Twój koszyk jest obecnie pusty!
Granice otwarte, a Poczobut w więzieniu, czyli otwórzmy się na reżim
Łukaszenka utrzymał władzę w kraju, skutecznie przeczekał sankcje i izolację, a teraz wraca do gry na arenie międzynarodowej – pisze Paulina Siegień w piątkowej prasówce z Europy Wschodniej.
 
                                    W środę na Forum Spójności i Rozwoju Granicznego UE w Białymstoku Donald Tusk ogłosił przełomową decyzję: Polska otworzy przejścia graniczne z Białorusią w Bobrownikach i Kuźnicy. Wcześniej polski rząd niejednokrotnie deklarował, że przejścia graniczne, które pozostają zamknięte od 2021 roku, zostaną otwarte dopiero wtedy, kiedy reżim Łukaszenki zaprzestanie destabilizacji granicy i innych działań o charakterze hybrydowym. Dodatkowo mile widziane byłoby zwolnienie z więzienia Andrzeja Poczobuta.
Podobne warunki wymieniano we wrześniu, kiedy wraz z początkiem manewrów Zapad-2025 Polska zdecydowała się zamknąć wszystkie przejścia graniczne, które nadal pozostawały otwarte – w tym kluczowe dla tranzytu towarów przejście kolejowe w Terespolu. Po zakończeniu manewrów polski rząd postanowił blokadę utrzymać, co wyglądało na przemyślaną strategię wywierania presji na Łukaszenkę, która będzie stosowana aż do skutku.
Jednak zaledwie parę dni później blokada została zniesiona. Od tamtej pory minęło parę tygodni i premier ogłasza otwarcie kolejnych przejść. Można by się było cieszyć z odprężenia, ale w tej historii bez odpowiedzi pozostaje jedno zasadnicze pytanie: Jakie ustępstwa ze strony Łukaszenki wynegocjowała Polska?
We wrześniu można było się spodziewać, że w ramach dżentelmeńskiej umowy reżim da Polsce to, co obiecał, jedynie z pewnym opóźnieniem, żeby wrażenia przed swoim „elektorat” Łukaszenki nie odniósł wrażenia, że przywódca się ugiął. Ale tygodnie mijają, Poczobut siedzi, a granica z Białorusią wciąż jest źródłem napięcia.
W tym kontekście oświadczenie Tuska wydaje się dziwaczne, jeśli wziąć pod uwagę, że przejścia graniczne z Białorusią właśnie zamyka Litwa. Tusk zresztą od razu uprzedził, że przejścia mają zostać otwarte w listopadzie, ale trzeba to jeszcze uzgodnić ze stroną litewską, która właśnie wprowadza ograniczenia ze względu na częste naruszenia przestrzeni powietrznej przez wypuszczane z Białorusi przemytnicze balony. Sytuacja stała się na tyle poważna, że Litwini musieli zamykać lotnisko w Wilnie.
Rzeczywiście, nie wypada robić polityki w poprzek działań sojusznika, mimo to Tusk już teraz zdecydował się zaanonsować poluzowanie ruchu granicznego między Polską i Białorusią.
A co, jeśli Polska nie dostała w zamian nic? A premier po prostu zawiózł do Białegostoku polityczne frukta dla klanu Truskolaskich? To też warte odnotowania, że mowa o otwarciu przejść najbliżej stolicy województwa, a już przejście w Połowcach, którego zamknięcie kładzie na łopatki południowe gminy, ma pozostać zamknięte, bo jak to określił Tusk, znajduje się tam „kamp wojskowy”. Rządowe wsparcie dla regionu jest więc wybiórcze i niesprawiedliwe.
W kuluarach dyskusji o kierunkach polskiej polityki wobec Białorusi coraz częściej pada argument, że izolacja reżimu nie dała żadnych efektów, a dla Polski zbliżenie Białorusi z Rosją jest gorsze niż ustępstwa i przywrócenie dialogu z Łukaszenką. W tym wszystkim mamy jeszcze intensyfikację kontaktów na linii Mińsk-Waszyngton, o których nasi sojusznicy zza oceanu informują nas skąpo. Jakiś czas temu mówiliśmy o tym w Bloku wschodnim i wygląda na to, że mieliśmy rację. Łukaszenka nie tylko utrzymał władzę w kraju, ale i skutecznie wyczekał sankcje i izolację, a teraz, z pomocą Trumpa, wraca do gry na arenie międzynarodowej.
Paliwo dla wojny
Skoro jesteśmy w rejonach północno-wschodnich i zahaczyliśmy o Litwę, to zostańmy jeszcze nad Bałtykiem. „Każdego dnia rosyjskie tankowce przewożą przez Morze Bałtyckie ropę o wartości miliardów dolarów. Pomimo szeroko zakrojonych sankcji zachodnich ten handel nadal napędza machinę wojenną Kremla. Chociaż kraje bałtyckie należą do najzagorzalszych zwolenników izolacji Rosji politycznej i gospodarczej, sieć przedsiębiorstw na Litwie, Łotwie i w Estonii pomaga utrzymać »flotę cieni« Moskwy” – pisze litewski państwowy portal LRT. Jego dziennikarze przeprowadzili śledztwo, które wykazało, że sieć zarejestrowanych w państwach bałtyckich spółek zaopatruje w paliwo rosyjskie okręty z tzw. floty cieni.
To nie pierwszy raz, kiedy ujawniane są biznesowe powiązania firm z państw bałtyckich z Rosją. Medialne nagłówki mogą tworzyć wrażenie szalonej hipokryzji – oto trzy nieduże państwa, z bardzo złymi wspomnieniami rosyjskiego imperializmu i sowieckiej okupacji, wspierają interesy Rosji, która im zagraża. W przypadku Litwy, Łotwy czy Estonii takie działania uwypukla efekt skali, bo udział prywatnych biznesów z państw zachodnich w tworzeniu schematów obchodzenia sankcji to żaden news. Kapitał szuka zysku i kieruje się zasadą, że to, co nie jest zabronione, jest dozwolone. Od racji stanu są politycy, niech oni się martwią.
Łotwa rozważa wystąpienie z konwencji stambulskiej
W środę wieczorem w Rydze miał miejsce kilkutysięczny protest – największy z dotychczasowych – przeciwko planom wycofania się z konwencji stambulskiej, którą Łotwa ratyfikowała w 2023 roku. Taki pomysł poparł koalicyjny Związek Zielonych i Rolników. Główny argument, jak można było przewidzieć, to kwestia ochrony „tradycyjnej rodziny”, a przeciwni konwencji łotewscy politycy twierdzą, że z przemocą domową skuteczniej można walczyć za pomocą wewnętrznych aktów prawnych, a nie międzynarodowych zobowiązań. Plan wyjścia z konwencji wywołał społeczny opór, którego wyrazem są protesty odbywające się w stolicy kraju od kilku tygodni. 
Wśród haseł, które w środę wieczorem znalazły się na plakatach były m.in. „Populizm niszczy, konwencja chroni” oraz „Kopiując Rosję, nie chronimy Łotwy”. Nie przekonały jednak łotewskich deputowanych, którzy w czwartek, po dwóch czytaniach i długiej debacie w Sejmie, głosami całej opozycji oraz Związku Zielonych i Rolników podjęli decyzje o wyjściu z konwencji.
































Komentarze
Krytyka potrzebuje Twojego głosu. Dołącz do dyskusji. Komentarze mogą być moderowane.