spraw wewnętrznych, wymyśliła rasistowskie ciężarówki.
Długo przed Brexitem poznaliśmy historię Jimmiego Mubengi, 46-letniego ojca pięciorga dzieci, którego ochroniarze udusili w czasie lotu deportacyjnego. Abbey Kyuyene w Manchesterze ma zostać deportowany do Ugandy, gdzie prawdopodobnie trafi do więzienia na resztę życia tylko dlatego, że jest gejem. Mamy też dziecko przetrzymywane przez pięć miesięcy wraz z przestępcą skazanym za molestowanie nieletnich – dlatego, że przyjechało tu skądinąd. Mamy setki innych osób, które więzimy bezterminowo, tylko dlatego, że chcą tu mieszkać.
Są rodziny, które Wielka Brytania rozbija tylko dlatego, że Theresa May uważa, że nie są wystarczająco bogate, by stać je było na miłość. Wiele osób ubiegających się o azyl w Wielkiej Brytanii mieszka w koszmarnych warunkach, a po drugiej stronie Kanału La Manche ludzie śpią na mrozie w obozach dla uchodźców. Mamy pracowników, którzy cierpią, boją się ujawnienia, że nie mają wymaganych dokumentów. Na Morzu Śródziemnym nadal toną rodziny, które próbują przebić się do Europy.
Wszystko to było tragiczne już przed Brexitem, a stanie się jeszcze gorsze, kiedy rząd May i jego klakierzy w prasie zaczną rozglądać się za kimś, na kogo można by zrzucić winę za to, że Brexit nie przyniósł obywatelom oczekiwanego poczucia kontroli nad ich własnym życiem.
Na Wyspach mobilizują się dziś grupy solidarności z migrantami, próbując powstrzymać deportacje sąsiadów, domagając się zamknięcia ośrodków, gdzie migranci są przetrzymywani, wykonując cały szereg praktycznych gestów solidarności. W miarę jak twardy Brexit będzie nabierał tempa, grupy te będą potrzebowały coraz więcej ludzi, pomocy i wsparcia. Mobilizowanie społeczności jest najlepszym sposobem na odstraszenie polityków od takiej strategii.
Działają już Unity Centre w Glasgow, Liverpool and Manchester migrant solidarity, No Borders, Calais Migrant Solidarity, kampania na rzecz zamknięcia Yarls’ Wood, Lesbians and Gays Support the Migrants, Stop Funding Hate, Student Action for Refugees, kampania People & Planet Undoing Borders… Wiele innych osób organizuje wsparcie dla migrantów w Wielkiej Brytanii. Zorientuj się, co dzieje się w twojej okolicy, zapytaj, jak możesz pomóc i zacznij działać. Może władasz obcym językiem? Masz umiejętności badawcze lub wiedzę prawniczą? Możesz wspomóc swoich sąsiadów na wiele różnych sposobów.
2. Zatrzymaj porozumienie handlowe oparte na doktrynie szoku
Jedną z najstraszniejszych konsekwencji Brexitu jest porozumienie handlowe między Wielką Brytanią Teresy May a Stanami Zjednoczonymi Donalda Trumpa. Oraz umowa pomiędzy Wielką Brytanią a Chinami. Oraz… długo można by wymieniać. Unijna Wspólna Polityka Rolna jest daleka od ideału, ale amerykański sektor rolny postara się o ty, żeby cokolwiek, co ją zastąpi, ani trochę nie przypominało środków ochrony środowiska, na jakie mieli nadzieję zwolennicy eko-Brexitu (jak Paul Kingsnorth). Wielkie korporacje będą za wszelką cenę chciały wkroczyć na brytyjskie rynki, od dekad chronione i subsydiowane przez UE. Jedną z najbardziej prawdopodobnych konsekwencji Brexitu będzie to, że brytyjska wieś stanie się ostatnim elementem garderoby, który rząd w Westminsterze zrzuci podczas postępującego striptizu zasobów.
Wyprzedaż angielskiej wsi będzie jedynie jednym z elementów negocjacji. Należy spodziewać się, że amerykańscy ubezpieczyciele zdrowotni wraz z ich słynnym lobby jak najszybciej będą chcieli zatopić zęby w resztkach brytyjskiej publicznej służby zdrowia. Można spodziewać się, że na stole wylądują z powrotem najgorsze elementy porozumienia handlowego między UE a USA, że powróci jakaś wersja korporacyjnych sądów w ramach „mechanizmu rozstrzygania sporów między inwestorem a państwem”. Użyto ich już do uchylenia przepisów, które miały nas chronić przez rakiem bądź wypadkami w pracy, zostaną użyte po raz kolejny, gdy ktoś narazi na szwank zyski spółek.
