Amerykańska narracja jest wciąż twarda i męska. Tylko że aby w nią uwierzyć, trzeba zapalić crack albo skopać jakieś dziecko w drodze do szkoły.

Amerykańska narracja jest wciąż twarda i męska. Tylko że aby w nią uwierzyć, trzeba zapalić crack albo skopać jakieś dziecko w drodze do szkoły.
Tyle się mówi o „kontrolowaniu władzy”. Ale kontrola nie dotyczy tego, co władza robi – tylko jak.
Po tym kryzysie na pewno wiemy jedno: rację mieli neoliberałowie powtarzający, że nie ma darmowych lunchów. Płacimy właśnie za brak regulacji, zbyt swobodne krążenie kapitału i raje podatkowe.
Wciąż ograniczamy prawem i regulujemy moralność prywatną, ignorując jednocześnie dużo poważniejszy kryzys moralności publicznej.
Ten pomysł pojawił się jeszcze w czasach prezydentury Miedwiediewa, ale przypomniano sobie o nim dopiero wraz z wybuchem masowych protestów.
Trwa międzynarodowa kampania solidarności z Aminą, członkinią Femenu z Tunezji, która na Facebooku opublikowała swoje półnagie zdjęcia.
Uzdrawianie finansów publicznych przypomina dziś wysyłanie człowieka z zapaleniem płuc na siłownię, żeby sobie poprawił kondycję.
Dzisiejsze porozumienie nie oznacza końca kryzysu. Może się nawet okazać, że Cypryjczycy pożałują, że nie zapłacili kontrowersyjnego podatku od depozytów.
Czy polskie przepisy dotyczące cookies to pierwsza próba obrony naszych danych osobowych, czy raczej mało szczęśliwy bubel prawny?
Nad kolejnym państwem UE zawisła groźba bankructwa. Jednak tym razem możliwa niewypłacalność Cypru przeraziła w równym stopniu Brukselę, co Moskwę.
Lata dwutysięczne okazały się dla Rosjan jednym z najbardziej dostatnich okresów w historii. W tym kontekście jest zrozumiałe, że ludzie nie rwą się na barykady.
13 marca rozpoczął się w Szwecji nowy ruch antyrasistowski. Tak pisze prasa. Może to zbyt pospieszny i optymistyczny wniosek, ale coś jest na rzeczy.