Można spodziewać się również, że ludzie będą się mobilizować, żeby stawić temu opór. W Wielkiej Brytanii do tej pory tę walkę z ogromnym sukcesem prowadziły Global Justice Now oraz War on Want. Najłatwiej zaangażować się w działalność pierwszej z tych organizacji, z uwagi na ogólnokrajową sieć grup. Zapisy tutaj.
3. Wspieraj Szkocję…
Przed referendum Torysi jasno dali do zrozumienia, że zamierzają utrzymać całość Zjednoczonego Królestwa w ramach jednolitego rynku. Theresa May nie ma więc demokratycznego prawa do twardego Brexitu. Sytuacja w Szkocji jest jednak jeszcze trudniejsza – 62% mieszkańców Szkocji opowiedziało się za pozostaniem w UE, a mimo to grozi im przymusowe wystąpienie z Unii. Theresa May nie raczyła nawet rozważyć jakiegokolwiek „specjalnego porozumienia”, proponowanego w ostatnich miesiącach przez SNP, Partię Pracy i Liberalnych Demokratów. Jedynym demokratycznym sposobem rozwiązania tej sprzeczności jest kolejne referendum w sprawie niepodległości.
Większość członków szkockiego parlamentu opowiedziała się za ogłoszeniem takiego referendum. Zablokowanie go przez Westminster byłoby demokratycznym skandalem, ale to właśnie wydaje się proponować Theresa May. Presja spoza Szkocji będzie kluczowa dla umożliwienia Szkotom ponownego głosowania w sprawie ich konstytucyjnej przyszłości.
Napisz do reprezentującego cię parlamentarzysty, domagając się, żeby parlament umożliwił Szkocji głosowanie w sprawie jej przyszłości (ale najpierw przeczytaj następny punkt).
4. … oraz Irlandię Północną
Jeśli Szkocja stoi w obliczu deficytu demokracji, to Irlandia Północna stoi w obliczu katastrofy. Podobnie jak w Szkocji, mieszkańcy Irlandii Północnej zagłosowali za pozostaniem w UE. Inaczej niż w Szkocji, jest kilka istotnych kwestii, które sprawiają, że Brexit będzie tam dla ludzi szczególnie problematyczny. Wprowadzenie kontroli paszportów i ceł na granicy między północą kraju a Republiką Irlandii przyniesie prawdziwe szkody gospodarcze i stworzy kolejną szansę na powrót do dyskryminacji wyznaniowej sprzed lat. Szanse na to, że punkty kontroli granicznych staną się celem ataków, co doprowadzi do eskalacji przemocy, są niemałe.
Nie chodzi jedynie o granicę. UE i jej przepisy dotyczące praw człowieka stanowią podwaliny Porozumienia wielkopiątkowego, które przyniosło dwadzieścia lat stosunkowego pokoju i stworzyło ramy konstytucyjne, w których ludzie mogli być zarówno Irlandczykami, jak i Brytyjczykami, i żyć obok siebie bez przemocy.
Co wydarzy się w Irlandii Północnej? Ludziom z zewnątrz łatwo jest proponować proste rozwiązania. Zjednoczona Irlandia wygląda naprawdę kusząco i może być rozwiązaniem, ale kwestia ta nigdy nie była tak sporna jak teraz. Pewnie jest to, że musimy zmusić brytyjski rząd, żeby zauważył, że ludziom spoza Irlandii kraj ten leży na sercu. Ponownie, najprościej jest napisać do reprezentującego nas posła/posłanki i zażądać, żeby zrobili, co w ich mocy, żeby uniknąć nieszczęścia. Można też napisać w sprawie Szkocji i Irlandii Północnej naraz.
5. Weź udział w akcji „Przejmij władzę” (Reclaim the Power)
Opuszczenie Unii oznacza odejście od międzypaństwowej współpracy w zakresie jednej z kluczowych w dzisiejszych czasach kwestii – zmian klimatycznych. To oznacza, że działania oddolne będą jeszcze ważniejsze niż dotąd. Na szczęście dobrzy ludzie z Reclaim the Power (której nazwa nie ma związku z późniejszym Brexitowym hasłem „take back control”) organizują działania przeciwko przemysłowi kopalnemu, oferując nam możliwość ubrudzenia sobie rąk w walce o słuszną sprawę. Tutaj informują jak można zacząć działać.
6. Stawiaj opór rasizmowi
Ludzie o ciemniejszej skórze doświadczają rasizmu na co dzień, a jakiś biały facet nie musi ci mówić, co z tym trzeba zrobić. My wszyscy, którzy wywodzimy się z grup, których rasizm nie dotyka, musimy postarać się bardziej. Od głosowania w sprawie wyjścia z UE odnotowano wzrost przypadków wypowiedzi i zachowań nawołujących do nienawiści i wszyscy musimy zmobilizować się, żeby je powstrzymać. Zobacz, co robią grupy takie, jak Black Lives Matter UK i sprawdź, jak możesz pomóc. Przeciwstawiaj się osaczającemu nas rasizmowi, czy to w cichej rozmowie z wujkiem, czy w ulicznej konfrontacji z faszystami.
7. Poczytaj o tym, jak naprawdę wyglądało imperium brytyjskie
Często mam wrażenie, że to wszystko nie mogłoby się wydarzyć, gdyby Wielka Brytania kiedykolwiek poradziła sobie z własną kolonialną historią. Brytyjscy imperialiści nie byli grupą radosnych inżynierów, uprzejmie budujących koleje dla ludności w dalekich krajach, a tak właśnie przedstawia to nasza kultura. Rzeczywistość była o wiele bardziej krwawa i wypełniona krzykiem torturowanych. I wielu z nas mogłoby zrobić o wiele więcej, żeby naprawdę dowiedzieć się jak to wyglądało i skąd się wzięło brytyjskie bogactwo.
Niezależnie od tego, czy wolisz beletrystykę czy literaturę faktu, wyszukaj kilka książek o imperium brytyjskim – najlepiej napisanych przez ludzi z miejsc, które skolonizowaliśmy – i poczuj zapach masakr i plądrowania, którego Brytyjczycy dopuszczali się na świecie przez setki lat.
8. Przystąp do związków zawodowych
Brexit zapewne oznacza również poważny atak na prawa pracowników. Podczas gdy UE z pewnością przyczyniła się do popchnięcia Wielkiej Brytanii w dobrym kierunku, to wcale nie międzynarodowe umowy wywarły decydującą presję, która doprowadziła do powstania praw pracowniczych. Dokonali tego sami robotnicy, organizując się na rzecz podstawowych norm bezpieczeństwa, wolnych weekendów, płatnego urlopu, urlopu zdrowotnego i godnych płac. Bez Unii trzeba się będzie tego wszystkiego nauczyć. Sprawdź strony internetowe i zdecyduj, który związek jest twój. Jeżeli, tak jak miliony ludzi, jesteś już członkiem związku, ale nie działasz aktywnie, to skontaktuj się ze swoim związkiem i dowiedz się, co możesz zrobić.
9. Zacznij płacić za wiadomości
Coraz mniej osób płaci za informacje z kraju i świata dostępne w prasie, telewizji, radiu i Internecie. To oznacza, że dziennikarstwo jest coraz bardziej zależne od reklam i stronniczych mecenasów, co zaciera granice pomiędzy decyzjami redakcyjnymi a biznesowymi i politycznymi. Nie uda nam się naprawić polityki bez naprawienia mediów. A to oznacza korzystanie z płatnych mediów. Wspieraj te media, które czytasz i cenisz.
10. Weź udział w konwencji o Brexit (Convention on Brexit)
Konwencja będzie miała miejsce 12 i 13 maja w centrum Londynu i będzie pierwszym wielkoformatowym wydarzeniem, na którym organizacje i osoby prywatne będą mogły wziąć udział w kluczowych debatach o przyszłości Zjednoczonego Królestwa i szerszych zmianach przetaczających się przez zachodnie demokracje, oraz wspólnie zastanowić się i wymyślić strategię na nadchodzący czas.
Bądźcie obecni.
**
Tekst ukazał się na portalu OpenDemocracy. Z angielskiego tłumaczyła Katarzyna Byłów-Antkowiak. Skróty od redakcji.